Strona:Klemens Junosza - Trzy psy.djvu/10: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 7: Linia 7:
{{tab}}Do wytkniętego celu kroczył powoli wprawdzie, ale wytrwale... Od gęsi, przeszedł do kartofli, do owsa, od owsa do pszenicy, do owiec, wełny, okowity i lasu... ujął w swe ręce monopol kupna wszelkich produktów tej wioseczki, zawsze gotów był za marny kwitek dać panu Jackowi tyle gotówki, ile tenże zażądał, i tą drogą, usłużny, zawsze grzeczny i na każde wezwanie gotów Pinkwas miał wszelkie szanse zostania dziedzicem Ogonowa.<br>
{{tab}}Do wytkniętego celu kroczył powoli wprawdzie, ale wytrwale... Od gęsi, przeszedł do kartofli, do owsa, od owsa do pszenicy, do owiec, wełny, okowity i lasu... ujął w swe ręce monopol kupna wszelkich produktów tej wioseczki, zawsze gotów był za marny kwitek dać panu Jackowi tyle gotówki, ile tenże zażądał, i tą drogą, usłużny, zawsze grzeczny i na każde wezwanie gotów Pinkwas miał wszelkie szanse zostania dziedzicem Ogonowa.<br>
{{tab}}Pan Jacek o bożym świecie, jak to mówią, nie wiedział, gospodarstwo trybem przez dziadów i pradziadów przyjętym prowadził, polował przez całą zimę, pożyczał pieniędzy przez całe lato, a klął przez wszystkie cztery pory roku.<br>
{{tab}}Pan Jacek o bożym świecie, jak to mówią, nie wiedział, gospodarstwo trybem przez dziadów i pradziadów przyjętym prowadził, polował przez całą zimę, pożyczał pieniędzy przez całe lato, a klął przez wszystkie cztery pory roku.<br>
{{tab}}Wszystko to działo się w tym samym czasie kiedy pan Dominik zastanawiał się nad smutnemi skutkami bezżeństwa, panna Zofja w Lisiej-jamie marzyła o przeszłości pieszcząc pieska, a panowie Drejkönig i Gelb Wirginien snuli sobie plany różne, a na tych planach budowali drugie plany, na tych drugich trzecie i tak dalej... i tak dalej, a gdyby im się wszystkie zamiary powiodły, to kupiliby całą Europę niebawem.<br>
{{tab}}Wszystko to działo się w tym samym czasie kiedy pan Dominik zastanawiał się nad smutnemi skutkami bezżeństwa, panna Zofja w Lisiej&shy;&#8209;jamie marzyła o przeszłości pieszcząc pieska, a panowie Drejkönig i Gelb Wirginien snuli sobie plany różne, a na tych planach budowali drugie plany, na tych drugich trzecie i tak dalej,.. i tak dalej, a gdyby im się wszystkie zamiary powiodły, to kupiliby całą Europę niebawem.<br>
{{tab}}Pan Jacek powracał z polowania, Dogoń zmęczony zwolna szedł przy koniu na smyczy, koń zwiesił jakoś głowę i pan Jacek medytując kiwał się na siodle, dwa zające kiwały się za siodłem, i cała ta grupa tak się kiwała... kiwała... kiwała... aż się przykiwała przed ganeczek Ogonowskiego dworku...<br>
{{tab}}Pan Jacek powracał z polowania, Dogoń zmęczony zwolna szedł przy koniu na smyczy, koń zwiesił jakoś głowę i pan Jacek medytując kiwał się na siodle, dwa zające kiwały się za siodłem, i cała ta grupa tak się kiwała... kiwała... kiwała... aż się przykiwała przed ganeczek Ogonowskiego dworku...<br>
{{tab}}Kasztan poszedł do stajni, Dogoń do psiarni, zające do kuchni, a pan Jacek wszedł do swego pokoju, przeszedł się po nim parę razy szerokiemi kroki, zapalił cygaro, a zastanowiwszy się nad życiem, gospodarstwem i różnemi innemi rzeczami, rzekł:<br>
{{tab}}Kasztan poszedł do stajni, Dogoń do psiarni, zające do kuchni, a pan Jacek wszedł do swego pokoju, przeszedł się po nim parę razy szerokiemi kroki, zapalił cygaro, a zastanowiwszy się nad życiem, gospodarstwem i różnemi innemi rzeczami, rzekł:<br>
Linia 13: Linia 13:
{{tab}}Wypowiedziawszy tę prawdę, machnął ręką, zbliżył się do szafki, wypił ogromny kielich starki i patrzył w okno bębniąc palcami po szybie.<br>
{{tab}}Wypowiedziawszy tę prawdę, machnął ręką, zbliżył się do szafki, wypił ogromny kielich starki i patrzył w okno bębniąc palcami po szybie.<br>
{{tab}}Zmrok zapadł, ściemniało się, gwiazdy zaczęły mrugać na niebie złocistemi oczkami, a w sąsiedniem miasteczku zapalono światła...<br>
{{tab}}Zmrok zapadł, ściemniało się, gwiazdy zaczęły mrugać na niebie złocistemi oczkami, a w sąsiedniem miasteczku zapalono światła...<br>
{{tab}}Wkrótce ekonom starej daty z nosem czerwonym jak pomidor wszedł do pokoju i rozpoczęła się sesja agronomiczno-gospodarska, na którą rzucimy zasłonę.<br>
{{tab}}Wkrótce ekonom starej daty z nosem czerwonym jak pomidor wszedł do pokoju i rozpoczęła się sesja agronomiczno&shy;&#8209;gospodarska, na którą rzucimy zasłonę.<br><br>
<br>