12 lat w kraju Jakutów/VIII: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
n
(Brak różnic)

Wersja z 22:28, 8 kwi 2021

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Sieroszewski
Tytuł 12 lat w kraju Jakutów
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Fr. Karpińskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator Wacław Sieroszewski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


VIII. Cechy plemienne.
Rys. 22.

Poznanie bliższe jakutów prowadzi do wniosku, że plemię ich powstało ze skrzyżowania się wielu ludów, a może nawet ras.
Cechy rasy żółtej, rzecz prosta, przeważają, lecz na południu, szczególniej w okolicach miast Jakucka, Olokmińska, Wilujska, wpływ rasy białej zaznacza się bardzo wyraźnie, a na północy w kształcie czaszki zauważyć się daje oddziaływanie jakichś niewiadomych prądów, być może płynących za pośrednictwem Czukczów i jukagirów aż z za Oceanu, z Ameryki. Starożytny zwyczaj jakucki szukania żon daleko od siedlisk własnych, roznosi wpływy te szeroko po kraju. Nawet w bardzo zapadłych miejscowościach spotkać można osobniki zdradzające pochodzenie słowiańskie. Jeżeli jakut ma płeć jasną, z nieznacznym choć na policzkach rumieńcem, włosy miękkie, zlekka wijące się, słaby zarost na podbródku i wargach, jeżeli ma oczy wypukłe, z tęczówką szaro-zieloną lub brudno-piwną, powieki cienkie z gęstemi lecz niedługiemi rzęsami, jeżeli jest wysoki, kościsty, muskularny, z dobrze rozwiniętemi łydkami i jagodami — napewno w szeregu swych przodków miał aryjczyków. Obecność nawet jednej z wymienionych cech jest już dostateczną wskazówką. Ilość podobnych osobników stale wśród jakutów wzrasta. Są całe sady zwane „nucza“ — rosyjskiemi, na pamiątkę ich pochodzenia od małżeństw mięszanych lub osadników deportowanych. Wielu rosyan żeni się z jakutkami i wiele niezamożnych rosyanek wychodzi za mąż za bogatych jakutów. Najczęściej jednak są to ślady pobytu w tych miejscowościach słowian: kupców, kozaków, urzędników.

Rys. 23. Mieszczka jakucka.
D. Pawlinow twierdzi, że dawniej „każdy kto miał władzę i znaczenie korzystał z kobiet jakuckich nietylko w czasie przejazdu po ułusach, zabierał je nawet z sobą jako branki i niewolnice“.

„Prosty kozak miał niekiedy kilka jakutek nałożnic, które wolno mu było sprzedać, wypożyczyć lub po prostu wypędzić z powrotem do ułusu, gdy mu dokuczyły“[1].
„Dawniej, bywało, nasprowadzają sobie kozacy do obozu dziewcząt i bab jakuckich. Biorą nie po jednej lecz po kilka odrazu. Zajdzie w ciążę kobieta, napowrót ją pędzą do ułusu...“ opowiadał mi kozak kołymski, Aleksy Popów przezwany „Trój wargim“. Śmiały jeździec, zręczny szermierz i siłacz, był on ideałem kobiet tamtejszych i wciąż miał po dwie, po trzy kochanki. Wogóle biali mężczyźni wolą na miłośnice tunguzki i jakutki, niż swoje kobiety. Szczególniej pierwsze słyną wśród rosyan i jakutów. Deportowani kryminalni, osiadając na roli, zawsze prawie za gospodynie biorą sobie jakutki. Płynie to po części z braku białych kobiet, gdyż ilość mężczyzn białych oraz zaliczanych do nich metysów tutejszych, przewyższa ilość białych kobiet na dwa tysiące (8907 męż. i 6897 kob.).
Domieszka krwi madżurskiej również wciąż wzrasta wśród jakntów, przez małżeństwa z tunguzami, oraz wchłanianie rozbitych i zubożałych resztek tego plemienia. „Wielu tunguzów wilujskich zupełnie zjakuciało...“ pisze Maak[2]. Tunguzi z nad Mai (dopływ Ałdanu) mówią po jakucku, ubierają się po jakucku, trudnią hodowlą bydła i rolnictwem[3]. Tunguzi kołymscy i wierchojańscy również w znacznej mierze zjakucieli. Znikli jukagirzy z nad brzegów oceanu Lodowatego. W przylegających do gór częściach ułusów Bajagantaj, Düpsüń i Nam, w czasie głodu lub moru reniferów, zjawiają się liczne rodziny tunguzkie, które często już nie wracają do rodzinnych wąwozów: starcy wymierają, a młodzież chętnie zostaje usynowiona przez zamożnych jakutów. Do Olokmińskich ułusów co rok na zimę przyjeżdżają gromadnie myśliwcy — tunguzi.

