Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/216: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}W ciągu dwóch godzin uszli przeszło siedm mil (angielskich) nie napotkawszy żadnej zwierzyny, tak, że wyprawa ich myśliwska, zaczęła zmieniać się na prostą wycieczkę.<br />
{{tab}}W ciągu dwóch godzin uszli przeszło siedm mil (angielskich) nie napotkawszy żadnej zwierzyny, tak, że wyprawa ich myśliwska, zaczęła zmieniać się na prostą wycieczkę.<br />
{{tab}}Nowy ten kraj przedstawiał obszerne płaszczyzny nie dające się objąć wzrokiem, urozmaicone tylko licznemi, świeżo z roztopów powstałemi strumieniami. Bagniska nieruchome jak stawy, błyszczały pod ukośnemi promieniami słońca. Porozpadane pokłady lodu odsłaniały grunt napływowy naniesiony przez wody, rozciągnięty na całej powierzchni kuli ziemskiej. Spotykano także niekiedy głazy erratyczne, których obecność wtem miejscu trudna była do wytłomaczenia. Pełno było wszędzie siwego łupku, rożnych ziem wapiennych, a nadewszystko ciekawych kryształów, przezroczystych, bezbarwnych i odbijających światło jak spat islandzki.<br />
{{tab}}Nowy ten kraj przedstawiał obszerne płaszczyzny nie dające się objąć wzrokiem, urozmaicone tylko licznemi, świeżo z roztopów powstałemi strumieniami. Bagniska nieruchome jak stawy, błyszczały pod ukośnemi promieniami słońca. Porozpadane pokłady lodu odsłaniały grunt napływowy naniesiony przez wody, rozciągnięty na całej powierzchni kuli ziemskiej. Spotykano także niekiedy głazy erratyczne, których obecność w tem miejscu trudna była do wytłomaczenia. Pełno było wszędzie siwego łupku, rożnych ziem wapiennych, a nadewszystko ciekawych kryształów, przezroczystych, bezbarwnych i odbijających światło jak spat islandzki.<br />
{{tab}}Doktór nie miał dość czasu, aby się bawić w geologiję, choć i nie polował — tak towarzysze jego szli szybko. Badał grunt jednak i mówił ile mógł, bez niego panowałoby nieprzerwane milczenie, bo Altamont nie miał ochoty odzywać się do kapitana, a ten, mniej jeszcze radby był mu odpowiadać.<br />
{{tab}}Doktór nie miał dość czasu, aby się bawić w geologiję, choć i nie polował — tak towarzysze jego szli szybko. Badał grunt jednak i mówił ile mógł, bez niego panowałoby nieprzerwane milczenie, bo Altamont nie miał ochoty odzywać się do kapitana, a ten, mniej jeszcze radby był mu odpowiadać.<br />