Łzy mężczyzny (Grün, przeł. Gaszyński, 1882): Różnice pomiędzy wersjami
n. |
(Brak różnic)
|
Wersja z 00:02, 30 maj 2016
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Łzy mężczyzny |
Pochodzenie | Antologia poetów obcych |
Data wyd. | 1882 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Konstanty Gaszyński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała antologia |
Indeks stron |
1806 † 1876.
Ty coś mnie płaczącego niedawno widziała,
Pomnij o dziewczę, że niewieście łzy
Są jak niebieskiej rosy, kropla lśniąca, mała,
Co śród kielicha liljowego drży.
Czy to ją zimne wiatry chmurnej nocy zniosą,
Czy ją poranku jasna strąci dłoń:
Zawsze kwiat pokrzepiony tą rzeźwiącą rosą,
Wznosi ku słońcu odmłodzoną skroń!
Ale łza, którą oko mężczyzny wylewa
To balsam drogi, wschodnich krajów łup,
Który tajnie zamknięty gdzieś aż w głębi drzewa,
Spływa — lecz rzadko — u cedrowych stóp.
O! musisz wierzchnią korę przecinać umyślnie,
Sięgać żelazem w samą wnętrza rdzeń —
A wtenczas sok szlachetny kroplami wytryśnie,
Czysty jak złoto i jasny jak dzień!
Wkrótce zdrój ten wysycha — a drzewo rozkwita
I w sile życia długo może trwać —
Nie jedną wiosnę liściem zielonym powita,
Lecz cięcie, ranę, wiecznie na niem znać!
O! pomyśl czasem, dziewczę, o tej drzewa bliźnie,
O rannym cedrze śród Libanu skał;
O! pomyśl, pomyśl dziewczę i o tym mężczyznie,
Który przed tobą świeżo we łzach stał.
Konstanty Gaszyński.