Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/017: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
m obejście problemu z łamaniem wierszy |
m bot poprawia formatowanie |
||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{pk|siedem|dziesiąt}} pięć lewą nogą, i o jeden krok więcej prawą nogą. Klub ten znajdował się przy ulicy Pall-Mall. Był to wspaniały budynek, którego budowa kosztowała niegdyś trzy miliony.<br /> |
{{pk|siedem|dziesiąt}} pięć lewą nogą, i o jeden krok więcej prawą nogą. Klub ten znajdował się przy ulicy Pall-Mall. Był to wspaniały budynek, którego budowa kosztowała niegdyś trzy miliony.<br /> |
||
{{tab}}Phileas Fogg wszedł do sali jadalnej, której liczne okna wychodziły na piękny ogród o drzewach ozłoconych słońcem jesieni. Tam zasiadał na zwykłem swem miejscu przy stole, gdzie było już dlań przygotowane nakrycie. Niebawem też podano mu śniadanie, składające się z zakąski, porcyj ryby z sosem, młodej kapusty, rozbefu i ciastka nadzianego porzeczkami, a na deser spożywał kawałek sera. Potrawy te zapijał pan Fogg kilkoma szklankami wyborowej herbaty, umyślnie dla Reform-Clubu zbieranej. O godzinie dwunastej, minut czterdzieści siedem, dżentelman powstał od stołu i przeszedł do wspaniałego salonu, którego ściany zdobiły liczne obrazy w pięknych ramach. Gdy zasiadł na fotelu, lokaj podał mu nieprzecięty jeszcze numer »Timesa« |
{{tab}}Phileas Fogg wszedł do sali jadalnej, której liczne okna wychodziły na piękny ogród o drzewach ozłoconych słońcem jesieni. Tam zasiadał na zwykłem swem miejscu przy stole, gdzie było już dlań przygotowane nakrycie. Niebawem też podano mu śniadanie, składające się z zakąski, porcyj ryby z sosem, młodej kapusty, rozbefu i ciastka nadzianego porzeczkami, a na deser spożywał kawałek sera. Potrawy te zapijał pan Fogg kilkoma szklankami wyborowej herbaty, umyślnie dla Reform-Clubu zbieranej. O godzinie dwunastej, minut czterdzieści siedem, dżentelman powstał od stołu i przeszedł do wspaniałego salonu, którego ściany zdobiły liczne obrazy w pięknych ramach. Gdy zasiadł na fotelu, lokaj podał mu nieprzecięty jeszcze numer »Timesa« i na czytaniu tej gazety pan Fogg spędził godzin trzy, minut czterdzieści pięć, poczem zabrał się do »Standard’u«, który go zajął do obiadu. Obiad składał się z tych samych potraw, co i śniadanie z dodatkiem jedynie zupy, zwanej »królewską«. O godzinie szóstej, minut dwadzieścia, nasz znajomy zjawiał się znów w salonie i zagłębił się w czytaniu {{pp|»Morning|-Chronicle«}} |