Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/225: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Nagłówek (noinclude):Nagłówek (noinclude):
Linia 1: Linia 1:
<br /><br /><br />
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
<br /><br /><br /><section begin="XVII"/><center>ROZDZIAŁ SIEDMNASTY.<br /><br />
<section begin="XVII"/>{{c|ROZDZIAŁ SIEDMNASTY.|przed=10px|po=15px}}
'''Zemsta Altamonta.'''</center><br />
{{c|'''Zemsta Altamonta.'''|po=15px}}
{{tab}}Nazajutrz doktór i dwaj jego towarzysze, zbudzili się po wybornie spędzonej nocy, choć nad ranem dał się im czuć chłód, nieco przejmujący Dobrze jednak byli odziani, spali więc doskonale pod strażą spokojnych zwierząt.<br />
{{tab}}Nazajutrz doktór i dwaj jego towarzysze, zbudzili się po wybornie spędzonej nocy, choć nad ranem dał się im czuć chłód, nieco przejmujący Dobrze jednak byli odziani, spali więc doskonale pod strażą spokojnych zwierząt.<br />
{{tab}}Czyste niebo zapowiadało piękną pogodę. Postanowiono cały ten dzień jeszcze poświęcić na zwiedzanie kraju i szukanie piżmowców, boć nareszcie trzeba było Altamontowi dać sposobność do strzelania. Postanowiono tedy, że choćby te zwierzęta najnaiwniejsze były, będzie mógł je zabijać. Bo też i mięso ich, choć mocno przejęte zapachem piżma, smaczne jest i posilne; nie zaszkodziłoby więc przynieść do Szańca Opatrzności kilka kawałków tej zwierzyny.<br />
{{tab}}Czyste niebo zapowiadało piękną pogodę. Postanowiono cały ten dzień jeszcze poświęcić na zwiedzanie kraju i szukanie piżmowców, boć nareszcie trzeba było Altamontowi dać sposobność do strzelania. Postanowiono tedy, że choćby te zwierzęta najnaiwniejsze były, będzie mógł je zabijać. Bo też i mięso ich, choć mocno przejęte zapachem piżma, smaczne jest i posilne; nie zaszkodziłoby więc przynieść do Szańca Opatrzności kilka kawałków tej zwierzyny.<br />