Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/378: Różnice pomiędzy wersjami

Grobur (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 11:44, 25 cze 2018

Ta strona została przepisana.

mości, ażeby zagłuszyć trwogę, która nurtowała mu w duszy.
Wszedłszy do namiotu, rozjaśnił szczypcami małą lampkę, miedzianą, zawieszoną w pośrodku namiotu. Dokoła leżały w nieładzie zwoje pergaminu, a śród nich i Ewangelie. Zabierał się do pisania ulubionej swej pracy „Przeciw chrześcijanom,” którą rozpoczął dwa miesiące temu na początku wyprawy. Położywszy się tyłem do drzwi, odczytywał rękopis, gdy wtem usłyszał lekki szelest.
Odwrócił się, krzyknął i zerwał na nogi. Zdawało mu się, że zobaczył widmo: na progu stał młodzieniec w nędznej brunatnej tunice z sierści wielbłądziej, na ramiona miał zarzuconą melotę pustelników egipskich, to jest zakurzoną skórę baranią, nogi bose w sandałach palmowych.
Cesarz patrzał i czekał, niemając sił przemówić słowa. Była cisza godziny północnej.
— Czy pamiętasz... — ozwał się znany głos — czy pamiętasz, Julianie, jak przybyłeś do mnie do klasztoru? Odtrąciłam cię wtedy, ale zapomnieć nie mogłam, ponieważ dziwnie blizcy sobie jesteśmy...
Młodzieniec zrzucił kaptur czarny z głowy. Julian ujrzał złociste włosy i poznał Arsinoę.
— Skąd? Po coś tu przyszła? Dlaczego w tem przebraniu?
Wojąż jeszcze się obawiał, żeby to nie było widmo, które pierzchnie tak samo niespodzianie, jak powstało.
Arsinoe w kilku słowach opowiedziała mu o tem, co z nią działo po ich rozstaniu.
Opuściwszy opiekuna Hortensyusza i rozdawszy ubogim znaczną część majątku, żyła długo pomiędzy anachoretami na południe od jeziora Mareotyckiego, na jałowej