Rys. 24. Zamożni jakuci z amgińsko-leńskiej płaskowyżyny (z fot.).

„Przyjeżdżają na początku adwentu, a odjeżdżają po zapustach. Przywożą podarunki, futra, cedrowe orzeszki, mięso niedźwiedzie i wiewiórcze. Kupują mięso kobyle, masło jakuckie (chajak), mąkę... Bywa wtedy wesoło w jakuckich sadybach. Co dzień śpiewy i tańce. Tunguzi lubią bawić się jak małe dzieci, jak dzieci rozmawiają z jakutami przyśpiewkami... A po wesołości i tańcach... rozmaicie bywa!“ opowiadała mi jakutka, która długo mieszkała w Olokmińskim ułusie (Nam. uł., 1887 r.).

Rys. 25. Kobiety jakuckie z amgińsko-leńskiej płaskowyżyny (z fot.).

Ale prócz wpływów, które i obecnie działają, znać w typie jakuckim ślady długiego pożycia dawniej z innymi narodami, przeważnie z mongołami. Podania ich mówią o narodzie „choro“, który przybył z południa i zmięszał się z niemi już w teraźniejszej ich ojczyźnie. „Choro“ nazwani są w podaniach przodkami jakutów[4]. Przypuszczać należy, że byli to buryaci, część plemienia Choro, które obecnie koczuje w porzeczu Udy, Chiłki i Ingody. Wpływ jednak krwi mongolskiej jest znacznie większy, niż by go wywołać mogła mała osamotniona horda.
Prócz tunguzów i jukagirów, których nazywaja „omuk“, co znaczy wogóle cudzoziemiec, znają jakuci imiona następnych ludów: nucza albo łucza — rosyanin, bielak — polak[5], prencuz — francuz, nemec — niemiec, amerykan — amerykanin, kokoł — małorusin, sid — żyd. Tatarów, cyganów, kirgizów, czerkiesów uważają za plemiona sobie pokrewne. Czukczów, koryaków, kamczadalów zaliczają do tunguzów; chińczyków zwą — kytaj, a buryatów — bratskaj. Oba nazwiska są zapożyczone, sądzę od rosyan, a pamięć o starożytnych imionach tych narodów zaginęła wśród jakutów lub kołacze się tylko po starych pieśniach i rapsodach.
Z powierzchowności jakuci rozpadają się na trzy wyraźne odłamy: 1) metysów, powstałych przez krzyżowanie z rosyanami; 2) mongoło-turańczyków, do których należą i metysi tunguzcy, i 3) odłam właściwie turański.
Ostatnia grupa ma smukłe członki, małą suchą głowę, nos zlekka garbaty, twarz owalną, usta wązkie jaskrawo-malinowe, oczy podłużne, błyszczące. Dużo takich osobników, całe ich rody i gminy, istnieją rozsiane w środowisku przeważnie mongoło-turańskiem. Jakuci uważają ten typ za piękny i nazywają go „lakariś“.
Jakutów zaliczyć wypada do ludów niewysokich; 67% z nich należy do ludzi mniej niż średniego wzrostu. Przeciętna ich wysokość waha się między 1601 m. m. i 1625 m. m. (około 5 stóp); najwyżsi są metysi-słowianie; największy wzrost podany przez Feliksa Kona[6], z którego dziełka czerpię wszystkie przytaczane cyfry, wynosi 1810 m. m., najniższy — 1405 m. m. Kobiety są o 156 m. m. niższe od mężczyzn. Rosną jakuci do lat 26 — 30. Są zwięźli i krępi. Objętość piersi w stosunku do wzrostu mają większą, niż narody europejskie, a nawet inne turańskie i mongolskie. Przeciętna wielkość połowy wzrostu jakutów równa się 811,5 m. m., przeciętny obwód piersi — 875 m. m. Ręce mają długie i cienkie; nogi krótkie, krzywe, tatarskie; miednicę wązką, jagody małe. Żołądek mają umiarkowany, choć u osób źle odżywianych, dendrofagów, karmiących się łykiem sosny lub modrzewiu, dorasta on nieraz potwornych rozmiarów. Łydki słabo rozwinięte, stopa mała, krótka z wysokiem podbiciem. Zdaje się, że duży palec u jakutów jest bliżej umieszczony od pięty niż u europejczyków. Chodzą jakuci też inaczej: piętami więcej na zewnątrz. Dłonie, szczególniej u kobiet — małe, zapięście cienkie i zgrabne. Godnem uwagi jest też położenie wielkiego palca u rąk, mieszczącego się bliżej obsady innych tak, że garść u jakutów jest mniejsza od europejskiej. Palce mają oni krótkie, jednostajnie grube. Piersi kobiet mają wymiary nieduże i kształt kulisty. Z kształtu czaszki jakuci należą do średniogłowców. Głowy mają niewielkie, okrągłe; czoła nizkie, gładkie; skronie wypukłe; kości twarzy wogóle mają znaczną stosunkowo przewagę nad czaszką. Nos szeroki, z płaską osadą, niewiele wznosi się nad wystającymi policzkami. Usta mają wyraźny, często kształtny rysunek, ale wargi są grube, mięsiste i szerokie. Zęby białe lub żółte, zlekka skośno ścięte, są zwykle drobne i zdrowe. Podbródek mały i w tył cofnięty. Jama oczna ma mniejszą zaklęsłość, niż u mongołów i tunguzów; brwi rzadkie, wzniesione u skroni. Oczy czarne, podługowate nakrywają powieki mięsiste z długiemi, wygiętemi rzęsami. Przekrój oczu u jakutów jest mniej ukośny niż u mongołów i tunguzów, oczy ich są większe. Płeć mają mocno śniadą, niekiedy żółtą jak mosiądz. Włosy czarne, twarde rosną tylko na głowie; z twarzy oraz innych części ciała rzadkie ich okazy są starannie przez krajowców wyskubywane. W obliczu jakutów uderza nadmierne wydłużenie środkowej części ze szkodą czoła oraz szczęki dolnej.

