Strona:F. A. Ossendowski - W polskiej dżungli.djvu/192: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Grobur (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Jurek poprzez pnie drzew spostrzegł powracającego Garzyckiego.<br />
{{tab}}Jurek poprzez pnie drzew spostrzegł powracającego Garzyckiego.<br>
{{tab}}Leśniczy szedł, wygwizdując jakąś skoczną piosenkę.<br />
{{tab}}Leśniczy szedł, wygwizdując jakąś skoczną piosenkę.<br>
{{tab}}Jurek z Marynią pobiegli ku niemu przez las.<br />
{{tab}}Jurek z Marynią pobiegli ku niemu przez las.<br>
{{tab}}Zatrzymał się i z uśmiechem patrzał na nich.<br />
{{tab}}Zatrzymał się i z uśmiechem patrzał na nich.<br>
{{tab}}Marynia dobiegła pierwsza i, stanąwszy przed nim, powiedziała:<br />
{{tab}}Marynia dobiegła pierwsza i, stanąwszy przed nim, powiedziała:<br>
{{tab}}— To pan — taki? Myślałam, że z pana uczony mruk, tymczasem... Jurek wszystko mi opowiedział!<br />
{{tab}}— To pan — taki? Myślałam, że z pana uczony mruk, tymczasem... Jurek wszystko mi opowiedział!<br>
{{tab}}— I napewno przesadził, bo jest filmiarzem, a ci zawsze wszystko upiększą i przeinaczą! — zawołał z wesołym śmiechem.<br />
{{tab}}— I napewno przesadził, bo jest filmiarzem, a ci zawsze wszystko upiększą i przeinaczą! — zawołał z wesołym śmiechem.<br>
{{tab}}— Niech się pan nie wymiguje! — zauważyła poważnym głosem dziewczynka. — Z tego, co mi mówił brat, i z jego zachwytu i szacunku dla pana, wnioskuję że postąpił pan wspaniałomyślnie i pięknie!<br />
{{tab}}— Niech się pan nie wymiguje! — zauważyła poważnym głosem dziewczynka. — Z tego, co mi mówił brat, i z jego zachwytu i szacunku dla pana, wnioskuję że postąpił pan wspaniałomyślnie i pięknie!<br>
{{tab}}Leśniczy skrzywił się nagle i mruknął:<br />
{{tab}}Leśniczy skrzywił się nagle i mruknął:<br>
{{tab}}— Wspaniałomyślnie?... Szumne, pyszne... zbyt wielkopańskie słowo...<br />
{{tab}}— Wspaniałomyślnie?... Szumne, pyszne... zbyt wielkopańskie słowo...<br>
{{tab}}Marynia, nie zmieszana tem bynajmniej, odpowiedziała natychmiast:<br />
{{tab}}Marynia, nie zmieszana tem bynajmniej, odpowiedziała natychmiast:<br>
{{tab}}— Nie podoba się panu to słowo, tedy powiem inaczej — postąpił pan z tym kłusownikiem, jak mądry i dobry człowiek!<br />
{{tab}}— Nie podoba się panu to słowo, tedy powiem inaczej — postąpił pan z tym kłusownikiem, jak mądry i dobry człowiek!<br>
{{tab}}Garzycki zaśmiał się beztrosko i zauważył:<br />
{{tab}}Garzycki zaśmiał się beztrosko i zauważył:<br>
{{tab}}— Jak dobry — może być, ale nie jak mądry, panno Marysieńko! Teraz wszyscy kłusownicy pociągną do mego leśnictwa, bo będą myśleć, że do mnie można strzelać, jak do tarczy w strzelnicy, i wybijać bezkarnie powierzone mojej opiece bobry... Taki — to będzie wynik tej sławetnej mojej „mądrości“!<br />
{{tab}}— Jak dobry — może być, ale nie jak mądry, panno Marysieńko! Teraz wszyscy kłusownicy pociągną do mego leśnictwa, bo będą myśleć, że do mnie można strzelać, jak do tarczy w strzelnicy, i wybijać bezkarnie powierzone mojej opiece bobry... Taki — to będzie wynik tej sławetnej mojej „mądrości“!<br>
{{tab}}Do tego sporu wmieszał się Jurek i spytał pana Antoniego:<br />
{{tab}}Do tego sporu wmieszał się Jurek i spytał pana Antoniego:<br>
{{tab}}— Chyba pan mówi to żartem? Jestem przekonany, że, jeżeli wieść o wypadku na bagnie Wyżarskiem {{pp|obie|gnie}}
{{tab}}— Chyba pan mówi to żartem? Jestem przekonany, że, jeżeli wieść o wypadku na bagnie Wyżarskiem {{pp|obie|gnie}}