Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/29: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Grobur (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
zbyt wielka, aby można było trafić, prócz tego strzał był dany z rewolweru i kula prawdopodobnie nie dobiegła nawet do nas.<br />
zbyt wielka, aby można było trafić, prócz tego strzał był dany z rewolweru i kula prawdopodobnie nie dobiegła nawet do nas.<br>
{{tab}}Byłem na Syberji nieraz, podobne spotkanie miałem już kilkakrotnie i wiedziałem, z kim mam do czynienia. Byli to niezawodnie zbiegowie z więzień kryminalnych, może nawet z Sachalinu, z tej wyspy Djabła, dokąd sądy rosyjskie zsyłały najcięższych zbrodniarzy.<br />
{{tab}}Byłem na Syberji nieraz, podobne spotkanie miałem już kilkakrotnie i wiedziałem, z kim mam do czynienia. Byli to niezawodnie zbiegowie z więzień kryminalnych, może nawet z Sachalinu, z tej wyspy Djabła, dokąd sądy rosyjskie zsyłały najcięższych zbrodniarzy.<br>
{{tab}}Od razu więc im krzyknąłem, że nie jesteśmy ani policją, ani urzędnikami i, że nic nas oni nie obchodzą.<br />
{{tab}}Odrazu więc im krzyknąłem, że nie jesteśmy ani policją, ani urzędnikami i, że nic nas oni nie obchodzą.<br>
{{tab}}Ociągając się, z wielką ostrożnością i niedowierzaniem powrócili i zbliżyli się do nas. Chociaż zdjęli czapki i wygląd mieli pokorny, oczy ich jednak biegały, oglądając nas na wszystkie strony i szukając broni lub odznak jakiegoś umundurowania.<br />
{{tab}}Ociągając się, z wielką ostrożnością i niedowierzaniem powrócili i zbliżyli się do nas. Chociaż zdjęli czapki i wygląd mieli pokorny, oczy ich jednak biegały, oglądając nas na wszystkie strony i szukając broni lub odznak jakiegoś umundurowania.<br>
{{tab}}Wreszcie, gdyśmy im opowiedzieli, że pracujemy na jeziorze, i co nas tam spotkało, uspokoili się znacznie i bardzo gościnnie zaprosili nas do swojej nory.<br />
{{tab}}Wreszcie, gdyśmy im opowiedzieli, że pracujemy na jeziorze, i co nas tam spotkało, uspokoili się znacznie i bardzo gościnnie zaprosili nas do swojej nory.<br>
{{tab}}Weszliśmy. Było to dość obszerne i głębokie wklęśnięcie w skale, od przodu zakryte odłamami skał, które się stoczyły ze szczytu. Nasi nowi znajomi rozlokowali się tu wyśmienicie. W najdalszym kącie urządzili miękkie posłanie z suchej trawy, ułożyli kamienie, gdzie się paliło ognisko, przy którem gotowała się herbata w zasmolonym kociołku. W szczelinach ścian jaskini były ukryte woreczki z sucharami i herbatą, w kącie leżały wory i siekiery, te niezbędne atrybuty włóczęgi syberyjskiego, uchodzącego z więzienia lub z miejsca wygnania przez tundrę północną, przez góry i dziewiczą puszczę-tajgę, a idącego do Europy, za Ural, zimą i latem, w deszcz, w upały i w mrozy najtęższe.
{{tab}}Weszliśmy. Było to dość obszerne i głębokie wklęśnięcie w skale, od przodu zakryte odłamami skał, które się stoczyły ze szczytu. Nasi nowi znajomi rozlokowali się tu wyśmienicie. W najdalszym kącie urządzili miękkie posłanie z suchej trawy, ułożyli kamienie, gdzie się paliło ognisko, przy którem gotowała się herbata w zasmolonym kociołku. W szczelinach ścian jaskini były ukryte woreczki z sucharami i herbatą, w kącie leżały wory i siekiery, te niezbędne atrybuty włóczęgi syberyjskiego, uchodzącego z więzienia lub z miejsca wygnania przez tundrę północną, przez góry i dziewiczą puszczę-tajgę, a idącego do Europy, za Ural, zimą i latem, w deszcz, w upały i w mrozy najtęższe.