Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/552: Różnice pomiędzy wersjami

Kejt (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 22:18, 14 maj 2021

Ta strona została przepisana.

— I znowu „wdepnąłeś” w kawał?
Kaliski spojrzał podejrzliwie na kompana, jakby chcąc powiedzieć: „A tobie co do tego?”
Odrzekł jednak krótko:
— Niby... trochę.... ale wykaraskam się.
— Jak?
— Zobaczysz.... — mówił Kaliski, ożywiając się — Mam jeden.... ba! dwa złote interesa w ręku. Jeden szczególniej łatwy do obrobienia. Schylić się tylko trzeba, a garśćmi można pieniądze grabać.
Szymek spojrzał z niedowierzaniem na łachmany Kaliskiego — i zapytał:
— Dla czegoś ich nie grabał?...
— Widzisz.... dyabli mi nadali jedno małe nieszczęście. Stało mi się to niechcący... niespodziewanie. Przerwało mi wszystkie plany. Musiatem się ukrywać.... nie zdążyłem nawet pobiedz do mieszkania po pieniądze. Ale to nic.... Teraz wszystko pójdzie, jak po maśle. Bóg mi ciebie zesłał.
Trędowatą twarz Szymka wykrzywił zły uśmiech.
— Dyabeł prędzej.... — mruknął.
— Mniejsza o to — ciągnął dalej niecierpliwie Kaliski — Daj mi tylko byle jakie ubranie, parę dolarów do kieszeni, a będziemy niedługo opływali we wszystko.... Ma się rozumieć, zrobimy interes we dwóch.