Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/60: Różnice pomiędzy wersjami

(Brak różnic)

Wersja z 00:09, 2 maj 2021

Ta strona została przepisana.

— Więc zaciągnąłbyś się jako ochotnik, gdyby nie twoja noga? — zapytała Rilla niedowierzająco. Sama myśl wydała się jej ogromnie dziwna.
— Naturalnie. Tysiące pójdą. Założę się, że Jim także się stawi, bo Władzio nie jest jeszcze zupełnie zdrowy i Jurek Meredith pójdzie i inni chłopcy! A ja się martwiłem, że nie będę mógł grać w football w tym roku!
Rilla była zbyt przerażona, aby móc wypowie­dzieć choć jedno słowo. Jim i Jurek! Zawracanie głowy! Przecież ani ojciec, ani pan Meredith nigdyby na to nie pozwolili. Przedewszystkiem chłopcy muszą skończyć uniwersytet. Och, dlacze­go Janek Elliott nie zatrzymał dla siebie tych strasznych wiadomości?
Zbliżył się Marek Warren i poprosił ją do tańca. Poszła, wiedząc, że Krzyszof w tej chwili nie tro­szczy się o nią zupełnie. Jeszcze przed godziną na wybrzeżu patrzył tak na nią, jakby była jedyną istotą na świecie godną zainteresowania. A teraz była dla niego niczem. Myśli jego w zupełności zajęte były wojną, tą Wielką Grą pełną krwi i łez, Grą, w której kobiety nie miały brać żadnego udziału. Kobiety, pomyślała Rilla z rozczarowaniem, zosta­ną w domu i będą płakały. Ale to wszystko była głupota. Krzysztof nie mógł pójść, sam przyznawał, Władek również nie mógł, dzięki Bogu, a Jim i Ju­rek na pewno będą mieli więcej rozumu. Rilla nie będzie się martwić, trzeba się bawić, póki czas. Ja­kiż straszny był ten Marek Warren! Jak dziwnie odmierzał kroki! Jak chłopcy mogą tańczyć, sko­ro nie mają nawet pojęcia o tańcu, a szczególnie