Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/392: Różnice pomiędzy wersjami

Grobur (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 14:12, 25 cze 2018

Ta strona została przepisana.

— Przywołajcie wodzów — rozkazał Julian. — Muszę do nich przemówić.
— Ukochany cesarzu, — zauważył uczony — to ci może zaszkodzić.
— Mniejsza o to. Nie umrę przed wschodem słońca... Podnieś mi głowę, Wiktorze! Tak. Dobrze.
Zawiadomiono go o zwycięstwie nad Persami, o ucieczce wodza jazdy nieprzyjacielskiej Merona i dwu synów króla Sapora, o śmierci pięćdziesięciu satrapów.
Julian nie okazywał zdziwienia, ani też radości. Pozostał obojętnym.
Weszli Dagalaif, Hormizda, Newitta, Arynteusz, Lucylian i prefekt Wschodu Salustyusz. Na przedzie szedł komes Jowian. Większość w przewidywaniu przyszłości pragnęła mieć na tronie tego niedołężnego i bojaźliwego człowieka, który dla nikogo nie mógł być niebezpiecznym. Spodziewano się odpocząć za jego rządów po troskach zbyt burzliwego panowania Juliana. Jowian miał dar podobania się wszystkim. Był wysoki, przystojny, ale nie wyrastał ponad tłumy. Twarz miał pospolitą, serce poczciwe i nijakie.
Śród poufałych znajdował się również młody centuryon nadwornych tarczowników, w przyszłości słynny dziejopis, Ammianus Marcellinus. Wiadomo było wszystkim, że pisze pamiętnik wyprawy i gromadzi materyały do wielkiego dzieła historycznego. Wszedłszy do namiotu, Ammianus wydobył z kieszeni tabliczki woskowe i stylus. Przygotowywał się do zapisania słów konającego cesarza, i na męskiej twarzy jego można było wyczytać głębokie a bezstronne zaciekawienie artysty lub uczonego.
— Podnieście zasłonę! — rozkazał Julian.
Odrzucono kotarę. Wszyscy odeszli na stronę. Świe-