Strona:Maria Rodziewiczówna - Błękitni.djvu/56: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Grobur (dyskusja | edycje)
 
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 6: Linia 6:
{{tab}}— Mamo, jabym tak chciała jeszcze w domu pozostać — szepnęła dziewczyna.<br>
{{tab}}— Mamo, jabym tak chciała jeszcze w domu pozostać — szepnęła dziewczyna.<br>
{{tab}}Matka spojrzała tylko na nią bez słowa i dalej mówiła do syna:<br>
{{tab}}Matka spojrzała tylko na nią bez słowa i dalej mówiła do syna:<br>
{{tab}}— Fundusz zupełnie dostateczny. Przy posagu Izy wystarczy na życie porządne. Wskutek tego daję na związek ten w swojem i twojem imieniu zezwolenie, naznaczając ślub na dzień 2-gi lutego, w Paryżu, dokąd dla wyprawy udamy się niebawem. Z powodu żałoby, uroczystość odbędzie się w najściślejszem kółku krewnych... Oto jest to pismo.<br>
{{tab}}— Fundusz zupełnie dostateczny. Przy posagu Izy wystarczy na życie porządne. Wskutek tego daję na związek ten w swojem i twojem imieniu zezwolenie, naznaczając ślub na dzień 2-gi lutego, w Paryżu, dokąd dla wyprawy udamy się niebawem. Z powodu żałoby, uroczystość odbędzie się w najściślejszem kółku krewnych… Oto jest to pismo.<br>
{{tab}}Sięgnęła po wielki herbowy arkusz i odczytała uroczyście, w wielkiej ciszy.<br>
{{tab}}Sięgnęła po wielki herbowy arkusz i odczytała uroczyście, w wielkiej ciszy.<br>
{{tab}}Nawet Iza łkać głośno nie śmiała.<br>
{{tab}}Nawet Iza łkać głośno nie śmiała.<br>