Strona:PL Zola - Rzym.djvu/667: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Terwa (dyskusja | edycje)
"bezwłocznie" to nie błąd
 
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Rozpromieniona radością Benedetta zerwała się z miejsca i ująwszy dwoma rękoma głowę Daria, całowała go namiętnie w oczy, pieszcząc najczulszemi słowy.<br>
{{tab}}Rozpromieniona radością Benedetta zerwała się z miejsca i ująwszy dwoma rękoma głowę Daria, całowała go namiętnie w oczy, pieszcząc najczulszemi słowy.<br>
{{tab}}Po chwili, zwróciwszy się do Piotra, rzekła:<br>
{{tab}}Po chwili, zwróciwszy się do Piotra, rzekła:<br>
{{tab}}— Ach, zapominam, że mam polecenie do ciebie, kochany księże Piotrze.. Tak, kazano mi coś tobie powiedzieć, a ja tymczasem tylko sobą i Dariem się zajmuję!... Otóż był u nas monsignor Nani... to on przyniósł nam tę dobrą nowinę o procesie... Prócz tego polecił mi, bym ci powiedziała, że nazbyt zaniedbujesz swoje interesa... że trzeba, abyś zaczął działać w obronie swojej książki... i to {{Korekta|bezwłocznie|bezzwłocznie}}...<br>
{{tab}}— Ach, zapominam, że mam polecenie do ciebie, kochany księże Piotrze.. Tak, kazano mi coś tobie powiedzieć, a ja tymczasem tylko sobą i Dariem się zajmuję!... Otóż był u nas monsignor Nani... to on przyniósł nam tę dobrą nowinę o procesie... Prócz tego polecił mi, bym ci powiedziała, że nazbyt zaniedbujesz swoje interesa... że trzeba, abyś zaczął działać w obronie swojej książki... i to bezwłocznie...<br>
{{tab}}Piotr słuchał mocno zdziwiony.<br>
{{tab}}Piotr słuchał mocno zdziwiony.<br>
{{tab}}— Przecież z polecenia monsignora Nani zaniechałem rozpoczętych starań... kazał mi zniknąć... nigdzie się nie pokazywać...<br>
{{tab}}— Przecież z polecenia monsignora Nani zaniechałem rozpoczętych starań... kazał mi zniknąć... nigdzie się nie pokazywać...<br>