Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/128: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
lit.
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}Potem słyszałem, jak wkoło mnie odzywały się jakieś szepty — był to paciérz za moję duszę. Potém wszystko ucichło i ja, którego tak pielęgnowano w słabości, teraz kilka godzin porzucony, sam jeden leżałem. Zapomniano o mnie! Serce mi z bólu pękało — ale nie pękło. Słyszałem głosy różne koło siebie, — śmiechy, śpiewy i obojętne żarty. Nie miał-żem boléć nad sobą? Jeszczem nie zgnił, a już mnie zapomniano, już nie byłem sobą.<br />
{{tab}}Potem słyszałem, jak wkoło mnie odzywały się jakieś szepty — był to paciérz za moję duszę. Potém wszystko ucichło i ja, którego tak pielęgnowano w słabości, teraz kilka godzin porzucony, sam jeden leżałem. Zapomniano o mnie! Serce mi z bólu pękało — ale nie pękło. Słyszałem głosy różne koło siebie, — śmiechy, śpiewy i obojętne żarty. Nie miał-żem boléć nad sobą? Jeszczem nie zgnił, a już mnie zapomniano, już nie byłem sobą.<br />
{{tab}}Ubrano mnie tak, jak do grobu — pożałowali sukni. Dali najstarszą a i ci, którzy ją na mnie wciągali, nie wiedząc o tém sami zapewne, nielitościwie mnie dręczyli. Przyszła żona moja, i czułem, jak z mego palca zdejmowała ślubny pierścionek, bo ja nie byłem już jéj mężem, wolno jéj było po ostatnich umarłego uściskach, rzucić się na łono innego; pierścień i przysięga nie sięgają za groby, wiara kończy się z życiem — miłość? — nie wiem. Moja żona zdjęła swój pierścionek.<br />
{{tab}}Ubrano mnie tak, jak do grobu — pożałowali sukni. Dali najstarszą a i ci, którzy ją na mnie wciągali, nie wiedząc o tém sami zapewne, nielitościwie mnie dręczyli. Przyszła żona moja, i czułem, jak z mego palca zdejmowała ślubny pierścionek, bo ja nie byłem już jéj mężem, wolno jéj było po ostatnich umarłego uściskach, rzucić się na łono innego; pierścień i przysięga nie sięgają za groby, wiara kończy się z życiem — miłość? — nie wiem. Moja żona zdjęła swój pierścionek.<br />
{{tab}}Przecież skończyły się ubierania, leżałem na tapczanie. Wkoło świece stały. Pamiętam je, bo jedna z nich piekła mię w głowę, druga w nogę, piekły muc mocno, a ja czując to, ani się ruszyć, ani dać poznać, że czuję, nie mogłem. Dopiéro, kiedy się przepalił stary trzewik i pończocha, kiedy ciało moje przysmalać się zaczęło, ktoś odstawił przeklętą świécę.<br />
{{tab}}Przecież skończyły się ubierania, leżałem na tapczanie. Wkoło świece stały. Pamiętam je, bo jedna z nich piekła mię w głowę, druga w nogę, piekły {{korekta|mne|mnie}} mocno, a ja czując to, ani się ruszyć, ani dać poznać, że czuję, nie mogłem. Dopiéro, kiedy się przepalił stary trzewik i pończocha, kiedy ciało moje przysmalać się zaczęło, ktoś odstawił przeklętą świécę.<br />
{{tab}}Księża śpiewali nade mną długo, jedno i jedno, przerywając czasami — gawędką i milczeniem, czasem — chrapaniem nabożném, czasem niezrozumiale odśpiewując słowa jednostajnie i smutno.<br />
{{tab}}Księża śpiewali nade mną długo, jedno i jedno, przerywając czasami — gawędką i milczeniem, czasem — chrapaniem nabożném, czasem niezrozumiale odśpiewując słowa jednostajnie i smutno.<br />
{{tab}}Zacząłem myśléć. Cóż to były za myśli! Czegóżbym nie dał, gdybym je sobie teraz mógł przypomniéć! Lecz nie — nio powiedziałbym ich wam, ludziom tego świata, bo-byście ich nie zrozumieli. Myślałem o żonie, o świecie — o sobie, wiele i smutno! A każda myśl, jak kropla wody po dachu, płynęła po ubiegłych
{{tab}}Zacząłem myśléć. Cóż to były za myśli! Czegóżbym nie dał, gdybym je sobie teraz mógł przypomniéć! Lecz nie — nie powiedziałbym ich wam, ludziom tego świata, bo-byście ich nie zrozumieli. Myślałem o żonie, o świecie — o sobie, wiele i smutno! A każda myśl, jak kropla wody po dachu, płynęła po ubiegłych