Rys. 26. „Lakariś“ młoda kobieta z amgińsko-leńskiego płaskowyża (z fotog.).

Jakuci nie odznaczają się siłą mięśniową. Człowiek zdolny podnieść na plecach 10 lub 12 pudów uważany jest wśród nich za siłacza; zwykle z trudnością dźwigają połowę tej wagi. Na weselu w Kołymskim ułusie ze 100 mężczyzn tylko trzech było wstanie podnieść 4 tusze razem (15 pud.), tylko jeden mógł podnieść 40 funtów wyciągniętą ręką. Feliks Kon podaje szereg prób, dokonanych przezeń za pomocą siłomierza, które wykazały, że najwyższą siłę rąk posiadają oni między 21 i 30 rokiem życia, że najwyższy wysiłek u mężczyzn przechodził 160 a u kobiet 105 kilogramów, że ilość mańkutów wynosi prawie połowę badanych. W nogach jakuci są silniejsi, niż w w rękach i krzyżu; w walce chętnie używają kolan, kopią i podstawiają nogi. Umieją doskonale biegać i skakać. Młodzież jakucka bardzo lubi wszelkie igrzyska; w czasie kośby siana, w podróżach, na łowach, wykazuje nieraz wielką wytrwałość. Ale do jednostajnej ciężkiej pracy dzień w dzień, do dźwigania ciężarów i kopania ziemi nie mają jakuci ani ochoty, ani zdolności. W kopalniach złota nigdy im nie polecają robót ziemnych. Za to są doskonałymi drwalami, cieślami i woźnicami.
Poruszają się jakuci dość ociężale, nie mają ruchliwości i zwinności tunguzów, od których są jednak silniejsi. Nie posiadają też w ruchach spokojnego wykończenia europejczyków. Ich gesta nie są malownicze, choć używają ich dość chętnie. Twarz, mało ruchliwa, kurczy się i drga tylko przy wielkiem wzburzeniu. Trzeba dobrze znać te martwe oblicza, aby uchwycić ich zmianę. Puls jakutów bije od 65 do 75 razy na minutę, dyszą oni częściej od europejczyków: dzieci 24 do 26 razy, dorośli — 19 do 21 razy na minutę. Ale temperatura ciała (mierzona w ustach) wynosi 36,7° do 36,8° C. i jest niższą od temperatury żyjących w tych samych warunkach rosyan. Ze zmysłów najlepiej rozwinięty mają słuch, potem wzrok, smak i powonienie. Słyszą wybornie i daleko. „Są złodzieje, którzy w lecie o pięć, a w zimie o osiem wiorst dobrze słyszą... Złodziejowi bardziej ucho potrzebne, niż oko...“ objaśniali mię jakuci Bajagnatajscy (1884 r.).

