Strona:Zweig - Amok.pdf/156: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 12:59, 1 maj 2021

Ta strona została przepisana.

wstyd, nie oburzenie, nie wstręt do samego siebie, to, co tak fermentowało we mnie, ale radość, pijana radość, ponieważ czułem, że w owej chwili byłem po raz pierwszy od lat naprawdę żywy, czułem, że moje uczucia, dotychczas tylko sparaliżowane, jeszcze nie obumarły, że jeszcze gdzieś pod zamuloną powierzchnią obojętności falowały gorące źródła namiętności, które dotknięte czarodziejską różdżką przypadku, raz jeszcze wytrysły, we mnie, w atomie wszechświata, gorzało jeszcze owo tajemnicze wulkaniczne jądro ziemskiej namiętności, które czasem ukazuje się w wirujących falach pożądania, ja także żyłem i byłem człowiekiem, pełnym złych i gorących żądz. Burza tej namiętności otwarła naraz jakieś drzwi, przez które patrzyłem z rozkosznym zawrotem głowy w dół, na Coś nieznanego, co mnie przerażało i uszczęśliwiało zarazem.
I pomału — podczas, gdy powóz toczył się leniwe — zstępowałem stopień za stopniem w głębię własnej duszy, niewypowiedzianie samotny. Podczas kiedy tysiące ludzi falowało koło mnie, rozmawiając i śmiejąc się, ja szukałem siebie, owego utraconego człowieka we mnie i badałem minione lata, rok po roku. Z zaprószonych i przyćmionych zwierciadeł życia wynurzały się naraz dawno zapomniane rzeczy, przypomniałem sobie, że raz jako uczeń ukradłem koledze scyzoryk i z szatańską radością przypatrywałem się mu, jak się męczył, jak go wszędzie szukał i wszystkich pytał o ów zaginiony scyzoryk. Zrozumiałem naraz owe tajemnicze, burzliwe chwile niektórych seksualnych przeżyć, zrozumiałem, że moja namiętność była tylko jak skarłowa-