Snycerz był zatrudniony Dyany lepieniem...: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
m byk
m lit., int.
Linia 20:
Już się mieli pożegnać, gdy snycerz, zajęty
Statuy skończeniem, marząc owe dyjamenty
I półokręgipółkręgi srebrzyste, miesięczne, różowe,
Które będą wieńczyły posągowi głowę,
A nie widząc, skąd by miał w szaleństwie zapału
Na stworzenie miesiąca dostać materiału,
Nagle, z wielką pokorą wielkiego człowieka,
Ujrzał na ziemi błoto opadłeodpadłe od ćwieka
I od podkówki gościa, na ziemi leżące,
(ZwykleZwykłe po błotnych ludzi śladach półmiesiące).
Te snycerz wziął i z wielką położył pokorą
Tam, gdzie nad posągami zwykle gwiazdy gorą
Albo przedprzez lat tysiące w kamień duszą wlany
Płomyk się genijuszu podnosi różany.
Zaledwo to uczynił, aż błotna istota
Linia 40:
I zarobił majątek u polskich szlachciców
Tajemnicą, jaką mam, lepienia księżyców.
Więc nie tylko, żeś plagiat popełnił haniebny,
Ale mnie w dom przyjmujesz, boć jestem potrzebny,
Bo twych posągów czoła byłyby bez wieńca,