Widzą dobrze; większość należy do dalekowidzów, jednego tylko znałem krótkowidza. Niektórzy rybacy i myśliwcy mają do tego stopnia oczy teleskopiczne, że nie byli wstanie na zwykłą odległość rozpoznać drobnych rysunków i rzeźby... „To dobre dla „nucza“ (rosyan) a mnie oczy szczypie... zadrobne...“, mówił mi jakut, zwracając prostaczej roboty pierścień srebrny. Ten sam myśliwiec gołem okiem rozróżniał Plejady: „ich dużo, ale większych tylko siedem“ mówił. (Kołym. uł., 1888).
Rys. 27. 50-cio letnia jakutka i dziewczyna lat 16 z okolic Jakucka (z fot.).
Myślę jednak, iż pochodziło to z niewyrobienia. W tej samej miejscowości, mieszkańcy po niejakim czasie nauczyli się rozpoznawać treść rysunków i oglądanie ich sprawiło im przyjemność. Na południu, w miastach, jakuci wyrabiają drobne snycerskie przedmioty z kości słoniowej, drzewa oraz srebra; wielu z nich pięknie pisze i nieźle rysuje. Tylko odcieni kolorów dobrze nie rozróżniają. Nawet inteligentni jakuci plątali kolory sine, niebieskie, fioletowe i zielone. W języku ich niema jeszcze poszczególnych nazw dla oddzielnych barw tej grupy, wszystkie nazywają, „küoch“. Fioletowy przedstawia dla ich oka trudności nie do pokonania, nawet wychowani w miastach, którzy oddzielają już niebieskie barwy od zielonych, rady sobie z fioletowym dać nie mogą. Miałem pudełko farb suchych, ułożonych w dwóch zupełnie do siebie podobnych szeregach; otóż nigdy prawie jakut nie umiał ułożyć kawałków w tym samym porządku co wzór, zawsze błękitne, szczególniej w bladych lub ciemnych odcieniach, zielone lub niebieskie pomieszał. Tęcza według jakutów ma trzy kolory: żółty, czerwony i „küoch“.

Smak jakutów jeszcze mniej jest wyrobiony. Upodobanie mają w potrawach kwaśnych, słodkawych lub słabo-kwaskowatych. Większych ilości słodyczy, cukru, ciastek nie znoszą; nawet dzieci jakuckie nie były wstanie zjeść więcej nad dwa kawałki arbuza lub dyni — mdliło je. (Namski uł., 1890 r.). Sól chętnie dodają do pokarmów, ale też w nieznacznej ilości; zwykła słoność potraw europejskich już im dokucza. Smaków ostrych, korzennych, gorzkich, palących nie cierpią. Mają nazwy dla trzech smaków: dla smaku kwaśnego, gorzkiego, cierpkiego — asy, dla słodkiego — miniges, dla słonego — tustach. Ta ubogość określeń i słabość zróżniczkowania smaków pochodzi do pewnego stopnia z małej rozmaitości w pokarmach. Dodam tylko, że jakuci lubią zjeść smacznie i dużo oraz że smak rozmaitych mięsiw i nabiału rozróżniają wybornie. Umieją również mieszać potrawy z pewnym wyborem np.: do tłustej koniny bogaci podają w osobnej miseczce stare mleko kwaśne, które służy jako sos ostry. Jedzą chętnie jakuci szczaw, czosnek dziki, cebulę dziką i rozmaite jagody.

