Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/257: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{pk|po|słał}} po doktora. Uważał za rzecz właściwą powiedzieć o tem synowi, ażeby się potem nie rozgniewał.<br> |
{{pk|po|słał}} po doktora. Uważał za rzecz właściwą powiedzieć o tem synowi, ażeby się potem nie rozgniewał.<br> |
||
{{tab}}Bazarow odwrocił się nagle na sofie, tępym |
{{tab}}Bazarow odwrocił się nagle na sofie, tępym i szklistym wzrokiem popatrzył na ojca i poprosił o wodę. Wasil Iwanowicz podał mu wody, a przytem dotknął jego czoła. Było rozpalone.<br> |
||
{{tab}}— Starcze, — rzekł Bazarow głosem omdlałym |
{{tab}}— Starcze, — rzekł Bazarow głosem omdlałym i powolnym, — za kilka dni wyprawisz mi pogrzeb. Krew zakażona.<br> |
||
{{tab}}Wasil Iwanowicz potoczył się, jak gdyby mu kto nogi podciął.<br> |
{{tab}}Wasil Iwanowicz potoczył się, jak gdyby mu kto nogi podciął.<br> |
||
{{tab}}— Eugenjuszu! — szepnął, — co ty mówisz?... Niech ci Bóg wybaczy! Tyś się zaziębił tylko...<br> |
{{tab}}— Eugenjuszu! — szepnął, — co ty mówisz?... Niech ci Bóg wybaczy! Tyś się zaziębił tylko...<br> |