Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/33: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Grobur (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
w której tak niefortunnie chcieli nas ratować niektórzy osadnicy. Łódź ta miała 2 pary wioseł i ster, a więc wymagała trzech robotników.<br />
w której tak niefortunnie chcieli nas ratować niektórzy osadnicy. Łódź ta miała 2 pary wioseł i ster, a więc wymagała trzech robotników.<br>
{{tab}}Skorzystaliśmy z tej okoliczności, i już nazajutrz w naszej łodzi wiosłowali: Hak, Sieńka i Trufanow, podczas gdy robiliśmy pomiary głębokości, temperatury, czerpaliśmy próbki wody i szlamu i łapali hammarusy, kładąc je do słoików z formaliną.<br />
{{tab}}Skorzystaliśmy z tej okoliczności, i już nazajutrz w naszej łodzi wiosłowali: Hak, Sieńka i Trufanow, podczas gdy robiliśmy pomiary głębokości, temperatury, czerpaliśmy próbki wody i szlamu i łapali hammarusy, kładąc je do słoików z formaliną.<br>
{{tab}}Długie i ponure opowieści usłyszeliśmy od naszych robotników o życiu, losach i tragedjach męczenników więzień i katorgi syberyjskiej, lecz najstraszliwszą kartę tych dziejów odsłonił nam pewnego wieczoru Trufanow.<br />
{{tab}}Długie i ponure opowieści usłyszeliśmy od naszych robotników o życiu, losach i tragedjach męczenników więzień i katorgi syberyjskiej, lecz najstraszliwszą kartę tych dziejów odsłonił nam pewnego wieczoru Trufanow.<br>
{{tab}}— Wszystko to głupstwo! — zawołał, gdy Sieńka skończył jakąś straszną opowieść o przygodach więźniów-zbiegów. — Ja wam opowiem, co mi się raz zdarzyło, po czem się stałem siwy i taki, jakim mię widzicie... niespełna rozumu... Uplanowaliśmy ucieczkę w pięciu z Akatuju. Porozumieliśmy się ze znajomymi, którzy byli na wolności, i mieli przygotować dla nas wory, siekiery i kociołek. Stało się jednak nieszczęście! Gdy, przepiłowawszy kraty więzienia i przeskoczywszy przez mur, przyszliśmy do wsi, gdzie mieszkali nasi znajomi, dowiedzieliśmy się, że ich aresztowano i wtrącono do więzienia. Pozostaliśmy więc bez rzeczy potrzebnych do ucieczki i włóczęgostwa, a zmykać trzeba było, bo we wsi niezawodnie z łatwością mogli nas wykryć policjanci. Chociaż pojmowaliśmy szaleństwo przedsięwzięcia, rozpoczęliśmy jednak włóczęgę.<br />
{{tab}}— Wszystko to głupstwo! — zawołał, gdy Sieńka skończył jakąś straszną opowieść o przygodach więźniów-zbiegów. — Ja wam opowiem, co mi się raz zdarzyło, po czem się stałem siwy i taki, jakim mię widzicie... niespełna rozumu... Uplanowaliśmy ucieczkę w pięciu z Akatuju. Porozumieliśmy się ze znajomymi, którzy byli na wolności, i mieli przygotować dla nas wory, siekiery i kociołek. Stało się jednak nieszczęście! Gdy, przepiłowawszy kraty więzienia i przeskoczywszy przez mur, przyszliśmy do wsi, gdzie mieszkali nasi znajomi, dowiedzieliśmy się, że ich aresztowano i wtrącono do więzienia. Pozostaliśmy więc bez rzeczy potrzebnych do ucieczki i włóczęgostwa, a zmykać trzeba było, bo we wsi niezawodnie z łatwością mogli nas wykryć policjanci. Chociaż pojmowaliśmy szaleństwo przedsięwzięcia, rozpoczęliśmy jednak włóczęgę.<br>
{{tab}}— Była późna jesień... Już mrozy zaczęły dokuczać, dręczył nas głód i choroby. Nareszcie po paru miesiącach tego głodowego męczeństwa osłabliśmy
{{tab}}— Była późna jesień... Już mrozy zaczęły dokuczać, dręczył nas głód i choroby. Nareszcie po paru miesiącach tego głodowego męczeństwa osłabliśmy