Rys. 28. 9-cio letnia dziewczynka z ubogiej rodziny (z fot.).

W powonienie są uposażeni najsłabiej. Mieszkają razem z bydłem, w brudnych, odrażających jurtach, noszą odzież ze skór źle wyprawnych. Biedacy zupełnie nie mają bielizny, nawet zamożni nie zmieniają jej i nie piorą. Łatwo zrozumieć, że wrażliwość na zapachy w tych warunkach rozwinąć się nie mogła. Długa zima i słaby zapach kwiatów w lecie nie sprzyjały również wyrobieniu tego zmysłu. Nie można jednak twierdzić, żeby jakuci nie lubili przyjemnych zapachów i nie znali ich; owszem lubią zapach siana, łąk, piżma, miry (kadzidło), chętnie wąchają perfumy. Podobnie jak inne ludy lubią oni zapach osób ukochanych, dzieci, rodziców, małżonków. Wąchanie ich opiewa się na równi z pocałunkami w pieśniach uczuciowych, trenach lub erotykach. Zdaje się że pocałunek u jakutów jest wynalazkiem nowszych czasów. Muszę jednak wspomnieć o niezwykłej, specyalnej czułości powonienia u jakuta, którego byłem świadkiem. Gdyśmy w zamieć zbłądzili w drodze, przewodnik odkrył i znalazł mieszkańców w szczerem polu po zapachu dymu, jaki przyniósł powiew wiatru (Wierchoj. uł., 1880 r.).
Co do organu głosu, to mężczyźni jakuci mówią zwykle tenorem, kobiety sopranem; barytonów i basów nie spotkałem wśród jakutów. Wytrwałość jakutów na chłód, głód, pragnienie, niewygody, zarówno jak zdolność ich na wysiłki niezwykłe, w ciągu dni kilku z rzędu, bez snu i wypoczynku, powszechnie są znane. Znane również jest ich obżarstwo, lenistwo, ospałość.... Tylko organizmy pierwotne umieją te rzeczy pogodzić. W miejscowościach, gdzie myśliwstwo i rybołówstwo służy jakutom za główne źródła dochodu, własności te posiadają oni w stopniu niezwykłym; przy zmianie jednak trybu życia szybko je tracą. Usposobienie mają jakuci wesołe, lubią żarty i cięte odpowiedzi; są wpływowi i towarzyscy ale nie do tego stopnia co tunguzi. Lubią zabawy, widowiska, tańce, współzawodnictwo, igrzyska i walki. Łatwo stają się namiętnymi graczami w kości lub karty; łatwo zamieniają się w nałogowych pijaków.
Pozostało jeszcze wspomnieć o kalectwach i chorobach rozpowszechnionych wśród jakutów. Najczęściej spotykają się wśród nich zezowaci i ślepi, wogóle chorzy na oczy. Garbatych, krzywych, kulawych oraz jąkałów jest niedużo. Głusi i głuchoniemi zdarzają się niezmiernie rzadko. Idjotów i słabych na umyśle jest, powiadają, wielu w Wilujskich ułusach. Często, szczególniej na północy, cierpią krajowcy na choroby nerwowe, konwulsye, napady chwilowego obłędu. Niema tam prawie kobiety, któraby nie cierpiała do pewnego stopnia na „przedrzeźniacza“[7]. Taki chory ma nieprzezwyciężoną potrzebę powtarzania dźwięków i ruchów, które widzi i które go wzruszają. Niektórych „przedrzeźniaczy“ można doprowadzić przestrachem lub podrażnieniem do zupełnej utraty woli; w tym stanie powtarzają oni automatycznie wszystko, co im pokazać. Krajowcy często urządzają sobie bezpłatne widowiska z odruchów tych chorych. Ale czasami taki „ämüriach“ rzuca się też z nożem lub siekierą na powód przestrachu.
Przysłowie jakuckie mówi: „ämüriachbije jak ren“ (nagle).
Drugie z kolei bardziej rozpowszechnione cierpienia nerwowe jest „mänrier“ lub mänörik“ — histerya. Chory pod wpływem silnego wstrząśnienia, bólu albo też peryodycznie, co jakiś czas bez żadnego powodu krzyczy, wyje, rzuca się, tańczy i śpiewa. Jakuci uważają go za opętanego przez złego ducha. „Mänariä, mänärik“ w innych turańskich narzeczach znaczy obłąkany, lecz jakuci obłąkanych nazywają „irbit“, co w zastosowaniu do mleka oznacza: zepsuło się, zwarzyło. Ałtajcy, teleuci, sahajcy, kojbałowie, kirgizi słowem tym wyrażają wogóle: zepsuł się, zwichnął. Nerwowym chorobom wśród jakutów podlegają więcej kobiety niż mężczyźni. Bardzo rozpowszechnione są wśród krajowców, dzięki ich niechlujstwu, choroby skórne, wszelkiego rodzaju: liszaje, świerzba, skiry i wrzody. Skrofuły, niedokrwistość, jako rezultaty lichego pokarmu i strasznie grasującego tu syfilisu są powszechne. A na północy w błotnistych miejscowościach, gdzie mieszkańcy karmią się przeważnie najgorszego gatunku rybami, tai się po kątach — trąd. Mieszkańcy strasznie się boją tej choroby, zwą ją „chorobą wielką“ lub „syster“; chorych wydalają ze swych gmin i osadzają w osobnych koloniach. „Tam nawet drzewa chorują, są marne i krostowate, tamtędy nawet przechodzić niebezpiecznie“, mówią o tych okolicach tubylcy[8]. Syfilisu również lękają się; uważają go za chorobę przyniesioną niedawno z południa. Z chorób epidemicznych najstraszniej działa na nich ospa; umiera odeń jak od morowej zarazy 90% chorych. Malarya, mimo obfitości w lesie błot i wilgoci, jest jednak rzadką. Reumatyzm rozmaitych odmian jest bardzo rozpowszechniony. Dość często również bywają wypadki strasznej choroby zwężenia przełyku. Wogóle powiedzieć można bez przesady, że wszystkie rodzaje chorób, właściwych miastom i wsiom Europy, spotykają się tutaj. Lekarstw jakuci używają bardzo mało; i to tylko w pobliżu miast. Zwykle leczą ich szamani i znachorzy. Wbrew jednak ciężkim klimatycznym i ekonomicznym warunkom, niepodobna jakutów zaliczać do ludów wymierających; owszem przedstawiają oni materyał biologiczny zdrowy i hartowny, który z polepszeniem bytu zmienia się łatwo w lud rosły, silny, zdolny i pracowity. Żyją jakuci do późnej starości; 70 — 89 letni starcy nie należą do wyjątków, ale śmiertelność wśród ogółu jest ogromna.

