Perikles: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
nowy
(Brak różnic)

Wersja z 11:58, 29 mar 2021

>>> Dane tekstu >>>
Autor Plutarch
Tytuł Perikles
Data wyd. 1877
Druk T. H. Daszkiewicz
Miejsce wyd. Poznań
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Περικλής
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
PLUTARCHA
PERIKLES
W POZNANIU.
W KOMISIE KSIĘGARNI E. CALLIERA.
CZCIONKAMI T. H. DASZKIEWICZA W POZNANIU. PIEKARY 7
1877.
Słowo wstępne.

Zapowiadany oddawna a z pewną, jak tyle niestety innych, okazałością — przekład polski Żywotów Plutarcha, nie zjawia się dotąd. Nie łacna bo téż to praca: trzeba do niéj przedewszystkiém znakomitéj znajomości greczczyzny, gdyż język tego zwłaszcza pisarza odznacza się nie tylko długością i zawiłością okresów, ale i obfitością wyrazów i zwrotów niezwykłych. Uroniwszy nadto poczucie klasycznéj piękności wysłowienia przodków, Grecy pod cesarzami rzymskimi żyjący, starali się odgadywać ją z oczytywania się w dziełach prawidłowéj przeszłości. Nie zawsze się to przecież udawało; zkądinąd osłabłe umysły, podżegania pożądały sztuczném podraźnianiem efektowego wystawiania rzeczy. I te powody zatém uczyniły sposób pisania Plutarcha nie zawsze zrozumiałym. Pomimo to ważny to nadzwyczaj pisarz, a znajomość jego bliższa pożądaną dla nas, zwłaszcza że jedyny przekład, który posiadamy, nie jest nim rzeczywiście. Albowiem J. Krasicki nie tylko że, nie umiejąc po grecku, z łacińskiéj lub francuzkiéj wersyi tłumaczył, ale tłumaczył jeszcze nader dowolnie. Wybierał on raczéj z Plutarcha to co mu się przydatném wedle modły[1] ówczesnego humanitaryzmu zdawało, pomijając wszystko niby zabobonne, lubo nie okazuje się niém wszędzie dzisiejszemu zastanowieniu, a dopełniając obraz z innych starożytnych autorów, może niekoniecznie zawsze potrzebnie. Wprawdzie nie mało można zarzucić Plutarchowi co do ścisłości dat i wypadków przezeń opowiadanych; czerpie on z wielu, a nieraz podrzędnych źródeł, odrzucając ustaloną znakomitością sławne, jak np. Herodota, którego Dzieje jakby z umysłu lekceważy; wszakże pod względem zestawienia szczegółów w malowidło barwnéj charakterystyki bohaterów, znamionuje go delikatność poczucia piękna, jaką się najpiérwsi twórcy Hellady odznaczali. Jednakowoż także pewna nierówność widoma w Żywotach, że jedne z nich z mniejszą, drugie z większą dokonane zostały dokładnością. Wybrałem na próbę Żywot Periklesa, ponieważ mieści dużo ciekawych wspomnień, mianowicie co do sztuki rzeźbiarskiéj za owego złotego jéj wieku, których w innych pisarzach nie znachodzi się; jakkolwiek co do historycznéj wierności tak wypadków jak charakterystyki samegoż bohatera właśnie i tenże wielu bardzo naganom podległy. Korzystał wprawdzie Plutarch z najznakomitszego przewodnika skazówek, Thucydidesa, ale nie korzystał stanowczo i zupełnie, a więcéj jak należało natomiast z mnóstwa dziejopisów, których sława nie wielka, pokładł uwag, wypaczających swoją przymieszką nawet te kilka szczegółów, które ścisłość i prawdomówność pisarza wojny peloponneskiéj odznacza. Gdyby nareszcie nie całkiem z umysłu, stało się przecież, iż czytelnikowi nastręczyłem sposobność poznania na tym przykładzie słynnego Żywotopiscy starożytnego ze wszystkich stron jego, tak świetnych jak mniéj świetnych.


Perikles.[2]

Zobaczywszy Cezar w Rzymie pewnych bogatych cudzoziemców, szczenięta i małpki na ręku obnoszących i pieszczących się z niemi, jak słuszna, zapytał: czy u nich w domu niewiasty dzieci nie rodzą? skarciwszy tém bardzo surowo rozpraszających przyrodzony w nas popęd przywiązania i miłości na zwiérzęta, gdy ludziom się przynależy. Skoro tedy dusza nasza z przyrodzenia odzierżała pewien pociąg do nauki i rozpatrywania się w przedmiotach, czyż uzasadnioném jest naganianie marnujących te skłonności na przysłuchiwanie i przyglądanie się rzeczom zgoła na poważną uwagę nie zasługujących, a lekceważących to co piękne i użyteczne? Władzyć dostrzegania, wedle uczutego wrażenia pochwytującéj natrącające się przedmioty, może koniecznością jest, cokolwiek się najawia, czy użyteczném to jest czy nieużytecznym, rozpatrywać; ale, gdyby każdy władzą myślenia chciał się powodować, usposobiony on jest i zwracać siebie zawsze i przerzucać bardzo łatwo ku temu co mu się dobrém widzi, tak iż umie ścigać za tém co najlepsze, aby nie tylko rozpatrywał, ale i kształcił się rozpatrywaniem. Jak bowiem wzrokowi przydatna jest barwa, któréj kwiat i wdzięk ożywia i utrzymuje siłę widzenia, tak władzę myślenia ku takim widokom naprowadzać należy, które przyjemnością swoją ku poszukiwaniu tego co właściwém ich jest przymiotem wyzywają ją. To zaś znachodzi się w dziełach cnoty, które i gorliwość i zapał pociągający do naśladowania wpajają roztrząsającym je; albowiem w innych czynnościach nie zaraz towarzyszy podziwowi tego co zdziałaném zostało, popęd do zdziałania czegoś takiego także. Częstokroć owszem przeciwnie radujemy się pracy, a pogardzamy pracownikiem, jak oto pożądanemi nam są maście i szkarłaty, lecz farbierzy i sporządzicieli wonności uważamy za niewolnych i podłych. Dla tego to trafnie wyraził się Antisthenes, usłyszawszy jak wielbionym był fletnista Ismenias. „Ależ, rzecze, złym człowiekiem jest! nie byłby bowiem inaczéj tak podziwianym fletnistą.“ A Filip (macedoński) synowi przy jakiéjś biesiadzie miło i umiejętnie grającemu na cytrze przymówił: nie wstydziszże się tak dobrze grać na lutni? Wystarcza bowiem, kiedy król da posłuch grającym na strunowych instrumentach, i dużo już hołdu oddaje on Muzom, jeżeli stawa się [2] słuchaczem innych w tych sztukach współzawodniczących. Tymczasem wykonywanie czynności poziomych, jako świadka otępiałości ku zacnym działaniom, stawia przeciw sobie trud w nieużytecznych sprawach podejmowany. To téż żaden zacny młodzieniec, czy to posąg Zeusa w Pizie[3] zobaczywszy nie zapożąda zostać Fidiaszem, czy to Hery w Argos Polykkletem[4], ani też zapragnie on być Anakreontem, Filetasem lub Archilochem, zachwyciwszy się ich pieśniami. Nie masz bo konieczności, aby już i sam pracownik był naśladowania godnym, jeżeli praca jego bawi. To téż i nie przynoszą korzyści te takowe widowiska przypatrującym się, które nie wzniecają w nich zapału do naśladownictwa, ani wewnętrznego popędu zażegującego żądzę i porywy do wyrównania przedmiotowi podziwu. Cnota natomiast zaraz dziełami swemi tak usposabia, że i podziwiać czyny i naśladować działaczy trzeba. Co bowiem los dobrego nadarza, posieść i użyć pragniemy; dobra cnoty czynnie zdobywać, toż jedne brać od drugich, drugich sami innym przyczyniać pożądamy. Piękne bowiem bezpośrednio ku sobie ciągnie i natychmiast czynny ruch w duszy obudzą, uszlachetniając widza nie przez naśladownictwo (tego co widzi) dopiéro, ale już przez roztrząsanie rzeczy wybór mu nastręczając.
Postanowiliśmy i my tedy pobawić nad opisami żywotów, i tę oto dziesiątą księgę ułożyliśmy, żywot Periklesa i Fabiusza Maximusa, który zwojował Annibala, obejmującą, mężów, jako innemi przymioty sobie podobnych, tak mianowicie łagodnością i prawością, toż zdolnością znoszenia nierozumów tłumu i współrządzców, największe użytki przynoszących swoim ojczyznom. Iżali trafnie sądzimy, wolno rozstrzygać z tego co piszemy.
Pochodził Perikles z plemienia (fyle) Akamantis, z okręgu zaś Cholarge, z domu i rodu piérwszego tak po ojcu jak po matce. Xantip bowiem, zwycięzca wodzów Wielkiego Króla pod Mykalą, poślubił Agaristę, córkę Klisthenesa, który Pizistratidów wygnał, samodzierstwo (w Athenach) zniósł, prawa nadał i ustawę państwa wyśmienicie umiarkowaną ku zgodomyślności i całości obywateli urządził. Agarista miała sen, iż urodziła lwa, zaczém po niewielu dniach wydała na świat Periklesa, kształtne zresztą dziecię, tylko z główką nieco przydługą i nadmierną. Z tego to powodu prawie wszystkie wizerunki Periklesa z hełmem na głowie przedstawiają go, ponieważ, jak się zdaje, rzeźbiarze nie chcieli przyganić postaci, poeci zaś atticcy wązko-głowym go przezywali. Z komików tak się odzywa Kratinos w sztuce „Podlejsi (Cheirones)“:

Niezgoda i Zeus sędziwy złączywszy się, największego wydali tyrana, którego Cefalegeretem[5] zowią bogowie.

I znowu w „Zemście (Nemesis)“:

