Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/531: Różnice pomiędzy wersjami

Kejt (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 08:56, 14 maj 2021

Ta strona została przepisana.

ra. Ztąd podejrzenie. Wyszukano tedy jego mieszkanie — i wywalono drzwi.
Wiemy już z pamiętnika Śląskiego, co za stanowcze dowody jego winy znalazła tam policya.
Nie potrzebuję dodawać, że te dowody, jako to sztylet, odzież zakrwawioną, parę banknotów z liczby skradzionych i pierścień kompromitujący podrzucił w mieszkaniu Śląskiego „szlachetny“ baron Adalbert. To też wina Polaka była jawną. Bronił się on, jak mógł, ale co mógł uczynić? Oskarżyciele na wszystko znajdowali wyjaśnienie.
To, że nie uciekł, lecz apadł w sen nienaturalny, przypisywano obezwładnieniu trunkiem....
Felsenstein miał tyle rozumu, że obok łóżka Śląskiego porzucił wypróżnioną butelkę rumu, to też prokurator w sądzie zapewne mówił tak:
— Zbrodniarz, ukrywszy pieniądze i klejnoty, wraca do siebie, ażeby zmienić odzież.... Lecz oto jego nerwy, dotąd strasznie naprężone, słabną.... Nie może ustać na nogach.... Ukazuje mu się widmo ofiary. Ale on liczył na to: chwyta przygotowaną butelkę z napojem spirytualnym i szuka w niej siły. Przeliczył się jednak: wysączywszy płyn ognisty, upada nieprzytomny na łoże. I oto trunek, który miał mu dać siły do uniknięcia pościgu, oddał go