Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/26: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{Pk|młode|go}} człowieka wesołego i wcale wykształconego, który z tornistrem na plecach także do Berlina wędrował. Miasto nie było mu obce i zaproponował mi, żebym z nim razem stanął w jego zwykłym zajeździe, który mi bardzo zachwalał.<br>
{{Pk|młode|go}} człowieka wesołego i wcale wykształconego, który z tornistrem na plecach także do Berlina wędrował. Miasto nie było mu obce i zaproponował mi, żebym z nim razem stanął w jego zwykłym zajeździe, który mi bardzo zachwalał.<br>
{{tab}}Był to zajazd guzikarzy, w którym pierwszą noc w Berlinie przespałem. Gospodarz zaraz spostrzegł, że nie należę do jego zwykłych klijentów i okazał się nader uprzejmym. Bronił mnie od żartów i zaczepek młodych guzikarzy i nazajutrz dopomógł mi do odszukania adresu dalekiego mego krewnego, porucznika von Huet, który służył w gwardyjskiej artyleryi konnej. Kuzyn v.&nbsp;Huet przyjął mnie gościnnie, ale przestraszył się rzetelnie, usłyszawszy, że mieszkam w zajeździe u guzikarzy. Natychmiast posłał swego służącego po mój tłomoczek i kazał mu nająć dla mnie pokoik w hotelu przy nowej wówczas ulicy Fryderyka. Po niezbędnem doprowadzeniu do porządku mojej toalety, zaproponował mi, że pójdzie ze mną do ówczesnego dowódcy korpusu inżynierów, generała v. Rauch, i że mu prośbę moją przedstawi.<br>
{{tab}}Był to zajazd guzikarzy, w którym pierwszą noc w Berlinie przespałem. Gospodarz zaraz spostrzegł, że nie należę do jego zwykłych klijentów i okazał się nader uprzejmym. Bronił mnie od żartów i zaczepek młodych guzikarzy i nazajutrz dopomógł mi do odszukania adresu dalekiego mego krewnego, porucznika von Huet, który służył w gwardyjskiej artyleryi konnej. Kuzyn v.&nbsp;Huet przyjął mnie gościnnie, ale przestraszył się rzetelnie, usłyszawszy, że mieszkam w zajeździe u guzikarzy. Natychmiast posłał swego służącego po mój tłomoczek i kazał mu nająć dla mnie pokoik w hotelu przy nowej wówczas ulicy Fryderyka. Po niezbędnem doprowadzeniu do porządku mojej toalety, zaproponował mi, że pójdzie ze mną do ówczesnego dowódcy korpusu inżynierów, generała v.&nbsp;Rauch, i że mu prośbę moją przedstawi.<br>
{{tab}}{{LinkWew|Generał|id=II-02}} stanowczo mi odmówił; było bowiem tylu kandydatów, czekających na przyjęcie do szkoły inżynierów, że nie mogłem nawet marzyć o dostaniu się tam przed czterema lub pięcioma laty. Radził mi więc wstąpić do artyleryi, a to dlatego, że artylerzystom przysługuje prawo uczęszczania na wykłady do szkoły inżynierów, a nierównie lepsze mają widoki na przyszłość. Zdecydowałem się więc probować szczęścia w artyleryi, a ponieważ do gwardyi nie miałem dostępu, powędrowałem tedy z listem polecającym od ojca porucznika v. Huet, dymisyonowanego pułkownika v. Huet, do komenderującego 3-cią brygadą artyleryi, pułkowni­ka v. Scharnhorst do Magdeburga.<br>
{{tab}}{{LinkWew|Generał|id=II-02}} stanowczo mi odmówił; było bowiem tylu kandydatów, czekających na przyjęcie do szkoły inżynierów, że nie mogłem nawet marzyć o dostaniu się tam przed czterema lub pięcioma laty. Radził mi więc wstąpić do artyleryi, a to dlatego, że artylerzystom przysługuje prawo uczęszczania na wykłady do szkoły inżynierów, a nierównie lepsze mają widoki na przyszłość. Zdecydowałem się więc probować szczęścia w artyleryi, a ponieważ do gwardyi nie miałem dostępu, powędrowałem tedy z listem polecającym od ojca porucznika v.&nbsp;Huet, dymisyonowanego pułkownika v.&nbsp;Huet, do komenderującego 3-cią brygadą artyleryi, pułkowni­ka v.&nbsp;Scharnhorst do Magdeburga.<br>
{{tab}}Pułkownik, syn wielkiego organizatora armii pruskiej, z początku robił wielkie trudności; {{Pp|tło|maczył}}
{{tab}}Pułkownik, syn wielkiego organizatora armii pruskiej, z początku robił wielkie trudności; {{Pp|tło|maczył}}