Zstąp Zeusie gościnny i głowiasty (karaie).“

Telekleides mówi: że już to przygnieciony sprawami miasta siedzi wśród grodu, z ciężkim zawrotem w głowie, już to sam jeden z głowy jedenastołożéj łoskot wielki wydaje; Eupolis nareszcie w „Okręgach (Demach)“, wywiadując się o każdym z przybyłych z Hadesu demagogów, gdy naostatku Periklesa wymieniono, woła: „przywiódłeś tego co głową był tamtych w podziemiach.“
[4] Nauczycielem Periklesa w muzyce większa liczba Damona być mieni, którego imię wymawiając, należy, powiadają, skracać zgłoskę piérwszą; Aristoteles natomiast pisze, że u Pythoklidesa wyćwiczył się w muzycznym kunszcie. Wszakże Damon, zdaje się, będąc dzielnym umnikiem, ukrył się pod imię muzyka, przed tłumem zatajając swą biegłość, ale z Periklesem w szranki występującym polityczne zadawał się jakoby namaszczacz i mistrz. Nie utaił atoli Damon, iż liry tylko za pokrywkę używał, ale jako burzliwa głowa i sprzyjający samodziercom wygnany został sądem skorupkowym, i poetom komicznym nastręczył materyą do żartów. A więc Platon[6], nawet tak go wybadującym wprowadza kogoś na scenę: „najprzódże powiédz mi, błagam, tyżeś to, Chironie, wychował Perikiesa?“ Słuchał także Perikles Zenona Eleatę, który, jak Parmenides, badaniem natury zajmował się, lecz eklektyczną pewną, a przez przeciwieństwa w wątpliwości wplątywającą wyrobił naukę, jako i Timon, Fliazyjczyk, na pewném miejscu tym kształtem (διά τούτων) wyraził się: „dwujęzycznego Zenona niezmożona potęgo, podbijającego[7] wszystko“ Atoli mężem, co najwięcéj udzielał się Periklesowi i najwięcéj przyczynił mu powagi i umysł jego dosadniéj zaprawił do ludowództwa, co zgoła nad poziom wyniósł jego ducha i natchnął wzniosłemi popędy, mężem tym był Anaxagoras z Klazomenów, którego ówcześni Rozumem (νούν) nazywali, czy to podziwiając jego rozległą i nadzwyczaj przenikliwą w rzeczach przyrodzenia siłę myślenia, czy téż dla tego, ponieważ piérwszy uładowaniu Wszechności za przyczynę nie traf albo konieczność naznaczył, ale rozum czysty i niezmięszany, wśród zamętu wszystkich innych żywiołów oddzielający i porządkujący części do siebie przynależne.
Do tego męża nad miarę przywiązawszy się Perikles, [5] i ową tak zwaną[8] górnomównością i wysokogadulią przyjąwszy się, nie tylko, zdaje się, umysł dzielny i wymowę wzniosłą a wolną od gminnéj a chytréj nikczemności przywłaszczył sobie, ale i oblicze niedostępne śmiechowi, chód łagodny, układ szaty żadném uniesieniem wśród mówienia nieburzony, spokojny potok głosu, i ile tam więcéj takich przymiotów w zdumienie wprawiało słuchających. Nagabywany przynajmniéj i lżony pewnego razu przez jednego z owych ladaszczych i na wszelką swawolę wylanych, cały dzień znosił w milczeniu obelgi wśród rynku, bez przerwy załatwieniu jakiéjś ze spraw naglących oddany; nareszcie wieczorem skromnie powracał do domu, podczas gdy ów napastnik nie odstępował go na krok, wszelkiemi obrzucając przymówki. Kiedy z zapadnięciem mroku już miał wchodzić do mieszkania, rozkazał jednemu ze sług, aby, wziąwszy światło, towarzyszył i odprowadził do domu owego człowieka. Poeta Ion powiada, że Perikles w obcowaniu był gwałtownym i nieco pysznym, toż że w przechwałki swoje dużo mieszał wyniosłości i pogardy innych; natomiast wychwala Kimona nadobny, łagodny i delikatny sposób obejścia w posiedzeniach. Ale Iona, który cnotę, jakoby teatrowe przedstawienie[9] koniecznie i dramatem satyrycznym opatrzoną widziéć pragnął, pomijamy tych zaś co Periklesową powagę zarozumiałością i nadętością mienili, Zenon nawoływał, aby i sami o taką nadętość starali się, ponieważ już udawanie samo tego co piękne, wpaja niepostrzeżenie pewne zamiłowanie i pewną zażyłość z niém.
Nie jedno przecię te korzyści odniósł Perikles z obcowania [6] z Anaxagorasem, ale i zabobonności, zdaje się, tamże się pozbył, jaką widok zjawisk napowietrznych przejmuje tych, co ich przyczyn nie znają, a więc trwożą się i mięszają przez nieświadomość, którą wywód nauki przyrodzenia usuwając, w miejsce trwogą przerażającego i opacznego wyobrażenia o bóztwie, bezpieczną a dobréj otuchy pełną wdraża cześć ku niemu. Opowiadają, iż pewnego razu przyniesiono Periklesowi ze wsi głowę kozła o jednym rogu, i że Lampon, wieszczek, gdy zobaczył róg mocny a prawdy z pośrodku czoła wyrosły, orzeknął, iż z dwojga przewag w mieście, Thucydidesa i Periklesa, na jednego z nich przeniesie się władza, tego, u którego znak się ów znalazł. Tymczasem Anaxagoras, rozciąwszy czaszkę, miał wykazać mózg nie wypełniający podstawy, ale ostrawą kończyną, jakby jaje z całego głowowego naczynia ześliźnięty w to miejsce, z którego korzeń rogu wziął poczęcie. I wtedy Anaxagoras zyskał podziwienie obecnych, a nieco późniéj Lampon, gdy Thucydides usunięty został, i wszystkie sprawy Ludu bez oporu dostały się pod moc Periklesa. Nie przeszkadzało przecież, mniemam, nic, żeby i tłumacz przyrodzenia i wieszczek mieli słuszność, gdy jeden piérwiastkową przyczyną, a drugi cel rzeczy pięknie wyłuszczył; zadaniem bowiem jednego było, wyśledzić, z jakich piérwiastków i jak powstał; zadaniem drugiego, ku jakiemu celowi i co zapowiada, przepowiedziéć. Ci zaś co twierdzą, że wynalezienie przyczyny zniweczeniem jest wieszczego znaku, nie zastanawiają się nad tém, że razem z bozkiemi znamionami i kunsztowne znamiona niweczą: jako to: łoskoty kręgów, światłość ogniów na wysokościach, cień kompasów, z których każde i przyczyną pewną i urządzeniem udziałane, aby znakiem być czegoś.
[7]Atoli te rzeczy pono do innego pola roztrząsań należą, tymczasem Perikles młodym będąc, nadzwyczaj chronił się Ludu. Bo i podobien był z postaci Pisistratosowi, a wysoko posunięci w latach przerażali się słodyczą głosu i biegłością i szparkością języka wśród rozmów, żywo przypominających Pisistrata. Gdy do tego przyłączały się bogactwo, ród świetny i przyjaciele wiele znaczący, obawiając wygnania (sądem skorupkowym), powściągał się całkiem od spraw publicznych, wszak na wyprawach jaśniał odwagą i lekceważeniem niebezpieczeństw. Skoro atoli Aristides umarł, a Themistokles wypędzony został, Kimona zaś wyprawy przez większą część czasu po za Grecyą trzymały, tak tedy zbliżywszy zaczął udzielać się Ludowi, miasto stronnictwu bogatych i pojedynczych (όλίγων), sprawę mnóztwa i ubogich obrawszy, przeciwko przyrodzonym skłonnościom, jak najmniéj rzeczy pospólstwa przychylnym. Lecz, jak się zdaje, lękając popaść podejrzeniu, że o jedynowładztwo się ubiega, a widząc Kimona arystokratyczne pielęgnującego przekonania, a przez najznamienitszych lubionego, podpadł pod tłum, bezpieczeństwo przeto sobie, a potęgę przeciwko tam tem usposobiąc. Natychmiast téż sposób życia inaczéj urządził. Widywano go bowiem odtąd tylko jednę drogę wśród miasta odbywającego, która prowadziła na rynek i do domu Rady, natomiast zaproszeń na uczty i wszystkich takowych poufaleń się i zażyłości poniechał, tak iż przez wszystek czas długi swego politycznego zawodu, do żadnego z przyjaciół na biesiadę nie przybył, wyjąwszy Euryptolema, bratanka, na którego weselu pobawiwszy aż do wylania libacyi, natychmiast potem oddalił się. Dzielnie bowiem przyczyniają się poufne spółkowania ku poniżeniu wszelkiéj powagi, i trudno ubezpieczyć w takim pożyciu godność, na mniemaniu tylko opartą; tymczasem prawdziwéj cnoty najpiękniéj te ozdoby jaśnieją, które najbardziéj są na widoku, a w znakomitych mężach nic tak nie uderza daléj od nich postawionych, jak żywot ich codzienny tych, co z nimi spółkują. Także téż bezprzestannego z Ludem przestawania, a zatém przesycenia go sobą unikając, przerwami tylko przybywał wśród niego, i nie przy każdéj sprawie głos zabiérając, ni ciągle przed tłumem występując, ale jakby Salamiński trójrzędowiec[10] (wedle wyrażenia się Kritolaosa) jedno do ważnych rzeczy oddając swe posługi, inne przez przyjaciół wymownych odrabiał. Jednym z takowych był, jak powiadają, Efialtes, który obalił powagę Rady na pagórku Aresa (Areopagu), wedle Platona[11] obfite a czyste rozlawszy swobody na Mnóztwo, przez które ono, jak rumak, rozzuchwaliwszy się, jak powiadają komedyopisarze, nie miało już siły posłuszném być przywódzcom, ale kąsało Euboją i na wyspy skakało.
Wszakże urządzeniu życia i wzniosłości umysłu odpowiednio [8] układając mowę, jakoby narzędzie, raz po raz zaprawiał ją czerni Anaxagorasowem, niby kunsztem słowa krasząc jego wysoką umiejętność. Owę górność myśli bowiem i dzielność dopełniania, co przedsięweźmie, jak mówi Platon,[12] nabywszy z filozofii (Anaxagorasa), i to co w niéj użytecznego, do swojéj sztuki (wymowy) zastósowawszy, daleko innych przewyższył; stąd i przydomek (Olympijskiego), jak powiadają, pozyskać miał. Jednakowoż inni mniemają, że od dzieł, któremi Miasto przyozdobił; a znowu inni, że od potęgi, jako wódz na wyprawach i mąż stanu w grodzie, Olympijskim Perikies przezwany został; a dla czegóż nie przyjąć, że wiele przymiotów, które go zdobiły złożyło się na tę sławę? Komedye jednakowoż ówczesnych przedstawiaczy, poważnie i z pochydą wiele pocisków nań wypuściwszy, wykazują, że z powodu wymowy mianowicie owo przezwisko mu się dostało w podziele, gdyż powtarzają o występującym na mównicy, już to, że grzmi, że błyska, że straszliwy piorun na języku piastuje. Zachowała się także pewna mowa Thucydidesa, syna Meleziasa, na siłę wymowy Periklesowéj wypowiedziana żartami. Otóż był ten Thucydides jednym ze znamienitych mężów, którzy najdłużéj opór stawiali politycznym zabiegom Periklesa; a kiedy Archidamos, król Lakedaemończyków, dowiadywał się, czy on, czy Perikies szermuje lepiéj, odpowiedział: „Kiedy ja go powalę o ziemię, on zaprzeczając aby upadł, zwycięża i przekonywa na opak widzów.“ Atoli i sam Perikies ostrożnym był w tém co powié, tak iż idąc na mównicę błagać zwykł bogów, by ani słowo, mimo jego woli, z ust nie wypadło, niezgodne ze sprawą o któréj głos miał zabiérać. Na piśmie nic nie pozostawił, prócz Uchwał (za jego wnioskiem przeprowadzonych), a zachowały się w pamięci w ogóle tylko niektóre jego wyrażenia, jako to zalecenie, aby Aeginę, jakoby narost na oku Pireju usunąć, i owo orzeczenie, że widzi już wojnę od Peloponnesu toczącą się. Także gdy pewnego razu Sofokles jako współwódz z nim wypłynął, i chłopca pięknego głośno pochwalił, Perikles rzecze: „nie tylko ręce, o Sofoklesie, czyste mieć powinen dowódzca, ale i spojrzenia.“ Stezimbrot zaś powiada, iż wysławiając poległych pod Samos, nieśmiertelnymi ich być twierdził, jak bogowie, których osób nie widzimy, tylko ze czci, których doznają, i dóbr, które zsyłają wnioskujemy, że są nieśmiertelni; otóż to samo twierdzić należy o tych, co za ojczyznę śmierć znaleźli.
