Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/259: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
→Przepisana: — |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 7: | Linia 7: | ||
{{tab}}— Siłę mam, — rzekł, — mam ją jeszcze całą, a umierać trzeba!... Starzec miał czas przynajmniej odzwyczaić się już od życia, ale ja... Chodźże tu jeden z drugim i spróbuj zaprzeczyć śmierci... Zaprzeczy ci ona gruntownie i basta. Kto tam płacze? — dodał po chwili. — Matka? biedactwo! kogo też ona będzie teraz karmić swojemi świetnemi barszczami? A i ty, Wasil Iwanowicz, jak widzę, tracisz także odwagę. No, skoro ci chrześcijaństwo nie pomaga, bądźże filozofem, stoikiem. Chwaliłeś się przecie, żeś filozof.<br> |
{{tab}}— Siłę mam, — rzekł, — mam ją jeszcze całą, a umierać trzeba!... Starzec miał czas przynajmniej odzwyczaić się już od życia, ale ja... Chodźże tu jeden z drugim i spróbuj zaprzeczyć śmierci... Zaprzeczy ci ona gruntownie i basta. Kto tam płacze? — dodał po chwili. — Matka? biedactwo! kogo też ona będzie teraz karmić swojemi świetnemi barszczami? A i ty, Wasil Iwanowicz, jak widzę, tracisz także odwagę. No, skoro ci chrześcijaństwo nie pomaga, bądźże filozofem, stoikiem. Chwaliłeś się przecie, żeś filozof.<br> |
||
{{tab}}— Co ja tam za filozof! — cyknął Wasil Iwanowicz i łzami zalały mu się policzki.<br> |
{{tab}}— Co ja tam za filozof! — cyknął Wasil Iwanowicz i łzami zalały mu się policzki.<br> |
||
{{tab}} |
{{tab}}Bazarow czuł się gorzej z każdą godziną; choroba |