Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/364: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m SK przez bota
Pywikibot touch edit
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 13: Linia 13:
{{tab}}Miał jednak nadzieję, że się podróż uda odrazu. Wiatr dął silnie, a że morze miało jeszcze przez kilka godzin przybierać, około trzeciej możnaby dotrzeć do brzegu. Jeśli nie, to trzeba będzie czekać.<br />
{{tab}}Miał jednak nadzieję, że się podróż uda odrazu. Wiatr dął silnie, a że morze miało jeszcze przez kilka godzin przybierać, około trzeciej możnaby dotrzeć do brzegu. Jeśli nie, to trzeba będzie czekać.<br />
{{tab}}Początek drogi był pomyślny. Wierzchołki skał i ławic ginęły pod wodą, wzbierającą coraz więcej; trzeba było wielkiej baczności i nie mniejszej zręczności, by nie potrącić o te ukryte zawały statkiem niedołężnym, nie dającym się łatwo i nagle skierować.<br />
{{tab}}Początek drogi był pomyślny. Wierzchołki skał i ławic ginęły pod wodą, wzbierającą coraz więcej; trzeba było wielkiej baczności i nie mniejszej zręczności, by nie potrącić o te ukryte zawały statkiem niedołężnym, nie dającym się łatwo i nagle skierować.<br />
{{tab}}Już nadeszło południe, a jeszcze pięć mil dzieliło tratwę od brzegu. Powietrze było dosyć jasne i można było widzieć. ważniejsze wyniosłości na ziemi. Od północno-wschodu zarysowała się góra
{{tab}}Już nadeszło południe, a jeszcze pięć mil dzieliło tratwę od brzegu. Powietrze było dosyć jasne i można było widzieć. ważniejsze wyniosłości na ziemi. Od północno-wschodu zarysowała się góra