[9] Gdy Thucydides politykę Periklesa arystokratyczną w pewnym względzie zowie, z pozoru będącą ludowładztwem, lecz w uczynku władzą przez piérwszego męża sprawowaną, a innych znowu wielu twierdzi, że Lud przez Periklesa po raz piérwszy osiadać role zdobyte, do których losem wybieranych wyprawiał, przyjmować płacę na widowiska theatrowe, otrzymywać jurgielt za sądzenie spraw, zgubnie przyzwyczajony, rozrzutnym i niesfornym stał się przez ówczesne rozporządzenia publiczne, w miejsce dawniéj roztropnego i pracowitego; dopatrujmy w samych działaniach przyczyny téj przemiany. Otóż zrazu, jak się rzekło, opiérając się znaczeniu Kimona, schlebiał Perikles Ludowi, lecz przemagany bogactwem i pieniężnemi środki tam tego, za pomocą których wspiérał biédnych, każdemu potrzebnemu Atheńczykowi obiad codziennie zastawiając, starców przyodziewając, ogrodzenia gruntów usuwając, aby kto zechce brał rosnące na nich owoce, temi wszystkiemi przewagami Kimona zwyciężany przed Ludem Perikles, uciekł się do podziału dóbr państwa, i to za radą Damonidasa z Oia, jak Aristoteles pamięci podał. I wkrótce widowiskowemi, sądowemi nagrodami, toż innemi płacami i przysługami podbiwszy tłuszczę, użył jéj ku obaleniu wpływu Rady na pagórku Aresa, do któréj sam nie należał, ponieważ ani Archonta, ani Thesmothety, ani Króla, ani Polemarcha[13] godności nie piastował; te bowiem władze wybieralnemi są od dawności, a ci co przeszli przez ich próby, podnosili się na stopień Areopagitów (członków Areopagu). Dla tego téż silniejszego wpływu u Ludu nabywszy Perikles, podkopał Radę ową, tak iż jéj odjęto większą część spraw przez zabiegi Efialta, a Kimon, jako przyjaciel Lakedaemończyków i nieprzychylny Ludowi, wygnany został, zamożnością i rodem nikomu nie ustępujący, najświetniejszemi zwycięztwy nad barbarami odznaczony, napełniwszy mnogiemi skarby i łupami Miasto, jak się w jego życiu opisało. Taką to moc pozyskał sobie Perikles w Ludzie.
Czas wygnania sądem skorupkowym naznaczało prawo [10] dotyczącym na dziesięć lat; otóż gdy w pośrodku tego ostracyzmu Kimona, Lakedaemończycy z wielkim wojskiem wpadli do ziemi Tanagrejskiéj, a Atheńczykowie naprzeciwko nim wyruszyli, Kimon przybiegłszy z wygnania i broń z swymi plemiennikami (fyletami) połączywszy, czynem zmazać pragnął podejrzenie o lakonizm, podzieliwszy niebezpieczeństwo boju z współobywatelami; ale Periklesa stronnicy porozumiawszy się oddalili go, jako wygnańca. Z tego téż powodu zdaje się, zmuszony był Perikles odbyć tam walkę bardzo zaciętą, ale i największą ze wszystkich sławą okrył się, nie poszczędziwszy życia. Wszakże przyjaciele Kimona polegli wszyscy pokotem, których Perikles społem obwiniał o sprzyjanie Lakedaemończykom; ale ciężki żal za to co uczynili, ogarnął Atheńczyków i tęsknota za Kimonem, pokonanych na granicach Attiki, a oczekujących srogiéj wojny z nastaniem pory dojrzewania zboża. Zmiarkowawszy to Perikles, nie ociągał się z dogodzeniem pragnieniom mnóztwa, ale wniosek do Uchwały sam napisawszy, odwoływał Kimona, a ten powróciwszy, skojarzył pokój między Athenami a Spartą; sprzyjali mu bowiem Lakedaemończycy, jako nienawidzili Periklesa i innych przywódzców ludu. Niektórzy podają, że nie prędzéj Perikles wniosek uczynił o odwołanie Kimona, aż potajemna umowa pomiędzy nimi stanęła za pośrednictwem Elpiniki, siostry Kimona, że Kimon na dwustu nawach wypłynie z Miasta i pozewnątrz wojować będzie, podbijając kraj Króla (perskiego), a Perikles władać będzie sprawami w grodzie. Podobno téż dawniéj taż Elpinika zjednała Kimonowi Periklesa łagodniejsze obejście, kiedy toczyła się sprawa jego o głowę. Jednym bowiem z oskarżycieli był Perikles, przez Lud do tego wysadzony, a gdy przybyła do niego Elpinika i błagała, on uśmiechnąwszy się, rzekł: „o Elpiniko staruszką (za stara) już jesteś, aby takie rzeczy przeprowadzać!“ Jednakowoż raz tylko jeden podniósł się, aby naprzeciw oskarżonemu przemówić do rzeczy, wywięzując się z polecenia, i z oskarżycieli najmniéj zarzutów uczyniwszy obżałowanemu, oddalił się. Jakże tedy można wiarę dać Idomenejowi, pomawiającemu Periklesa, jakoby ludowódzcę Efialtesa, przyjaciela i spólnika swego w sprawach publicznych, podstępnie zgładził, zazdroszcząc i zawiszcząc mu powodzenia wśród Ludu? Te oszczerstwa nie wiem skąd pozbiérawszy Idomenej, wyrzucił na męża, który nie był może zupełnie bez zarzutu, ale umysł posiadał szlachetny i duszę sławy pożądną, w których nie rodzi się namiętność gruba i zwiérzęca. Efialtesa tymczasem groźnego oligarchom, a nieubłaganego w domaganiu się zdawania liczby i w ściganiu krzywdzicieli Ludu, przeciwnicy jego skrycie uprzątnęli zbrodniczą dłonią Aristodika z Tanagry, jak Aristoteles twierdzi; Kimon umarł w Cyprze na wyprawie.
[11] Stronnictwo arystokratyczne widząc Periklesa już uprzednio urosłego w potęgę, przenoszącą innych obywateli, a pragnąc jednak, aby ktoś był, coby czoło mu stawiał w Mieście i przyćmiéwał jego znaczenie, ażeby zgoła nie przerodziło się w samowładne rządy; postawiło mu naprzeciw Thukydidesa z Alopeke, jako przeciwnika, który mniéj będąc wojennym od Kimona, a więcéj statystykiem i politykiem, pilnując spraw w Mieście i raz wraz z Periklesem na mównicy strącając się, wnet prąd spraw w inne jeszcze naprzeciwne stronnictwo rozprowadził. Nie dopuścił bowiem nadal rozpiérzchania się tak zwanych pięknych a dobrych (możnych) i pomięszania ich z Ludem, jak piérwéj, przewagą liczby swojéj potłumiającym ich znaczenie, lecz wydzieliwszy z tłumu i w osobne ciało połączywszy, wpływ wszystkich razem (obu stronnictw) wyniesiony do powagi, jakoby na szalach wagi zawiesił. Były bowiem od początku dwa ukryte przełomy prądów politycznych w państwie, jakoby dwa wnętrzne napęknięcia w żelazie, zdradzające różne zapatrywania się ludowego a arystokratycznego kierunku; rozterki zaś i współzawodnictwa tych dwojga stronnictw rozerwawszy Miasto na dwie połowy, dały początek nazwom, tutaj Ludowéj, tam Pojedyńczych (oligarchów) partyi. Dla tego to Perikles wtenczas popuściwszy Ludowi cugle, wedle jego upodobań kierował rzeczą ogólną, bez przestanku jakieś widowisko gromadne, ugaszczanie publiczne, lub pochód wspaniały wymyślając w Grodzie i tak ochmistrzując Miasto nie obranemi z uroku przyjemnościami, sześćdziesiąt nareszcie naw co rok wyséłając na morza, na których wielu obywateli przez ośm miesięcy dzieliło wyprawę za żołd, ćwicząc się równocześnie i wprawiając w sztukę i doświadczenia żeglarskie. Oprócz tego wyprawił tysiąc osadników na role w Chersonezie, pięciuset na Naxos, połowę tylu do Andros, tysiąc na Thracyą jako współmieszkańców z Bizaltami, innych jeszcze do Włoch na osiedlenie budującéj się Sybaris, którą Thuriami przezwali. A wszystko to czynił Perikles, aby oswobadzać Miasto z próżniaczego, a dla braku zatrudnienia skłonnego do zaburzeń tłumu, zaradzając uciskowi Ludu, a trwogę i straż odstraszającą od wznowień, przy boku umieszczając sprzymierzeńcom.
Go jednakowoż największą rozkosz i ozdobę przyniosło [12] Athenom a największe zdumienie innym ludziom, i co jedno świadczy Grecji, że nie kłamliwie podają o jéj tak zwanéj potędze i starodawnéj zamożności, owo, mówię zbudowanie nieśmiertelnych pomników, — ten ze wszystkich środków politycznych Periklesa najbardziéj wyszydzali jego przeciwnicy i oczerniali na zgromadzeniach Ludu, wykrzykując: że Lud upada na sławie i wyrzutami obrzucany, ponieważ spólne Greków pieniądze do siebie z Delos[14] sprowadziwszy, którą miał najpokaźniejszą naprzeciwko oszczércom wymówkę, iż uczynił to z obawy, aby barbarowie stamtąd skarbów nie zabrali i żeby w bezpieczném miejscu strzedz spólnéj własności, tę (wymówkę) zniweczył Perikles; to téż zdaje się Grecya na srogie skazana pohańbienie i jawnéj popadła tyranii, gdy widzi, iż Atheńczykowie darami przez nią z konieczności na wojnę wnioskowanemu ozłacają swoje Miasto i upiększają, jakoby pustą białogłowę, otoczone dokoła drogiemi kamieńmi, posągami i świątyniami po tysiąca talentów kosztującemi. Pouczał tedy Perikles Lud: iż nie potrzebuje liczby zdawać sprzymierzeńcom z składkowych pieniędzy, gdy walczy za ich całość i barbarów powstrzymuje napaści, a tamci ani konia, ani okrętu, ani ciężkozbrojnego, ale tylko pieniądze dostawiają, które już nie do dawających, ale do biorących należą, jeżeli dostarczają tego za co płatni. Tymczasem trza Miastu, opatrzonemu dostatnio we wszystko nieodzowne do wojny, na takie dzieła obracać pomyślność zasobną, z których gdy dokonane zostaną — sława niespożyta, a na dokonywające się środki już gotowe będą skutkiem ukazania się różnorodnéj pracy i rozmaitych zatrudnień, które wszelkie rodzaje sztuk obudzając do czynności, wszelką rękę w ruch wprawiając, nieledwo całe Miasto za zapłatą pracującém sprawią, tudzież upiększającém się samo przez siebie i żywiącém. Tym bowiem co mieli wiek po temu i siłę, wyprawy wojenne nadawały dogodne utrzymanie z grosza publicznego; gmin znowu niesforny i rzemieślniczy, aby nie był bez współudziału w zarobku, ale także, aby go nie zyskiwał nic nie robiąc i próżnując, nie ustawał przekładać Perikles Ludowi wniosków do wielkich budów nadzwyczajnych i kunsztownych wymagających robót, dłuższy czas zabawiająch i zarobek zapewniających, ażeby tym sposobem, jak ci co po morzach walczyli, po placach i miastach załogowali, co w otwartém polu się bili, i tamci nie mniéj, którzy w domu pozostawali, mieli sposobnosć korzystania z zasobów publicznych. Kędy bowiem był materyał, kamień, miedź, słoniowa kość, złoto, drzewo hebanowe, cyprysowe; kędy były sztuki ten materyał przerabiające, budowniczy, rzeźbiarze, miednicy,[15] hartownicy kruszcu, złotnicy, miękczący kość słoniową,[16] malarze, tkacze, toczkarze; gdzie byli sprowadzacze tych rzeczy, i kupcy, i majtkowie i sternicy na morzu, toż dostarczanie tego lądem pośredniczący, kołodzieje, powoźnicy, woźnice, powroźnicy, płóciennicy, szewcy, budownicy dróg, obrabiacze kruszców, a znowu kędy każde rzemiosło, jako wódz wojsko, miało ku rozporządzeniu swoją robotniczą i osobno uporządkowaną czeladź, jakoby narzędzie i ciało, za pomocą których działa sztuka, — kędy to wszystko było, tam prace publiczne na wszelki wiek i charakter rozdzielały i rozlewały zamożność.
