Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/169: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 09:39, 27 cze 2021

Ta strona została przepisana.

A on i teraz się nie zatrwożył.
— Nie pójdę nigdzie i tu nocować będę — odparł, i za piec odszedł.
Przyleciała trzecia siostra najstarsza i zaraz zawołała, tak samo jak i średnia:
— Oj! gdzieś tu człowiek musi być schowany?
Znowu musiał Janosik wyjść ze swojej kryjówki; zaprosiła go najstarsza czarownica na wieczerzę, a gdy zjadłszy spać się położył, one wszystkie trzy naradzać się zaczęły, co z nim zrobić? Ale chłopak nie spał, udawał tylko i słyszał wszystko co mówiły.
— Połóżmy mu węgiel gorejący na żywe ciało — powiedziała jedna z sióstr — jeżeli ból zniesie i nie przebudzi się, to będzie z niego człek wytrzymały.
Jak rzekły, tak uczyniły: położyły mu na żywem ciele węgiel rozpalony; on się nie poruszył, ból znosił w milczeniu, póki węgiel nie zgasł. Czarownice wówczas powiedziały:
— Będzie z niego człek dzielny i wytrwały; warto, żeby został zbójnikiem. Musimy go oporządzić jak należy, do tego rzemiosła.
— Ja mu dam ciupagę — rzekła jedna.
— A ja koszulę — mówiła druga.
— A ja pas — dodała trzecia.
Z dalszej rozmowy czarownic dowiedział się Janosik, że na tej ciupadze, jak się uniesie, trzy mile przeskoczy, a w koszuli i pasie mieć będzie nadzwyczajną siłę. Najstarsza czarownica, co koszulę mu szyć miała, z wieczora zaraz zasiała na nią konopie — a na rano już i koszula była gotowa. Gdy wstał Janosik, trzy siostry oddały mu te dary, mówiąc:
— Nie będziesz ty uczonym ani księdzem, ino zbójnikiem. Oto masz ciupagę: jak się na niej uniesiesz, to trzy mile przeskoczysz; ona cię obroni od wszelkiego niebezpieczeństwa. W tej koszuli i pasie będziesz miał znów siłę nadzwyczajną. Ale żebyś był zbójnikiem nad wszystkimi zbójnikami, musisz najpierw własnego ojca zrabować.
Odszedł Janosik, zabierając ze sobą ten strój nowy; nie wziął go jednak na siebie, tylko schował w zawiniątko, a w mundurze swoim studenckim przybył do ojcowskiej chaty. Smutny był i zamyślony przez dzień cały; wieczorem ojciec powiedział, że się wybiera nazajutrz na kiermasz[1] i bierze z sobą 150 złotych reńskich, bo woły kupić potrzebuje.

— Ej! nie idźcie, tatusiu — rzekł mu Janosik — żeby was zbóje nie zrabowali.

  1. Jarmark.