Strona:PL JI Kraszewski Bracia mleczni.djvu/34: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) m dt |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 35: | Linia 35: | ||
{{tab}}— Czekam tylko żeby mi obowiązki moje dozwoliły choć na kilkanaście dni kiedy pojechać tam, do grobów moich, do Matki i Narymunda. Matce zawiozę kamień i położę przy tych, którem własnemi tam złożył rękami. Narymundowi drugi, bo ten mi był Ojcem z ducha.<br> |
{{tab}}— Czekam tylko żeby mi obowiązki moje dozwoliły choć na kilkanaście dni kiedy pojechać tam, do grobów moich, do Matki i Narymunda. Matce zawiozę kamień i położę przy tych, którem własnemi tam złożył rękami. Narymundowi drugi, bo ten mi był Ojcem z ducha.<br> |
||
{{tab}}Nareszcie obiad się skończył, sługę Radyg do miasta odprawił i przysiadł się do Wanderskiego. Na miłość Bożą, mów, począł nalegać, co się z Robertem stało?<br> |
{{tab}}Nareszcie obiad się skończył, sługę Radyg do miasta odprawił i przysiadł się do Wanderskiego. Na miłość Bożą, mów, począł nalegać, co się z Robertem stało?<br> |
||
{{tab}}A, potom ci ja tu przyszedł |
{{tab}}A, potom ci ja tu przyszedł — odparł stary, ażebym wam powiedział wszystko i rady i pomocy wezwał. Żyje Robert... ale... {{Korekta|niestety.ł..|niestety!...}} Powiem panu od początku, wszystko jak było, bo byś inaczej mało zrozumiał. Byłem prawie ciągłym świadkiem przygód mojego biednego panicza.. wlókłem się za nim.<br> |