[13] Gdy postępowała robota dzieł znamienitych ogromem, a niedościgłych kształtem i urokiem, gdyż rękodzielnicy w zawody starali się przewyższyć kunszt nadobnością pracy, najbardziéj zadziwiała szybkość. Każde bowiem z dzieł rozpoczętych, którego ukończeniu ledwo po kilku rządach i wiekach kres naznaczano, w kwiecie władzy jednego męża stawało gotowe. A przecież opowiadają, że gdy pewnego razu malarz Agatharchos wynosił się z tego, iż szybko i łatwo maluje zwiérzęta, słyszący to Zeuxis odezwał się: „a ja znowu w długim czasie.“ Owa bowiem lekkość i chyżość w dokonywaniu nie nadaje gruntownéj podstawy dziełu, ani doskonałéj piękności, lecz czas znojowi na powstanie dzieła poświęcony, w zysku przynosi trwałość powstałego. To téż tém większe wzbudzają podziwienie dzieła Periklesa, gdy jako długiego wymagające czasu, w krótkim dokonane zostały. Z piękności bowiem już wtenczas natychmiast każde było sędziwém (doskonałém), świeżością atoli do dziś dzień przemawia do duszy, jakoby dopiéroco wyszłe z pod dłoni mistrza, taka to z niego wykwita wciąż pewna bezpośredniość niedotknięta czasem, żywe zachowująca oblicze, jak gdyby wiecznie młodém tchnieniem i nie starzejącą się duszą; ożywione były te pomniki. Wszystkim tym pracom przewodniczył i wszystkie dozorował Fidiasz, lubo wielcy budownicy i sztukmistrze poszczegółowym ich wyrobem zatrudniali się. Tak sto stóp wzdłuż i w szérz mierzący Parthenon[17] wystawili Kallikrates i Iktinos; świątnicę[18] w Eleusis (od ofiar Ofiarnicą zwaną) zaczął budować Koroibos, i filary odziemne wzniósł i z epistyliami powiązał; lecz potém umarł, a Metagenes z okręgu Xypete przepasanie i słupy górne dołączył; szczyt z otworem (oknem) Xenokles Cholargejczyk, dorobił; nareszcie mur środkowy,[19] o którym zdanie swe ludowi wywodzącego Periklesa sam Sokrates,[20] jak powiada, słyszał, podjął się wznieść Kallikrates. Kratinos wszakże wyśmiéwa to dzieło, jako leniwo wykonane, temi słowy: „Słowy popędza Perikles, lecz czynami ani ruszy z miejsca.“ Odejon znowu wewnątrz wielu siedzeniami jedne po nad drugiemi i kolumnami opatrzone, dachem pochyłym i w jeden szczyt ściągniętym, miało być obrazem i naśladowaniem namiotu króla perskiego, także pod przewód ni Periklesa dokonane. Dla czego to znów szczypie Kratinos w Thracyankach, mówiąc: wąskoskroni Zeus oto nadchodzi, odejon na czasce dźwigając, gdy go ostracyzm ominął. Wtenczas to dopiéro ubiegający się o sławę Perikles przeprowadził uchwałę Ludu, w moc któréj urządzone zostały zawody w muzyce w czasie Panathenaeów, i sam ustanowił, sędzią walki obrany, jaką ma być współzawodniczących gra na flecie, jakim śpiéw, jaką gra na cytrze. Tak atoli wtedy, jak następnie zawsze, przedstawienia te muzyczne odbywały się w Odejonie. Propyleje[21] zaś na zamku wybudowane zostały w przeciągu lat pięciu pod przewodem architekta Mneziklesa; tymczasem przypadek dziwny, który się wydarzył w czasie téj budowy, wykazał, iż Bogini (Athena) nie przeciwi się, ale owszem wspiéra dzieło i dokonaniu onegoż dopomaga. Najżwawszy bowiem i najgorliwszy z budowniczych pośliznąwszy się, upadł z wysokości i znajdował się w niebezpieczeństwie, przez lékarzy za straconego uznany; zmartwionemu tém Periklesowi ukazała Bogini we śnie środek pielęgnowania chorego, którego używszy łatwo przywrócił go do zdrowia. Z téj okoliczności téż wystawił miedziany posąg Atheny przydomkiem Uzdrawiającéj na zamku obok jéj ołtarza, który już pierwéj tam był, jak powiadają. Fidiasz zaś wyrobił złoty posąg Bogini, i jako twórca jego wyrył się na dźwigającym go słupie, a prawie wszystkie prace spoczywały na jego głowie, i wszystkim, jakeśmy powiedzieli, rękodzielnikom przewodniczył z powodu przyjaźni z Periklesem. Taż przecież okoliczność jednemu nienawiść przyniosła, a drugiemu obmowę, że Fidiasz białogłowy wolne do robót przybywające przyjmuje ku swawoli Periklesa. Pochwyciwszy tę pogadankę poeci komiczni licznemi pomowami obrzucili Periklesa, już to oczernienia miotając na małżonkę Menipposa, przyjaciela i poddowódzcę Periklesa, już to na ptaszarnie Perilampesa, który jak o druh Periklesa ku nagradzaniu niewiast co z Periklesem obcowały pawie miał chować. Ale cóż się każdorazowo dziwić ludziom z żywota do chydzeń nałożonym a niesławę na lepszych miotającym jakoby dług ofiary spłacali przeto bożkowi zazdrości ku pociesze tłuszczy, kiedy taki Stezimbrot z Thasos odważył się srogą a całkiem zmyśloną bezbożność wypowiedziéć na żonę syna Periklesowego, oddaną niby temuż ostatniemu. Tak to ze wszech stron trudną i nie łacną do ułowienia badaniu zdaje się być prawda, kiedy następni czas mają przed sobą co zagradza im rozpoznanie wypadków, a bezpośrednich działań i żywotów współcześni rozpatrywacze, jedno przez nienawiść, drugie przez niechęć przeobrażając, to by się przymilić, to by podchlebić plugawią i przeinaczają całkiem istotę rzeczy.
[14] Kiedy mówcy około Periklesa wykrzykiwali na niego, że roztrwania pieniądz publiczny i dochody państwa zaprzepaszcza, on zapytał w zgromadzeniu Lud, iżali zdaje mu się, że dużo już wypotrzebował? A gdy odpowiedziano, iż bardzo wiele, Niechżeż to więc, rzecze, nie będzie przez was, ale przezemnie wydane, a na pomnikach wystawionych własne tylko imię położę.“ Po tém orzeczeniu Periklesa, czy to wysokością uczuć uderzony, czy sam także pragnąc zajaśniéć sławą dzieł owych, począł Lud w głos rozkazywać Periklesowi brać ze skarbu i posługiwać się, niczego nie szczędząc. Nareszcie stanąwszy z Thukydidesem do sądowéj rozprawy o wygnanie wyrokiem skorupkowym, tamtego wyrugował, a przeciw sobie działające jego stronnictwo zniweczył.
Skoro więc całkiem usunięte zostały powody sporu [15] i kierownictwo Miasta wyrównaném i ze wszech miar jednolitém się stało, przeniósł Perikles na swoję osobę Atheny i w téjże zjednoczył sprawy Atheńczyków, daniny wojska, trójrzędowce, wyspy, morze, mnogą od Greków, mnogą od Barbarów przychodzącą siłę i przywództwo podwładnymi ludami i przyjaźniami królów i sprzymierzeństwami obwarowane władzców; skoro to nastąpiło, tedy już nie pozostał tym samym, i nie tak jak piérwéj dał się naginać Ludowi, a łacnym był ustępować i folgować zachciankom burzliwym tłumu, jakby powiéwom wiatru; ale owę rozwolnioną i rozwięzłą w niektórych względach władzę, jakby harmonią przebujałą i łaskotną ściągnąwszy w silny akord arystokratycznych a królewskich rządów, i posługując się temiż ku największemu dobru państwa prawo i niezwrotnie, — po największéj części powolnym sobie sprawiał Lud przekonywając i pouczając; wszakże niekiedy i przeciwiący mu się siłą i przymusem nakłaniał do tego, co dla niego było korzystne, zgoła podobien lékarzowi, który na zawiłą a długą chorobę czasami nieszkodliwych przyjemności, czasami przecież i kąsań i lékarstw ocalających lecz gwałtownych używa. Albowiem gdy, jak naturalna, w tłumie tak ogromne panowanie posiadającym rozmaite rodziły się namiętności, Perikles jeden, dar od natury otrzymał, aby każde zamięszanie pięknie załatwiać przedewszystkiem nadzieją i trwogą jakoby stérem okręt, to miarkując zuchwałość tłuszczy, to znękane jéj umysły podnosząc i pocieszając, i okazał on, że wymowa, jak Platon powiedział, istotną jest przewodniczką dusz, a najwalniejszą jéj sprawą, właściwe kierowanie sercami i poruszeniami uczuć, jak gdyby pewnemi dźwiękami i głosami duszy, bardzo umiejętnego ujęcia i uderzenia wymagającemi. Że zaś tego dokazywał Perikles, tego przyczyna spoczywała nie po prostu w sile słowa, ale jak Thukydides twiérdzi, wpływ ten wywiérało życie sławne a zacne męża, który żadnemi dary, jak wszystkim było wiadomo, przekupić się nie dozwolił, a wyższym był nad żądzę złota. To téż on Miasto z wielkiego już najpotężniejszém i najzamożniejszém uczyniwszy, także sam pozyskawszy władzę większą od rządów wielu królów i jednodzierców, z których niejedni i o synach nie zapomnieli; przecież o jednę drachmę nie powiększył majątku, który mu ojciec pozostawił.
[16] Rzetelnie skreślił Thukydides rządy Perikiesa, ale złośliwie nicują je komicy, Pisistratidami przezywając otaczających go młodych przyjaciół, a samemu nakazując zaprzysiądz się, iż nie stanie się jednodziercą, gdy nie licującą z wolnością ludową i przyciężką stała się jego wyniosła znamienitość. Telekleides nawet powiada, iż Atheńczykowie oddali Periklesowi