Rys. 29. Odcisk stopy jakuckiej w glinie.




  1. D. Pawlinow „Prawo małżeńskie u jakutów“. Pam. Jak. Obł. r. 1871.
  2. R. Maak „Okrąg Wilyjski“. Część III, str. 38.
  3. Gen. Świetlicki „Sprawozdanie z podróży do Ajanu w roku 1886“, rękopis, własność Kancelaryi Gener. Gub. Syberyi Wschodniej.
  4. I. Chudjakow ibid, str. 54.
  5. Polak według powszechnego mniemania krajowców musi koniecznie wszystko umieć, posiadać, jak mówią „głowę i palce“. Musi być dobrym rzemieślnikiem, majstrem, rolnikiem, kupcem i zawsze lekarzem. Gdym odmawiał leczenia chorych, wyrzucali mi: „cóż ty za polak, jeżeli ludziom poradzić nie możesz“!
  6. F. Kon „Fizyologiczne i biologiczne spostrzeżenia nad jakutami“.
  7. „Ämüriach“ po jakucku, po teleutsku „ämiräk“ znaczy czuły; „amyrach“ — zgodny (Radloff „Die Alttürk. Igschriften“ str. 950 — 648).
  8. W Wilujsku istnieje jedyny w całej Rosyi szpital trędowatych.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Sieroszewski.