Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/22: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
m grafika
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{c|II.}}
{{c|II.}}
{{Dropinitial|R<!-- [[Plik:Klemens Junosza - Willa pana regenta initial R.png|60px|alt=R]] -->|||0.1em}}<br>az na tydzień w willi pana Gorgoniusza odbywał się wint zwyczajny, a kilka razy na rok bardzo uroczysty, na cztery stoliki. Zwyczajne miały swój dzień stały, mianowicie wtorek, i z tej racyi wszystkie wtorki w kalendarzu pana regenta były podkreślone ołówkiem czerwonym.<br>
{{Dropinitial|[[Plik:Klemens Junosza - Willa pana regenta initial R.png|45px|alt=R]]||-0.2em|-0.05em}}<br>az na tydzień w willi pana Gorgoniusza odbywał się wint zwyczajny, a kilka razy na rok bardzo uroczysty, na cztery stoliki. Zwyczajne miały swój dzień stały, mianowicie wtorek, i z tej racyi wszystkie wtorki w kalendarzu pana regenta były podkreślone ołówkiem czerwonym.<br>
{{tab}}W zebraniach wtorkowych uczestniczyli najbliżsi przyjaciele ex-regenta, dawni towarzysze biurowi, ludzie, którzy już karyerę swoją skończyli i używali spokojnie dobrze zasłużonej emerytury. Wśród nich znajdowało się kilku takich, z którymi pan Gorgoniusz jeszcze od szkolnej ławy się znał. Byli to najlepsi przyjaciele i ci ani jednego wtorku nie opuszczali, chyba nadzwyczajny wypadek mógł którego z nich w domu zatrzymać.<br>
{{tab}}W zebraniach wtorkowych uczestniczyli najbliżsi przyjaciele ex-regenta, dawni towarzysze biurowi, ludzie, którzy już karyerę swoją skończyli i używali spokojnie dobrze zasłużonej emerytury. Wśród nich znajdowało się kilku takich, z którymi pan Gorgoniusz jeszcze od szkolnej ławy się znał. Byli to najlepsi przyjaciele i ci ani jednego wtorku nie opuszczali, chyba nadzwyczajny wypadek mógł którego z nich w domu zatrzymać.<br>
{{tab}}Przyjeżdżali zazwyczaj wcześnie, koło czwartej lub piątej po południu, opuszczali zaś willę, zaraz po dziesiątej, ponieważ każdy z nich miał jeszcze jakieś zajęcie koło własnej osoby. Pan Roman, ex-sędzia, przyrządzał sobie cudowne jakieś ziółka, których kilka szklanek codziennie przed
{{tab}}Przyjeżdżali zazwyczaj wcześnie, koło czwartej lub piątej po południu, opuszczali zaś willę, zaraz po dziesiątej, ponieważ każdy z nich miał jeszcze jakieś zajęcie koło własnej osoby. Pan Roman, ex-sędzia, przyrządzał sobie cudowne jakieś ziółka, których kilka szklanek codziennie przed