miast daniny i sameż (miasta), by jedne budował, a drugie wywracał,
aby kamienne mury to wznosił, to znowu rozwalał,
więc przymierza, moc, pokój, bogactwo, szczęśliwość,
(wszystko mu dali.)

A te przewagi nie były darem chwili ani przemiennym kwiatem i podzięką na szczycie siły na czas znajdującéj się rzeczypospolitéj, ale przez lat cztérdzieści przodując wśród takich Efialtesów, Leokratesów, Myronidasów, Kimonów, Tolmidasów i Thukydidesów, po wygnaniu zaś Thukydidesa sądem skorupkowym przez nie mniéj lat piętnaście jeszcze nieprzerwaną i jednolitą na dorocznych wyprawach władzę i panowanie pozyskawszy, zachował się niedostępnym chciwości, lubo nie całkiem obojętny na przyrabianie grosza, ale owszem ojcowy lecz prawy znaczny majątek, aby ani przez zaniedbanie nie uronił się, ani zajętemu sprawami państwa nazbyt zachodów i zaprzątać nie nastręczał, poddał ścisłemu zarządowi, jaki uznał za najłatwiejszy i najdokładniejszy; albowiem rokroczne sprzęty wszystkie ryczałtowo sprzedawał, a następnie co było potrzeba pojedyńczo kupując z rynku, tak dom i jego utrzymanie prowadził. Nie w smak téż to było podrastającym synom, ani dla płci nadobnéj był Perikles rozrzutnym szafarzem, ale strofowały obie strony to jego na dzień układane, a do najwyższéj szczupłości ściągnięte gospodarstwo, gdy niczego jako w domu wielkim i w dostatki opływającym nie było zbytkiem, ale każdy wydatek i nakład pod liczbą i i miarką brany. Człowiekiem zaś, który mu cały ten tak ścisły zarząd mieniu prowadził, był jeden domownik, Euaggelos, jak żaden drugi wybornie usposobiony z natury, czy téż przez Periklesa wyćwiczony w sztuce zarządzania majątkiem. Sprzeciwia się to usposobienie naukom Anaxagorasa, jeżelić ten mędrzec zapałem badań i wysokością umysłu wiedziony, dom swéj porzucił a role pozostawił bez uprawy na pastwę trzodom. Atoli nie taki sam jest, mniemam, żywot badawczego mędrca a męża stanu; ale tamten bez narzędzi i zasobów zewnętrznych nad tém co piękne w ruch wprawia czynność umysłu temu tu zaś ku ludzkim potrzebom naginającem u zachody cnoty, niekiedy me tylko koniecznością staje się zgromadzać bogactwo, ale nawet ozdobą, jak to miało miejsce u Periklesa, co tylu biédnych wspiérał. A przecież opowiadają, że sam Anaxagoras już w wieku sędziwym przez zajętego sprawami Periklesa zaniedbywany, leżał zawinąwszy się i postanowiwszy głodem umrzéć, kiedy dowiedziawszy się o tém Perikles, przerażony, przybiegł do starca i na wszelkie sposoby błagał, aby postanowienia zaniechał, opłakując nie jego lecz siebie, gdyby takiego politycznego doradzcę utracił. Odsłoniwszy się zatém Anaxagoras, miał rzeknąć do Periklesa: „O! Periklesie, i ci co lampy potrzebują dolewają jéj oleju.“
Gdy Lakedaemończycy zaczęli się obruszać wzrostem [17] Atheńczyków, Perikles podżegając tychże do większéj jeszcze podniosłości umysłu i pożądania dzieł wielkich, pisze Uchwałę (tego brzmienia), żeby wszystkich Greków gdziebądź zamieszkałych w Europie lub w Azji, małe-li wielkie miasto, zawezwali, aby na zebranie do Athen słali posłów mających tamże naradzać się względem świątyń helleńskich, które barbarowie popalili, tudzież względem ofiar, które winni są bogom wedle ślubów podczas walki im poczynionych, nareszcie względem morza, iżby wszyscy bez trwogi po niém mogli żeglować i pokoju zażywali. Wyprawiono tedy w tych celach dwudziestu mężów po nad pięćdziesiąt lat liczących, z których pięciu Jonów i Doryjczyków w Azyi osiadłych, tudzież wyspiarzy aż do Lesbos i Rhodos powoływało, pięciu okolicę nad Hellespontem i w Thracyi aż do Byzantion z tém orędziem obiegli, pięciu udało się do Boeocyi, Fokidy i Peloponnezu, a ztąd przez Lokrów do przyległego stałego lądu aż do Akarnanii i Ambrakii przeprawiło się; reszta zaś przez Euboeją do Getaeów, do Maliejskiéj zatoki, do Ftiotów, Achaeów i Thessalów zmierzali, namawiając wszyscy odnośnych, aby przybywali i udział brali w naradach nad pokojem i spólném działaniem Grecyi. Atoli niczego nie dopięto i delegaci miast nie zjechali się, ponieważ Lakedaemończycy sprzeciwili się temu, jak powiadają, a w Peloponnezie najprzód wykryto, do czego ta próba (Periklesa) zmierzała.
[18] Wszakże wtrąciłem to wyboczenie, aby wykazać daleko sięgające zamysły Periklesa; tymczasem świetniał on na wyprawach wojennych, mianowicie dla pewności swojéj, gdy ani w bitwę co wielce była wątpliwą i niebezpieczną nie wdawał się dobrowolnie, ani téż wodzów co w hazardowych spotkaniach doznali szczęścia i podziwiani byli jako wielcy nie brał sobie za wzór i nie naśladował, a wciąż powtarzał obywatelom, że, o ile to od niego zależy, pozostaną zawsze nieśmiertelnymi. Widząc Tolmidasa, syna Tolmaeosa, z powodu dawniejszych powodzeń, tudzież sławy i czci osobliwéj z dzieł wojennych, lubo zgoła nie była pora po temu, gotującego się wpaść do Boeocyi, po namówieniu będących w wieku najznakomitszych i sławy chciwych, których samych tysiąc dobrowolnie ciagnęło z nim, bez reszty zastępów; usiłował powściągnąć Tolmidasa i upomnieć publicznie pamiętną przestrogą, że, jeżeli nie usłucha Periklesa, nie uchybi, zaprawdę, zaczekawszy za najprzedniejszym doradzcą (to jest) czasem: Otóż wtenczas miernie tylko pochwalono tę Periklesa uwagę, lecz w niewiele dni potém gdy wiadomość nadeszła, że i sam Tolmidas poległ, pobity pod Koroneją, i wielu znakomitych obywateli z nim padło, wtedy wielkiemi pochwały i współczuciem otoczono go, jako męża rozumnego i miłującego ziomków.
Z wypraw wojennych największą mu przychylność [19] zjednała podjęta na Chersones, która ocalenie przyniosła tamże osiadłym Grekom. Nie tylko bowiem przez sprowadzenie tysiąca przysiedlców Atheńskich ukrzepił miasta dzielnością ludności, ale nadto szyję lądową przepasawszy ubezpieczeniami i warowniami od morza do morza, odmurował najazdy Thrakom dookoła Chersonezu rozsianym, tudzież wojnę ciągłą i uciążliwą uczynił niepodobną, którą trapiona była przez wszystek czas kraina, wplątana w barbarzyńskie sąsiedztwa, a przemiarem nękana łotrostwami pogranicznych i współosadnych. Podziw zaś zyskał i rozgłośne imię u pozewnątrz Grecyi mieszkających ludów Perikles przez opływ Peloponnezu, rozpoczęty z Pegae w Megarejskiéj ziemi, na stu trójrzędowcach. Nie jedno bowiem wśród niego po nadmorskiéj wiele ziemi poniszczył, jak dawniéj Tolmidas, ale także głębiéj w morze posunąwszy się ciężkozbrojnymi z okrętów wybiegających na spotkanie innych wrogów w mury pospędzał grodów, przestraszonych jego nachodem, Sikyończyków zaś w Nemei, co przyjęli uderzenie i bitwę stoczyli, na głowę porażonych rozproszywszy, pogromnik wystawił. Zatém z przyjaznéj Atheńczykom Achaei zabrawszy wojsko na nawy do naprzeciwległego stałego lądu przeprawił się morzem, i przepłynąwszy wzdłuż rzéki Acheloos najechał Akarnanią, zamknął Oeniadów w grodzie, i popustoszywszy i poniszczywszy ziemię odpłynął ku domowi, strasznym okazawszy się nieprzyjaciołom, a pewnym i przedsiębiorczym obrońcą obywatelom: żadne bowiem nawet przypadkowe nie spotkało wyjujących niepowiedzenie.
Popłynąwszy następnie do Pontu na ogromnéj [20] a świetnie uzbrojonéj flocie, miastom greckim tamże podziałał wszystko, o co prosiły, i po ludzku z niemi się obszedł, lecz ludnościom barbarzyńskim na okół siedzącym i królom ich i władnikom pokazał wielkość potęgi Athen i beztrwożność i śmiałość, kędy zechcą żeglować mogących i wszystko pod siebie podbijających, nareszcie Sinopejczykom trzynaście okrętów pozostawił pod Lamachem z odpowiedniém wojskiem naprzeciwko tyranowi Timezileosowi. Tego gdy wygnano wraz z wspólnikami, przewiódł uchwałę, mocą któréj popłyneło do Sinopy ochotników Atheńskich sześciuset, jako współmieszkańców Sinopy, mających podzielić między siebie mieszkania i role, które uprzednio jednodziercy posiadali. Atoli w innych rzeczach nie przychylał się do podrywów współobywateli Perikles, ani przyłączył się do zachciewek potegą i tak wielkiém powodzeniem rozzuchwalonych, aby i o pozyskanie Aegyptu znowu się pokuszać i panowanie wielkiego króla w krainach po nad morzem leżących niepokoić. A wielu już wtenczas i owo nieszczęsne i zgubne pożądanie zawojowania Sicylii opanowało było, które późniéj do czynu rozpalili Alkibiades i mówcy go otaczający. Marzyli téż niektórzy o Tyrrenii i Karthaginie których zawojowanie podobném tuszyli, przy ogromie obecnéj potęgi a tylko szczęśliwie płynącéj kolei wypadków. Ale Perikies potłumił [21] tę takową żądz niewczesność, a okrzesywał przebujałość próżnych zachcianek, i główną siłę środków panowania, obracał na strzeżenie i ubezpieczenie tego, co już posiadała rzeczpospolita, uważając za wielkie już dzieło, jeżeli Lakodaemończyków w ryzie utrzyma i zgoła przeciwić się będzie tym jednym, jak to okazał tak wielu innemi czynami, jako mianowicie postępkami w wojnie świętéj. Albowiem gdy Lakedaemończyey wyruszywszy do Delfów, świątynię, którą Fokejowie trzymali, oddali Delfijczykom, zaraz po ich oddaleniu się Perikies wyprawił się z wojskiem tamże Fokejów napowrót wprowadził w posiadanie bożnicy Apollona. A ponieważ Lakedaemończycy wyrocznię, którą im dali Delfijczycy, na czole miedzianego lwa wyryli, wymógł i Perikles wyrocznię dla Ateńczyków, i na tym samym lwie po prawéj stronie tęż wyciosał.
Że trafnie postępował, siły Athen w pośród Grecyi [22] powstrzymując, zaświadczyły mu wypadki. Nasamprzód bowiem Eubojowie oderwali się, naprzeciw którym wyprawił się z wojskiem; następnie zaraz zwiastowano, że Megarejczycy wyruszyli w pole i wielkie zastępy nieprzyjaciół na granicach Attiki znajdują się pod wodzą Pleistoanakta, króla Lakedaemończyków. Znowu więc Perikies z szybkością przeprawił się z Euboei naprzeciw wrogowi w Attice stojącemu. Wszakże pójść na rękę nie miał śmiałości z ciężkozbrojnymi licznymi i wyzywającymi do walki; lecz widząc nader jeszcze młodego Pleistoanakta, posługującego się mianowicie doradami Kleandridasa, którego Eforowie jako stróża i przybocznego doradzcę z powodu niedojrzałego wieku dodali mu, próbował tegoż potajemnie, i wnet przekupiwszy pieniędzmi namówił, aby wojsko z Attiki znów wyprowadził. Gdy tedy wróciła wyprawa i rozwiązała się po miastach, oburzeni Lakedaemończycy króla ukarali pieniędzmi, których znacznéj sumy nie będąc w stanie wypłacić, ustąpił za kraj u Lakedaemony, Kleandridasa zaś, który zbiegł, na śmierć skazali. Ten był ojcem Gylippa, co na Sicylii pokonał Atheńczyków. Zdaje się zaś, że przyrodzenie, jakby rodową chorobę, wszczepiło weń chciwość bogactw, dla któréj i ten po znakomitych czynach na sromotnym postępku schwytany, wygnany został ze Sparty.
Lecz o tém pisaliśmy w życiu Lyzandra; tymczasem [23] Perikles gdy w obrachunku wydatków wyprawy wykazał nakład dziesięciu talentów spotrzebowanych na rzeczy nieodzowne, lud ten wykaz przyjął bez utrudzeń i nie roztrząsając, na co obrócone były pieniądze. Niektórzy dziejopisowie podają, a należy do nich i filozof Theofrast, że co rok szło od Periklesa dziesięć talentów do Sparty, któremi zjednywając mężów u władzy odbłagiwał wojnę, nie pokój okupując, ale czas, w którym dogodnie przygotowawszy się, następnie miał dzielniéj wystąpić do boju. Natychmiast więc przeciwko odpadłym zwróciwszy się i przeprawiwszy na Euboeą na pięćdziesięciu okrętach, a z pięciu tysiącami ciężkozbrojnych, zawojował miasta rokoszujące. Zaczem tak zwanych hodowników koni, zamożnością i imieniem odznaczających się u Chalkidejów mężów wygnał, mieszkańców zaś Hestiaei wszystkich wyruszywszy z miejsca, krainę ich Atheńczykami osiedlił, z tymi jednymi nieubłaganie obszedłszy się, ponieważ wziąwszy w niewolą okręt atticki, całą jego osadę zgładzili.
