Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/185: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{tab}}Tymczasem, póki ta, o któréj mowa, historya naturalna człowieka nie zostanie stworzona, chciejcie przyjąć moje szkice charakterów wybitniejszych i częściéj spotykanych na |
{{tab}}Tymczasem, póki ta, o któréj mowa, historya naturalna człowieka nie zostanie stworzona, chciejcie przyjąć moje szkice charakterów wybitniejszych i częściéj spotykanych na naszéj ziemi. Niektóre z nich są spólne innym krajom, niektóre wszystkim, inne są nam właściwe tylko. Rozumiem, że choć narysowane tylko, przedmiotem zająć potrafią.<br /><br /> |
||
<center>II.</center> |
<center>II.</center> |
||
{{tab}}Opiszę wam naprzód filozofa, jakiego mi się często spotykać zdarzało. Rozumiem, że nie jest on rośliną naszego tylko kraju, można go zapewne mało co odmiennym w innych krajach obaczyć.<br /> |
{{tab}}Opiszę wam naprzód filozofa, jakiego mi się często spotykać zdarzało. Rozumiem, że nie jest on rośliną naszego tylko kraju, można go zapewne mało co odmiennym w innych krajach obaczyć.<br /> |
||
Linia 5: | Linia 5: | ||
{{tab}}Nié mam wcale ochoty malować wam istnego i prawego filozofa, ideału jakiegoś, biorę owszem dziwaka tylko, którego nieprawnie czczą tém nazwiskiem. Najsłuszniéj zwać-by się on powinien tylko ''egoisą''. |
{{tab}}Nié mam wcale ochoty malować wam istnego i prawego filozofa, ideału jakiegoś, biorę owszem dziwaka tylko, którego nieprawnie czczą tém nazwiskiem. Najsłuszniéj zwać-by się on powinien tylko ''egoisą''. |
||
{{tab}}Człek to stary, czerwononosy, siwy, ale żwawy jeszcze i rzeźwy, oczki ma szare, małe pod brwiami wzdętemi, zapalone i opasane czerwoną powieką napuchłą, usta nieco zwisłe i szerokie. Mimo swych pięćdziesięciu i przeszło lat, trzyma się prosto, udaje młodość, nosi się nie wykwintnie, lecz czysto, gardzi jednak modą jak śmiesznością.<br /> |
{{tab}}Człek to stary, czerwononosy, siwy, ale żwawy jeszcze i rzeźwy, oczki ma szare, małe pod brwiami wzdętemi, zapalone i opasane czerwoną powieką napuchłą, usta nieco zwisłe i szerokie. Mimo swych pięćdziesięciu i przeszło lat, trzyma się prosto, udaje młodość, nosi się nie wykwintnie, lecz czysto, gardzi jednak modą jak śmiesznością.<br /> |
||
{{tab}}Filozofia jego zależy na |
{{tab}}Filozofia jego zależy na tém, żeby niemiłosiernie pędzać, ganić, prześladować wszystko, co w jakikolwiek sposób da się kwalifikować uczuciem, słabością, obłąkaniem, przesądem i t. p. Niéma przedmiotu, do którego-by uczepić nie potrafił wykrzykników krytyki swéj, pełnéj cynizmu, a rzadko nawet dowcipnéj. Dla niego wszystko jest śmieszném — i wstyd młodych panien, i rumieńce młodego chłopca i łzy po stracie czyjéj, i wesoła zabawa; ma bowiem stałe postanowienie utrzymywać się w swéj roli recenzenta wszystkich czynności ludzkich, wszystko sprowadza z jego ust dyatryby, ucinki, szyderstwa, bardziéj malujące jakąś złość zazdrosną, niż myśl {{pp|potę|żną}} |