Strona:Maria Rodziewiczówna - Błękitni.djvu/55: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Grobur (dyskusja | edycje)
 
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 10: Linia 10:
{{tab}}Matka przy biurku, w fotelu, przyglądała się swoim alabastrowo-białym rękom, ociągniętym do połowy w koronkowe futeraliki. Iza trzęsła się i mieniła na twarzy. Książę, skubiąc wąsiki, czekał, co nastąpi.<br>
{{tab}}Matka przy biurku, w fotelu, przyglądała się swoim alabastrowo-białym rękom, ociągniętym do połowy w koronkowe futeraliki. Iza trzęsła się i mieniła na twarzy. Książę, skubiąc wąsiki, czekał, co nastąpi.<br>
{{tab}}Na biurze wreszcie zaszeleściały papiery.<br>
{{tab}}Na biurze wreszcie zaszeleściały papiery.<br>
{{tab}}— Odebrałam wczoraj list od hrabiny Zymbram-Maszkowskiej, proszący o rękę mojej córki dla jej syna. Wezwałam was dla podzielenia się z treścią odpowiedzi... Sądzę — zwróciła się do syna — że przeciw tej propozycji i zgodzie na nią nic nie masz.<br>
{{tab}}— Odebrałam wczoraj list od hrabiny Zymbram-Maszkowskiej, proszący o rękę mojej córki dla jej syna. Wezwałam was dla podzielenia się z treścią odpowiedzi… Sądzę — zwróciła się do syna — że przeciw tej propozycji i zgodzie na nią nic nie masz.<br>
{{tab}}— Nic. Znajduję tylko, że i propozycja i zgoda nie wypadły w stosownej po temu chwili, po tak świeżym i bolesnym ciosie.<br>
{{tab}}— Nic. Znajduję tylko, że i propozycja i zgoda nie wypadły w stosownej po temu chwili, po tak świeżym i bolesnym ciosie.<br>
{{tab}}Księżnie widocznie nie podobała się uwaga.
{{tab}}Księżnie widocznie nie podobała się uwaga.