Gdy po tych wypadkach nastąpił pomiędzy Atheńczykami [24] i Lakedaemończykami rozejm na lat trzydzieści, przeprowadza Perikles uchwałę wyprawy morskiéj do Samos, podawszy za przyczynę naprzeciw Samijczykom, że wezwani do zaniechania wojny z Milezyjczykami, nie byli posłuszni. Skoro aby Aspazyi się przymilić, zdaje się, Perikles te rzeczy naprzeciw Samijczykom przeprowadził, — tutaj pora podobno największéj niepewności co do téj białogłowy nadarza się, a mianowicie zagadką się stawa, jaką to sztukę albo moc posiadając, umiała ona, tak najprzezorniejszych w państwie ujarzmić sobie, jako filozofom nie podłą ni skąpą nastręczać mowę o swéj znamienitości. Że bowiem była Milezyanka z rodu, córką Axiocha, wszyscy się zgadzają; lecz powiadają, że naśladując Targelię, pewną dawną Ionkę, wzięła sobie za cel najpotężniejszych mężów zniewalać sobie. Bo i Targelia kształtem odznaczająca się i wdziękiem, z dzielną rzutkością połączonym, z bardzo wielu Grekami poufale żyła, a wszystkich, co się do niéj zbliżyli, podbiła królowi, i ci to zasiali początki medizmu[22], jako bardzo potężni i wielcy. Tymczasem Aspazyę miał Perikles, jak powiadają, dla jéj mądrości i znawstwa w sprawach politycznych pokochać; gdyżci i Sokrates niekiedy uczęszczał z poufalymi swoimi do niéj, a towarzysze jego białogłowy swe przyprowadzali, aby się przysłuchiwały jéj rozmowom, chociaż ani przyzwoitemu, ani czcigodnemu przewodniczyła rzemiosłu, podwiki i towarzyszki utrzymując; także Aeschines twierdzi, że i Lyzikles, handlarz owiec, z podłego i nikczemnego człowieka pierwszym stał się między Atheńczykami, wszedłszy po śmierci Periklesa w ściślejsze związki z Aspazyą. Menexenos[23] Platona, chociaż pierwsze ustępy dla zabawy napisane, tyle jednak historycznéj prawdy zawiera, że białogłowa ta miała istotnie sławę, iż z wielu Atheńczykami w rozprawy o wymowie zadawała się. Zdaje się przecież, że miłość Periklesa do Aspazyi ściślejszą była. Miał on bowiem za żonę, pokrewną rodem, dawniéj Hipponikowi zaślubioną, któremu Kaliasza, owego bogatego, urodziła; Periklesowi zaś przyniosła na świat Xantippa i Paralosa. Gdy atoli następnie pożycie nie było im miłe, wydał Perikles współtowarzyszkę za innego, którego pożądała, a sam pojąwszy Aspazyą, ukochał ją nad miarę, albowiem i wychodząc, jak opowiadają, i powracając z rynku codziennie ściskał i całował ją. To téż w Komedyach Nową Omfalą, to Dejanirą i znowu Herą przezywana jest przez poetów). Kratinos bez ogródki podwiką ją mieni w tych słowach: „I Herę Aspazja płodzi Katapygozyna (bogini niechlujstwa), bezwstydną podwikę.“ Zdaje się, że i syna nieprawego z tejże niewiasty spłodził Perikles, którego Eupolis w komedyi Okręgi (Demy) wystawił tak zapytującego: „a nieprawy woj, żyje?“ Na co Myronides odpowiada: „i dawno już byłby człowiekiem, gdyby się nie obawiał iadaszczycy sromoty.“ Tego rozgłosu i sławy, jak podają, dobrała się w końcu Aspazja, że nawet Cyrus, który wojował z królem o tron porski, między najbardziej lubionemi przez siebie towarzyszkami wymienił Aspazją, zwaną później Milto. Lecz była ona Focejki, z rodu, córką Hermotimosa; gdy zaś Cyrus w bitwie[24] poległ, zaprowadzona do króla, do bardzo wielkiego znaczenia doszła.
Te przypomnienia wśród niniejszego pisma odrzucić [25] i pominąć, nie byłoby może po ludzku; zatém wojnę naprzeciw Samijczykom, że uchwalił Perikles ku obronie Milezyan na prośby Aspazyi, obwiniają go. Te miasta bowiem były w rozterce ze sobą o Prienę, aż zwycięzkim wreszcie Samijczykom nakazali Atheńczykowie dalszych niesnasek zaniechać i rozstrzygnięcie sprawy oddać im pod rozsąd, lecz nie usłuchali. Popłynąwszy więc Perikles do nich, oligarchiczne rządy na Samos zniósł, a z pierwszych rodzin zabrawszy piećdziesięciu zakładników i tyleż chłopców, odesłał do Lemnos. Wszakże powiadają, że każdy z zakładników ofiarował mu talent za ocalenie swéj osoby, a wiele talentów nadto ci, którzy nie chcieli, aby w Mieście powstały ludowe rządy. Nadto Pissuthnes Persa mający pewną przychylność ku Samijczykom, nadesłał mu dziesięć tysięcy złotéj monety, błagając o wolność dla Miasta. Atoli nic z tego nie wziął Perikles, ale postąpiwszy z Samijczykami, jak uznał za dobre, i zaprowadziwszy ludowładztwo, odpłynął do Athen. Tamci jednakże zaraz znów odpadli, gdy Pissuthnes im zakładników wykradł i conadto było potrzeba do wojny przysporzył. Ponownie więc Perikles wypłynął przeciwko nim, którzy ni pokoju za chować, ni pokory okazać nie chcieli, ale owszem bardzo zapalczywie morze opanować uwzięli się. Przyszło tedy do bardzo zaciętéj bitwy morskiéj około wyspy, którą Tragia zowią, w któréj świetne odniósł zwycięztwo Perikles, pogromiwszy nawy swemi czterdziestui czterema siedmdziesiąt przeciwnych, między któremi dwadzieścia było do przewozu wojska.
Równocześnie z zwycięstwem i pogonią opanowawszy [26] port, oblegał Samjan, jak się tylko dało odważających się wydostawać na zewnątrz i walkę staczać przed murami. Skoro atoli większa druga flota nadpłynęła z Athen i Samjowie całkiem zamknięci zostali, wtenczas zabrawszy sześćdziesiąt trójrzędowców pożeglował Periklęs na pozewnętrzne morze, ażeby, jak większa liczba podaje, z okrętami Foenickiemi, na pomoc Samjanom przybywającemi spotkać i rozprawić się w jak najdalszéj (od Samos) odległości, jak zaś Stezimbrot twierdzi, udawał się do Cypru; co nie mówi do przekonania. Którymbądź z tych zamiarów powodował się, zdaje się, iż uchybił; po odpływie bowiem jego Melissos, syn Ithagenesa, filozof i wtenczas dowodzący na Samos, pogardziwszy szczupłością okrętów atheńskich albo téż niedoświadczeniem wodzów, nakłonił obywateli do rzucenia się na Atheńczyków, a po nastąpionéj bitwie zwycięzcy Samjowie, wiele ludu nabrawszy w niewolą i wiele statków poniszczywszy, swobodnie używali morza i przysparzali z potrzeb wojennych sobie, ile ich uprzednio nie opatrzyli byli. Aristoteles zaś powiada, że ten Melissos nawet Periklesa uprzednio pokonał w walce morskiéj. Zatém Samjowie jeńców Atlieńskich nawzajem sromocąc, popiętnowali na czołach wyobrażeniem sowy; albowiem i Atheńczykowie ich poimanych posamenowali (poświnili). Semena zaś jest okręt z przodem wygiętym jak ryj świni, lecz nieco głębszy i objętszy od zwyczajnych, tak że i ciężary przewozie i szybko żeglować zdolen. Nazwę on swoję otrzymał stąd, że najprzód na Samos się pojawił, zbudowany na rozkaz jednodziercy Polykratesa. Ku tym piętnowaniom zmierza jak twierdzą, także zagadkowe wyrażenie się Aristofanesa: Samjan lud jakżeż wielu pismami okryty!
Dowiedziawszy się tedy Perikles o klęsce w obozie [27] biegł z pomocą co żywo, i pobiwszy Melissosa. który naprzeciw niemu do boju wystąpił i rozgromiwszy nieprzyjaciół, natychmiast miasto obwarowywać zaczął, nakładem jednak i czasem więcej jak ranami i niebezpieczeństwami obywateli opornych przełamać i gród z nimi opanować pragnąc. Gdy atoli niecierpliwiących się zwłoką Atheńczyków i boju pożądających trudno było utrzymać, na ośm części podzieliwszy całe mnóstwo (wojsko) losem wyznaczał, a kio białą wyciągnął fasolę, ten mógł godować i próżnować, podczas gdy inni bili się; dla tego téż powiadają o tych, co w jakich pomyślnościach znajdowali się, iż dzień ten białym od białéj fasoli zowią. Eforos podaje, iż Perikles nawet machin oblężniczych użył, podziwiwszy niezwykłość, gdy obecny architekt Artemon, który był kulawy, w noszach donosić się nakazywał do każdéj naglącéj roboty, dla czego przezwany został obnoszonym. Wszakże zbija to Heraklid z Pontu przytoczeniem wierszy Anakreonta, w których obnoszonym mianowany jest Artemon na wiele pokoleń późniéj, nim wojna na Samos i tamże nastąpione wypadki miały miejsce; o samym zaś Artemonie twierdzi, iż to był człowiek zniewieściały, na grozy wojny nie wytrzymały i tchórz, zaczém po wiekszéj części w demu zasiedziały, kędy tarcz śpiżową dwóch domowników nad jego głową trzymało, ażeby nic z góry nań nie upadło, a ilekroć zmuszony był wychodzić, kazał się w zawiesistéj kanapie tuż ponad ziemią obnosić i dla tego zyskał miano obnoszonego.
W dziesiątym miesiącu poddali się Samjowie, Perikles [28] ich mury zburzył, okręta zabrał i wielu pieniędzmi ukarał, których część Samjowie zaraz wypłacili, drugą w oznaczonym czasie złożyć wezwani, zakładników stawili. Duris, Samijczyk, tragicznie ztąd wyrzuca Atheńczykom wielkie okrucieństwo, i Periklesa o nie oskarża; o którém przecię ani Thucydides nie wspomniał, ani Eforos, ani Aristoteles, aliści nawet prawdy w tém być nie zdaje się, jakoby niby Perikles dowódzców naw i żołnierzy morskich Samjan zaprowadziwszy na rynek i do palów spętawszy przez dziesięć dni już srogo przyrządzonych zatracić kazał, potłukłszy im głowy drewnami, i zatém ciała ich bez pogrzebu wyrzuciwszy. Otóż Duris nawet tam, gdzie żadna plemienna klęska nie dotyka go, nie przywykły utrzymać opowiadania w granicach prawdy, tém więcéj tutaj, zdaje się, przesadził ku okropności niedole ojczyzny, ażeby Atheńczyków oczernić; tymczasem Perikles przywiódłszy do uległości Samos, gdy do Athen powrócił, pogrzeby uczynił poległych w téj wojnie, którzy się odznaczyli, i mowę nad niemi wypowiedziawszy, jak jest w zwyczaju, dla obrazów w niej użytych podziw wzbudził. Gdy zstępował z mównicy, inne niewiasty ściskały mu ręce i wieńcami i przepaskami jakby zwycięzkiego szermierza wieńczyły, Elpinika zaś przystąpiwszy blisko, rzekła: „Zaprawdęż to podziwu i wieńców godne, żeś nam wielu obywateli zatracił, i to nie w boju z Foenicyanami lub Medowi, jak brat mój Cimon, ale sprzymierzone i pokrewne Miasta do posłuszeństwa przywodząc.“ Uśmiechnął się na te słowa Elpiniki Perikles łagodnie, i miał jéj odpowiedziéć wyrazami Archilocha: „Nie maściłaby się wonnościami, starowiną będąc.“[25] Toż powiada Ion, że nie pomału wbił się w dumę po zawojowaniu Samjan, utrzymując, że Agamemnon dopiero po dziesięciu latach miasto barbarzyńskie, on zaś w przedziale dziewięciu miesięcy pierwszych i najpotężniejszych pomiędzy Ionami zdobył. I nie była bez uprawnienia ta chwała, ale rzeczywiście bardzo nie pewną co do skutków i na wielkie narażoną niebezpieczeństwa była ta wojna, skoro, jak mówi Thucydides, o mały włos ze miasto Samjan nie wydarło Atheńczykom panowania na morzu.
Kiedy następnie fale wojny Peloponneskiéj już wysoko [29] uderzały, namówił Lud, aby Korcyrejczykom wojowanym przez Korinthian wysłał pomoc i przygarnął wyspy siłą morską potężną, tłumacząc, że Peloponnezyanie lada chwilę rzuca się na nich (Korcyrejczykom). Zyskawszy uchwałę ludu na tę pomoc, wyprawił tylko dziesięć naw pod dowództwem Lakedaemończyka, syna Cimona, jakby na pochydę; wielce bowiem przychylnym i przyjaznym był dom Cimona Lakedaemonczykom. Ażeby więc ten Lakedaemończyk, żadnego wielkiego ani świetnego czynu nie zdziaławszy na swéj wyprawie, tém więcéj obmów o sprzyjanie Lakedaemończykom pobudził na dom swój, nie wiele tylko dał mu okrętów i przeciw jego woli wysłał go. Zgoła nie ustawał Perikles stawać po drodze synom Cimona, jako nawet plemiennych imion nie noszącym ale postronne i obce, gdyż jednemu z nich na imię było Lakedaemończyk, drugiemu Thessalczyk, trzeciemu Elejczyk zdaje się zaś, że wszyscy pochodzili z matki Arkadyjskiéj. Wyrzuty tedy słysząc Perikles z powodu tych dziesięciu trójrzędowców, iż szczupłą pomoc błagającym, a wielkie pobudki do nagan niechętnym sobie nastręczył, drugą liczniejszą wysełkę naw na Korcyrę wyprawił, które atoli już po bitwie przybyły. Do Korinthian, oburzających się na Atheńczyków i oskarżających ich w Lakedaemonie przyłączyli się Megarejczykowie, obwiniając, że ich od wszystkich rynków i portów, nad któremi panują, wykluczyli i odpędzili, przeciwko spólnym uchwalom prawa i przysięgom uczynionym przez Greków. Aeginetowie znów uważający się za krzywdzonych i gwałtów doznających, potajemnie wzywali obrony Lakedaemończyków, jawnie żalić się na Atheńczyków nie śmiejąc. W tym czasie i Potidaea, miasto podległe Athenom, a osadzone przez Korinthian, oderwawszy się i oblegane przeto, przyspieszyło wybuch wojny. Wszakże gdy wciąż szły poselstwa do Athen, a król Lakedaemonczyków Archidamos większość zarzutów zgodnie załatwiał i sprzymierzonych łagodził, zdaje się, iż może nie byłoby z powodu owych innych przyczyn przyszło Atheńczykom uledz téj klęsce, gdyby dali się byli nakłonić do uchylenia uchwały naprzeciw Megarejczykom i pojednania z nimi. To téż Perikles, który najmocniéj temu się oparł i podjątrzył lud, aby wytrwał w nieprzyjaźni ku Megarejczykom, jeden ściągnął odpowiedzialność za tę wojnę.
Opowiadają, że gdy nadeszło poselstwo z Lakedaemony [30] do Athen, a Perikles przekładał pewne prawo zabraniające usunąć tabliczkę, na któréj była wypisana owa uchwala, jeden z posłów, Polyalkes, odezwał się: „Nie usuwaj, tylko przewróć tabliczkę na wewnątrz; bo nie masz prawa, któreby co zakazywało.“ Lubo dowcipnym przedstawił się ten pomysł, jednakowoż Perikles nie ustąpił. Otóż była w tém, zdaje się, jakaś i osobista nieprzyjaźń jego ku Megarejezykom; tymczasem uczyniwszy z niej spólny z ludem i wyraźny zarzut przeciwko nim, że odorują ugór poświęcony boginiom pisze Uchwałę, ażeby wyprawiono herolda do Megary i do Lakedaemony z oskarżeniem Megarejczyków. Ta tedy uchwała Periklesa wyrażała chęć słusznego i sprawiedliwego rozebrania sprawy, ale gdy wysłany herold Authemokritos z winy Megarejczyków podobno życie postradał, wtenczas kreśli uchwałę przeciwko nim Charinos, iż odtąd bez przymierza i bez herolda poczyna się nieprzyjań, a któryby z Megarejczyków wstąpił na ziemie Atticką, śmiercią karany będzie, tudziż wodzowie, ilekroć ojczystą składają przysięgę, mają w dodatku ślubować, że nawet podwakroć do roku wpadać będą do Megaridy: nareszcie żeby Anthemokrit pochowany został przy bramie Thriazyjskiéj, którą teraz Dipylos (Dwuwrolną) zowią. Megarejczykowie jednak zaprzeczają zgładzenie Anthemokrita, i winę tego na Aspazją i Periklesa składają, posługując się głośnemi i znanemi wierszami z Acharnów (Aristofanesa):

