Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/45: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
wet o drobnych ich przyjemnościach: ojcu na tytoń przeznaczono dziennie po jednym sou, chociaż dotąd dwa razy więcej wydawał. Z chwilą, kiedy człowiek przestaje pracować, powinien ograniczyć swe wydatki! Czy matka nie mogłaby obejść się bez czarnej kawy? Albo też po co tracić pieniądze na żywienie starego psa, który zjada dużo a nikomu korzyści nie przynosi: oddawna już mu w łeb wypalić należało. Skończywszy rachunek, rozpoczynano go na nowo, szukano, coby jeszcze wyrzucić się dało, zmniejszono ilość bielizny o dwie koszule i sześć chustek do nosa, odrzucono dwa centymy z sumy wyznaczonej na dzienny wydatek na cukier. Zaprowadzając tak tysiączne oszczędności, oszacowano potrzeby rodziców na pięćset pięćdziesiąt parę franków, co wielce zmartwiło wieśniaków, którzy uparli się nie przekroczyć sumy pięciuset franków.<br>
wet o drobnych ich przyjemnościach: ojcu na tytoń przeznaczono dziennie po jednym sou, chociaż dotąd dwa razy więcej wydawał. Z chwilą, kiedy człowiek przestaje pracować, powinien ograniczyć swe wydatki! Czy matka nie mogłaby obejść się bez czarnej kawy? Albo też po co tracić pieniądze na żywienie starego psa, który zjada dużo a nikomu korzyści nie przynosi: oddawna już mu w łeb wypalić należało. Skończywszy rachunek, rozpoczynano go na nowo, szukano, coby jeszcze wyrzucić się dało, zmniejszono ilość bielizny o dwie koszule i sześć chustek do nosa, odrzucono dwa centymy z sumy wyznaczonej na dzienny wydatek na cukier. Zaprowadzając tak tysiączne oszczędności, oszacowano potrzeby rodziców na pięćset pięćdziesiąt parę franków, co wielce zmartwiło wieśniaków, którzy uparli się nie przekroczyć sumy pięciuset franków.<br>
{{tab}}Ale Fanny dokuczyły już te targi. Nie była to zła dziewczyna, miała więcej litości niż bracia; serce jej i skóra nie stwardniały {{Korekta|jeszce|jeszcze}} w ciężkiej pracy pod gołem niebem. Nagliła więc, by kończyć sprawę, okazywała się nawet gotową do pewnych ustępstw. Hyacynt, hojny w kwestyach pieniężnych, wzruszał ramionami, oświadczał się nawet z zamiarem dopłacania rodzicom od siebie, o czem zresztą nie pamiętałby ani razu.<br>
{{tab}}Ale Fanny dokuczyły już te targi. Nie była to zła dziewczyna, miała więcej litości niż bracia; serce jej i skóra nie stwardniały {{Korekta|jeszce|jeszcze}} w ciężkiej pracy pod gołem niebem. Nagliła więc, by kończyć sprawę, okazywała się nawet gotową do pewnych ustępstw. Hyacynt, hojny w kwestyach pieniężnych, wzruszał ramionami, oświadczał się nawet z zamiarem dopłacania rodzicom od siebie, o czem zresztą nie pamiętałby ani razu.<br>
{{tab}}— Koniec końcem — zapytała Fanny — czy przy stajecie na sumę pięćset pięćdziesięciu franków?<br>
{{tab}}— Koniec końcem — zapytała Fanny — czy przystajecie na sumę pięćset pięćdziesięciu franków?<br>