Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/174: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m Robot automatycznie zamienia tekst (- +) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}— Jest, i bardzo nawet pewny, odrzekł doktór.<br /> |
{{tab}}— Jest, i bardzo nawet pewny, odrzekł doktór.<br /> |
||
{{tab}}— A co, nie mówiłem! zawołał Johnson zacierając ręce; przy doktorze nie trzeba się lękać niczego; on na wszystko sposób znajdzie w swym |
{{tab}}— A co, nie mówiłem! zawołał Johnson zacierając ręce; przy doktorze nie trzeba się lękać niczego; on na wszystko sposób znajdzie w swym worze nauki.<br /> |
||
worze nauki.<br /> |
|||
{{tab}}— Mój worek strasznie jest chudy, kochany Johnsonie, ale poszukawszy dobrze...<br /> |
{{tab}}— Mój worek strasznie jest chudy, kochany Johnsonie, ale poszukawszy dobrze...<br /> |
||
{{tab}}— Czy tylko niedźwiedzie nie dostaną się do nas tą samą drogą, którą ty przyszedłeś doktorze? spytał Altamont.<br /> |
{{tab}}— Czy tylko niedźwiedzie nie dostaną się do nas tą samą drogą, którą ty przyszedłeś doktorze? spytał Altamont.<br /> |
||
Linia 9: | Linia 8: | ||
{{tab}}— A z kimże? zapytał Johnson.<br /> |
{{tab}}— A z kimże? zapytał Johnson.<br /> |
||
{{tab}}— Zaraz wam przedstawię mego towarzysza.<br /> |
{{tab}}— Zaraz wam przedstawię mego towarzysza.<br /> |
||
{{tab}}To mówiąc doktór wyciągnął z przejścia |
{{tab}}To mówiąc doktór wyciągnął z przejścia podziemnego ciało świeżo ubitego lisa.<br /> |
||
{{tab}}— To owoc mego rannego polowania, skromnie odpowiedział doktór; przekonacie się zaraz że nigdy jeszcze lis nie był ubity bardziej w porę.<br /> |
{{tab}}— To owoc mego rannego polowania, skromnie odpowiedział doktór; przekonacie się zaraz że nigdy jeszcze lis nie był ubity bardziej w porę.<br /> |