Ladaszczyce Simajtę idąc do Megary
wykradają młodzieńcy opici Kottabem[26],
zaczém Megarejczycy bólami zjątrzeni,
naodwrót dwie wykradli Aspazji podwiki.

Otóż źródła rzeczy dociec nie łatwo, lecz winę, aby nieznosić pomienionéj uchwały, jednozgodnie wszyscy Periklesowi przypisują. Z tym wyjątkiem, iż jedni twierdzą, że on wysokim umysłem i rozwaga ku temu, co dla państwa najzbawienniejsze, powodował się w swoim uporze, uważając pokusę do ustępstw za nakaz a przychylenie się za wyznanie niemocy; inni znów twierdzą, iż to uczynił, aby tém bardziéj przez pewną zuchwałość i chełpliwość z okazu swéj mocy pogardzić Lakedaemończykami. Najnikczemniejsza atoli ze wszystkich pobudka a mająca najwięcéj świadków, ta być miała. Fidiasz rzeźbiarz wykonał, jak się powiedziało, posąg Bogini, lecz zaprzyjaźniwszy się z Periklesem i do największego znaczenia u niego przyszedłszy, osobistych miał nieprzyjaciół, którzy go nienawidzili. Inni doświadczając na nim Ludu, jakim sędzią okaże się dla Periklesa, za namową pewnego Menona jednego z współpracowników Fidiasza osadzają jako błagającego na rynku, proszącego o bezkarność, jeżeli doniesie i oskarży Fidliasza. Lud przyjął proźbę człowieka i nastąpiło zgromadzenie, w którem tamten nie ścigał oskarżonego o kradzież; zaraz bowiem od początku Fidiasz wszystko złoto na posągu tak obrobił i niém dzieło otoczył za poradą Periklesa, iż wszystko zdjąć było można i wykazać jego wagę, co i teraz oskarżycielom uczynić nakazał Perikles. Lecz sława z dzieł prześladowała Fidiasza nienawiścią, a mianowicie ponieważ wyobrażając bitwę Amazonek na tarczy (Bogini) wyrzeźbił siebie samego, jako starca łysego, dźwigającego kamień obu rękami, tudzież przedstawił tam postać Periklesa bardzo piękną, walczącego z Amazonką. Poruszenie zaś ręki Periklesa, podnoszącéj dzidę poprzed twarzą, udziałane zręcznie, jakoby za­ słaniać pragnie podobieństwo na jaw występujące z obu stron. Zaprowadzony tedy do więzienia Fidiasz, umarł z choroby, jak zaś niektórzy utrzymują, przez truciznę, którą podali mu przeciwnicy, aby Periklesa osławić; oskarżycielowi Menonowi na wniosek Glykona Lud darował wszystkie ciężary i nakazał Wodzom, aby czuwali nad bezpieczeństwem jego osoby.
Około tego czasu Aspazia oskarżoną została o bezbożność, [32] a oskarżycielem był komedyopisarz Hermippos, dorzucający do powyższego jeszcze ten zarzut, że gromadzi około siebie wolne niewiasty dla Periklesa. Także Diopeithes wniósł uchwałę, ażeby przed sąd powoływano nie wierzących w bóztwa, albo nauczających o rzeczach nadziemskich, przez co mierzył do Periklesa z powoda Anaxagorasa. Gdy Lud przyjął i dopuścił oskarżenia, taki już moc zyskała Uchwała, którą Drakontides zawnioskował, ażeby Perikles przed Prytanami rachunki złożył z pieniędzy publicznych,[27] a sędziowie tabliczkę z głosem od ołtarza biorąc wśród Miasta rzecz rozstrzygali. Wszakże Hagnon odjął od Uchwały ten dodatek, a napisał, aby sąd się odbywał sprawowany przez tysiąc pięciu set mężów, czy to kto skargą o kradzież, czy o nieprawne dary, czy w ogóle o pokrzywdzenie rzeczy publicznéj nazwie. Otóż Aspazji wybłagał Perikles przebaczenie, wiele, jak powiada Aeschines, przeciw prawu wylawszy łez nad nią i prośbę zaniósłszy do sędziów; o Anaxagorasa jednak uląkszy się, wysłał go z Miasta. Gdy zaś w sprawie Fidiasza obraził Lud, obawiając się sądu, wojnę w zarzewiu tlejącą w płomienie rozdmuchał, spodziewając się, że zarzuty przeciwko sobie rozproszy i nienawiść przytępi, skoro wśród wielkich wypadków i niebezpieczeństw państwa, takowe jemu jednemu z powodu znaczenia i wpływu odda siebie.
Otóż przyczyny, dla których nie dozwolił Ludowi [33] ustępować Lakedaemeńczykom, te być miały, istota atoli rzeczy nie wiadoma; tymczasem Lakedaemończycy, sądząc że gdy Perikles usunięty zostanie, we wszystkiém łagodniejszymi miéć będą Atheńczyków, nakazywali tymże klątwę wygnać, którą z matki rodzina Periklesa obciążona była, jak Thucydides podał. Tymczasem próba wydała przeciwny wysełającym skutek: w miejsce bowiem podejrzenia i osławy, pozyskał Perikles tém większe zaufanie i cześć u obywateli, gdy widzieli, że najbardziéj jego nienawidzili i lękali się nieprzyjaciele. To téż zanim Peloponnezyanie wtargnęli do Attiki, oświadczył on Atheńczykom. ponieważby Archidamos wszystko inne pustosząc, powściągnąć się mógł od jego włości z powodu gościnnéj przyjaźni, która ich wiązała, albo aby pobudkę przeciwnikom nastręczyć do oczerniania go; — iż ustępuje już teraz Miastu na własność role swoje i folwarki. Wpadają tedy do Attiki z wojskiem ogromném Lakedaemończycy powraz z sprzymierzeńcami, pod wodzą Archidamosa. I niwecząc krainę posunęli się aż do Acharnów i tu rozłożyli obozem, w mniemaniu, że Atheńczykowie tego nie zniosą, ale zapalczywością i dumą uniesieni, wystąpią do walki. Atoli Periklesowi niebezpieczną zdała się rzecz z sześćdziesięciu tysiącami Peloponnezyan i Boeotów ciężko uzbrojonych (tyle bowiem wynosiła liczba piérwszych co wtargnęli) o całość samegoż Miasta zawiązać bitwę; a więc wydzierających się do boju i oburzających na to, co się działo łagodził, przekonywając, że drzewa powycinane i poniszczone szybko odrastają, ale ludzi raz postradawszy nie łatwo znowu dostać do obrony. Także Ludu na zgromadzenie nie zwoływał, obawiając się, aby gwałtu nie zadał jego postanowieniom, ale jakoby sternik na okręcie, gdy wiatr dąć zacznie, wszystko ułożywszy jak należy, i żagle i liny ściągnąwszy sztuką się już tylko powoduje swoją, nie zważając na płacze i błagania osady, chorobą morską dotkniętéj i zatrwożonéj: tak Perikles miasto zamknąwszy i strażami obsadziwszy ku jego bezpieczeństwu, własnemi już jedynie kierował się obliczeniami, mało dbając na tych co na niego krzyczeli i oburzali się. A przecież wielu nastawało na niego i przyjaciół i przeciwników grożąc i oskarżając, wielu wyśpiewywało pieśni i przycinki hańbiące, wyszydzając jego dowództwo, jako obrane z męztwa i porzucające na łup wszystko wrogom. Już i Kleon podnosić zaczynał różki, torując sobie przez nienawiść ku Periklesowi drogę do przewodnictwa Ludu, jak te oto anapaesty Hermippa wykazują:

O królu Satyrów, zacz nie chcesz dźwigać
kopji, ale mowy jedynie
groźne nam prawisz o wojnie,
sam duszą ożywion Telesta?[28]
A kiedy nożyk na twardej ośle
ostrzą, już ot ty kłapiesz zębami,
przez ognistego kolon[29] Kleona.

Atoli żadne z tych podjątrzeń nie poruszyło Periklesa, [34] ale łagodnie i w milczeniu znosząc niesławę i nienawiść Ludu, a z stu okrętów złożoną flotę wyprawiwszy na­ około Peloponnezu, sam z nią nie popłynął, ale pozostał w domu, strzegąc i zawiadując sprawami Miasta, aż Peloponnezyanie oddalili się z Attiki. Głaskając mnóztwo, niecierpliwiące się jednak[30] z powodu wojny, rozdziałami pieniędzy ujmował i na gruntach osadzał, Aeginetów bowiem wygnawszy podzielił wyspę pomiędzy Atheńczyków, na których odnośne losy padły. Była także pociecha z klęsk, które wróg poniósł; albowiem opływający Peleponnez i kraju wiele i wsi i miasta drobne popustoszyli, nareszcie Perikles sam lądem wpadłszy do Megary, poniszczył całą. Ztąd téż pokazuje się, że wiele złego uczyniwszy Atheńczykom i wiele takiegoż od nich ucierpiawszy od morza, nie byliby tak ogromnie długo przeciągnęli téj wojny, ale szybko jéj zaniechali, jak zaraz na początku zapowiedział Perikles: gdyby jakieś bóztwo nie sprzeciwiło się obliczeniom ludzkim. Teraz atoli nasamprzód morowa zaraza wpadła zabójczo do Miasta i zmiotła kwiat młodzieży i siły; od któréj na ciałach i duszach nękani zgoła zdziczeli naprzeciwko Periklesowi, i jakoby lekarza lub ojca, straciwszy rozum przez chorobę krzywdzić pokusili się, namówieni przez przeciwników jego, że sprawcą zarazy jest zgartowisko tłum u ludności wiejskich do Miasta zgromadzonych, gdy w porze letniéj wielu razem w ciasnych izbach i zaduchliwych namiotach w pomięszaniu zmuszonych zostało prowadzić żywot zamknięty i bezczynny w miejsce dawniejszego na zdrowém i otwartém powietrzu, a tego przyczyną ten, co dla wojny tłumy te ze wsi do murów pospychawszy, a do niczego tylu ludzi nie używając, ale pozostawiając jakby trzody w zasiekach uwięzione, dozwala im zarażać się jednym od drugich śmiertelną chorobą, żadnéj zmiany ani wytchnienia nie spośredniczając.
Ażeby temu zaradzić i także wrogowi nieco dać [35] się we znaki, uzbroił Perikles stopięćdziesiąt naw, na które wielu dzielnych ciężkozbrojnych i konnych wprowadziwszy zabierał się do wypływu, wielkie nadzieje w obywatelach a trwogę w nieprzyjaciołach taką potęgą podnieciwszy. Lecz kiedy już napełnione były statki i Perikles wstąpił na trójrzędowiec własny, słońce zaćmiło się i ciemność nastała, czém wszyscy, jakoby nadzwyczajném zjawiskiem przerażeni zostali. Widząc tedy Perikles przelęknionego i nie wiedzącego co począć sternika swego, rozpostarł mu chlamydę poprzed oczy, i zasłoniwszy tak wzrok zapytał, czy nie mnie­ ma to być czémś straszliwém, albo czegoś straszliwego oznaką? Kiedy zaś sternik powiedział, że nie; tedy rzecze Perikles: „otóż tamto od tego tu tém tylko się różni, że coś daleko większego od téj chlamydy sprawiło obecną ciemność.“ O tych rzeczach rozprawiają filozofowie w swoich wykładach. Perikles zaś zatém pożeglowawszy z flotą, zdaje się, iż nic innego, tak wielkich zastępów godnego, nie zdziałał, jak tylko że święty[31] Epidauros obiegłszy, który spodziewał się, iż zdobędzie, pozbawion został téj nadziei, albowiem przypadła zaraza nie tylko samych wojowników, ale każdego, co się jakbądź do wojska zbliżył, zatracała. Zaczém obruszających się na niego Atheńczyków usiłował pocieszać i ukrzepiać, nie odjął im atoli gniewu i nie zmienił ich zawziętości prędzéj, aż tabliczki głosowe wziąwszy naprzeciwko niemu w ręce i stawszy się znów panam i swéj woli, odebrali mu dowództwo i ukarali pieniędzmi, które podług jednych, co najmniejszą sumę podają, wynosiły piętnaście talentów, podług drugich, którzy najwyższą oznaczają, pięćdziesiąt talentów stanowiły. Jako powód na skardze podpisany był, jak Idomenej pisze, Kleon, jak zaś Theofrast podaje, Simmias; Heraklid z Pontu wymienia Lakiatidasa.
Niepowodzenia z Ludem wkrótce przecież ustać miały, [36] który jakoby pszczoła żądło z ukłuciem i zawziętość utopił w przeciwniku; nie tak było ze zmartwieniami w domu, które mu przyniosła zaraza, wydarłszy wielu powinowatych w dodatku do utrapień, jakich doznawał od dawna z powodu niesnasek z rodziną. Najstarszy bowiem z jego prawych synów Xantip, z urodzenia rozrzutny i z niewiastą młodą a przepych lubiącą połączony, córką Tisandra syna Epilykosa, sierdził się na zbyteczną ścisłość ojca, który mu na potrzeby nie wiele wydzielał. Wysłał więc do jednego z przyjaciół i wziął od niego pieniądze, udając, że czyni to z polecenia Periklesa. Kiedy atoli wierzyciel następnie zażądał zwrotu długu, Perikles mu nawet proces wytoczył, a młodzieniaszek Xantip rozgniewany o to straszliwie zaczął szarpać sławę rodzica, najprzód na pośmiewisko wystawiając jego domowe zajęcia i rozmowy z różnymi umnikami. Albowiem gdy pewien zwycięzca w pięciokrotnych zapasach pchnął oszczepem Epitimosa z Farsalos nie z umysłu i zabił, cały dzień Perikles strawił z Protagorasem — tak rozgłaszał Xantip, nie umiejąc rozstrzygnąć, czy oszczep, czy ciskającego czy rozjemców walk zapasowych uważać należy wedle najściślejszéj słuszności za sprawców nieszczęścia. Prócz tego, jak twierdzi Stezimbrot, nawet owa niesława z powodu żony miała przez Xantipa rozsianą być pomiędzy tłumy, i zgoła jego nieuleczona zawziętość na ojca trwać aż do śmierci; ta nastąpiła w skutek zarazy morowéj, na którą zapadł. Utracił także siostrę wtenczas Perikles i z zaufanych i przyjaciół bardzo wielu, ludzi najużyteczniejszych do spraw publicznych. Nie dawał się jednak tém złamać i nie poddał umysłu i wysokości ducha ciosom nieszczęścia, ale ani płaczącego ani martwiącego się, nawet na pogrzebie któréj z osób mu bliskich nie widziano go, dopiéro gdy ostatniego z prawych synów swoich, Paralosa, utracił. Śmiercią tego skruszony silił się pozostać wiernym charakterowi i zachować hart duszy, lecz gdy wieniec kładł na głowę zgasłego, pokonany został bolesnym widokiem, że łzy mu się strumieniem rzuciły i lały już w obfitości, czego podobnego w dawniejszém życiu nigdy nie uczynił.
Zwracając się następnie Miasto do innych wodzów [37] i mówców, gdy żaden nie okazał dość siły do dźwigania takiego ciężaru ani siebie dość godnym do piastowania tak wielkiéj władzy, tedy pragnąc znowu Periklesa, powoływało go na mównicę i do namiotu wodzów; on znękany na umyśle i w domu bezczynnie trawiący się zmartwieniem, przez Alkibiadesa i innych przyjaciół nakłoniony został wreszcie wystąpić znów na publiczność. A gdy tu Lud uniewinił się przed nim z swéj nierozwagi, przyjąwszy na nowo ster państwa i wodzem wybrany, zażądał, ażeby prawo względem synów nieprawych uchylonem zostało, które to prawo on sam dawniéj zawnioskował, ażeby nie pozostawił domu całkiem bez następstwa z imienia i rodu. Tak się zaś rzecz miała co do owego prawa. Przed bardzo dawnemi czasy w kwiecie władzy będący Perikles i synów mający prawych, jak się rzekło, wniósł do Ludu prawo, mocą którego ci tylko mieli uważać się za Atheńczyków, którzy z dwojga rodziców atheńskich urodzili się. Gdy zatem król Aegypcian (Inaros) przysłał ludowi w darze czterdzieści tysięcy medimnów (szefli) pszenicy i te miano dzielić między obywateli, bez liku napłodziło się prawowań o nieprawe urodzenie z powodu owego pisma, które dotychczas utajały sio albo nie zwracały na siebie uwagi, wielu téż przez oszczerców napastowanych było. Sprzedano wtedy w niewolę, przekonanych o nieprawość pochodzenia mało co mniéj jak pięć tysięcy, ci zaś co pozostali przy obywatelstwie i osądzeni zostali za prawowitych Atheńczyków wynosili, jak wykazano, liczbę czternastu tysięcy. Uderzało więc nie pomału, iż prawo, które przeciwko tylu mieszkańcom surowość swą wykazało, teraz przez samegoż jego wnioskodawcę do usunięcia podane, lecz ówczesne nieszczęście domowe Periklesa, jakoby spłata kary za wyniosłość i pychę dawniejszą skruszyły Atheńczyków, a więc osądziwszy, iż pomsta bogów dosięgła go a prośbę zanosi ludzkiemu sercu naturalną, przyzwolili, ażeby syna nieprawego przepisał w księgi (fratorów), imię nadając mu własne I ten to jest, którego późniéj po bitwie morskiéj pod Arginuzami stoczonéj (szczęśliwie) z Peloponnezyanami, powraz z innymi dowódzcami Lud stracić kazał.
Tymczasem zaraza dotknęła i Periklesa i to nie [38] doraźnym i krótkim ciosem, jak innych, ale przeciągłą, wśród różnych zmian wlokącą się chorobą, która powoli toczyła jego ciało i umysłu dzielność podkopywała. Otóż Theofrast w Ethice swojéj, nie pewny czy charaktery naginają się do przygód i ulegając dolegliwościom ciała, przeniewierzają się cnocie, podał pamięci, że Perikles nawiedzającemu go któremuś z przyjaciół pokazał łańcuch około szyi zawieszony przez niewiasty, i dowodzi przez to Theofrast, jak mocno cierpiącym być musiał Perikles, kiedy aż taką niedorzeczność dopuścił. Wszakże kiedy już blizkim był zgonu, siedzący około niego najprzedniejsi z obywateli i przyjaciół, przy życiu pozostali, rozmawiali o cnocie i potędze przeszłéj chorego, i wyliczali czyny jego i znaki zwycięzkie; a dziewięć było, które jako wódz i zwycięzca w boju za całość państwa wystawił. Te słowa zamieniali rozumiejąc, że ich już nie rozumie, przytomność utraciwszy; tymczasem Perikles na wszystko zwracał uwagę, i naraz w głos się ozwawszy, rzekł, że się dziwi, iż te sprawy wysławiają i wspominają, które i przypadek nastręcza i wielu już wodzom udały się, czynu zaś największego i najpiękniejszego nie wymieniają. „Żaden bowiem (tak kończył) z mojego powodu z istotnych Atheńczyków czarnej szaty nie przydział.“
Podziwu więc godzien mąż ten nie tylko dla prawości i łagodności, którą w wielu sprawach i wielu chwilach rozwrzałéj ku sobie nienawiści zachował, ale także dla wysokości umysłu, jeżeli między przymiotami swemi ten uważał za naj­ lepszy, że ani zazdrości ani gniewowi folgi nie dał, acz na tak wielkiéj postawion władzy, ani nieubłaganym nie okazał się żadnemu z nieprzyjaciół. To téż myślę, że owę mołojczą i porywczą przezwę, którą mu nadano (Olympijskim go mianując), ten jeden wzgląd uwalnia od nagany i przyzwoitą okazuje, że podobnie ten pełen wylania dla drugich charakter i żywot przy potędze czystym i bez skazy pozostający Olympijskim przezwano, — jak ród bogów przyjmujemy, iż jako sprawca dóbr tylko a niewinny klęsk i nieszczęść z przyrodzenia rządzi i króluje nad stworzeniem, nie zaś (tak wierzymy) jak poeci bałamucący nas, najniedorzeczniejsze przekonania zdradzają, gdy w utworach swoich miejsce, na którém naznaczają siedlisko bogom bezpieczną i niewzruszoną okolicą zowiąc, nie wstrząśnioną szturmami, ani ociemnianą Chmurami, ale łagodnym dokoła błękitem i światłem przezroczystem otoczoną poprzez wszystkie czasy bez przerwy, ponieważ taki żywot najbardziéj przystoi błogosławionym i nieśmiertelnym istotom — samychże przecież bogów wystawiają przepełnionych burzliwością, kłótniami i zawziętością ku sobie, tudzież namiętnościami poruszanych, które nawet ludziom roztropnym nie do twarzy.
Ale nie tu miejsce o tej rzeczy rozwodzić się szczegółowiéj. A zatém szybko okoliczności dały uczuć Atheńczykom stratę Periklesa, wyraźną tęsknotą za nim przejmując. Albowiem ci, co za życia jego uciążonymi się uważali przez jego przewagę jakby przyćmiewającą ich, skoro tylko oczy zamknął doświadczając naczelnictwa innych mówców i przewodników przyznawali zgodnie, że umiarkowańszego w przemiarze władzy, ni łagodniéj poważnego charakteru nie było na świecie, tymczasem owa nienawidzona przemoc Periklesa, jednowładztwem i jednodzierstwem nazywana pierwéj, okazał się teraz zbawczą twierdzą rządów kraju; tak ogromne zepsucie i taki nawał nikczemności rzucił się odtąd na sprawy miasta, które mąż wielki nadwątlając i tłumiąc nie dopuszczał do widoku, nie dozwalając, aby pozyskawszy siłę stały się klęską nie uleczoną.





  1. Niechylnie niedorzecznemi jest wiele powiastek, zamieszczanych przez Platarcha w Żywotach, ale są téż, których stanowczo odrzucać nie godzi się. Wszakże nie tylko te, ale i tamte pozorne, z równie mnogiemi uwagami z filozofii i doświadczenia, wplatanemi w opowiadania, stanowią osobne pojęcie rzeczy przez starożytnego pisarza pochwyconéj, któremu odebrawszy te znamiona, robi się wizerunek umodelowany podług naszych zapatrywań, a przeto pozbawia się czytelnika nauki jakiéj szukał. Wiek Krasickiego, oświecony dogmami encyklopedystów, nie cierpiał nic, czego rozsądkiem zmierzyć i obliczyć nie można, nie przypuszczając, że ponad krainą rozsądku i rozumu ludzkiego nawet, wyższa istnie jeszcze okolica ducha z cudownościami swemi, o których nie śniło się filozofom.
  2. Plutarch, ed. Imm. Bekker.
  3. Najznakomitszem dziełem Fidiasza był ten posąg Zeusa z słoniowej kości i złota wyrobiony, a przedstawiający boga siedzącym na bogato ozdobionym tronie z drzewa cedrowego.
  4. Pochodził z Sikyonu p. Pansaniae II, 17, 4.
  5. Głowogromadnikiem.
  6. Także pisarz komedyi, a nie wielki filozof.
  7. swemi (autilogicznemi) wywodami.
  8. szyderczo przez komików.
  9. Z trzech tragedyi i jednego dramatu satyrycznego złożone.
  10. Trójrzędowiec Salaminia używany był przez Rząd atheński tylko do urzędowych posyłek; jeszcze jeden był okręt ku tomu celowi przeznaczony.
  11. Rzeczpospolita VII. p. 562.
  12. Faedros p. 270. A.
  13. Znaczy to tyle co: „ponieważ żadnego urzędu którego z dziewięciu Archontów nie sprawował,“ którzy powyższe przydomki nosili, a po roczném urzędowaniu, jeżeli przy zdaniu sprawy okazali się bez skazy, wstępowali do Areopagu.
  14. Gdzie była w czasie wojny Peloponeskiéj zrazu kasa związkowych atheńskich.
  15. Wyrabiający z miedzi.
  16. Przez napuszczanie ją tak zwaném ξύϑος (jakiś rozczyn z jęczmienia?) p. Plutarcha Moralia 499, 13.
  17. Świątynia Atheny na zamku, z białego marmuru.
  18. Demetry.
  19. z trzech prowadzących z Miasta do portów.
  20. Platona Gorgias p. 456. A.
  21. Po Parthenonie nąjpyszniejsze dzieło Periklesa, z pentelickiego marmuru wzniesione; stanowiły wchód na zamek (Przedbramiem stąd zwane.)
  22. Sprzyjanie panowaniu Persów.
  23. Rozmowa Platona tegoż nazwaniu.
  24. Pod Kunaxą.
  25. Gdybyś nie była niedorzeczną.
  26. Miał to być rodzaj zabawki kielichowéj, przy któréj głównie o to chodziło, ażeby resztkę wina pozostały w kielichu tak w góry wyrzucić, iżby spadając pływającą lub wiszącą spodem czarkę zatopiła.
  27. Działo się to tylko w nadzwyczajnych razach; zwykle bowiem urzędnicy odchodzący, przed tak zwanymi Rachmistrzami (logistami) to czynić obowiązani byli.
  28. tchórza.
  29. zmuszan do wyjścia w pole.
  30. choć nieprzyjaciele już z kraju wyszli.
  31. poświęcony bożkowi zdrowia Asklepios. Patrz Pausanias II, 26, 3.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Plutarch i tłumacza: anonimowy.