Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/142: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
<section begin="l34" />warunkach, t. j. |
<section begin="l34" />warunkach, t. j. wysłać na nowo delegację z lepszemi szansami powodzenia, niż w roku przeszłym. Wszystko to jest jeszcze dosyć ''vefassungstreu'', i Niemcy, przypatrzywszy się przez okulary całemu wnioskowi wraz z motywami, przestaną się gniewać. Jurydyczny początek mowy dr. Smolki jest wodą na ich młyn konstytucyjny, a fejletonowe zakończenie tej mowy nie obchodzi ich wcale.<br /> |
||
{{tab}}Co im do tego, kto w Towarzystwie demokratycznem lwowskiem jest „rozhukanym koniem“ a kto „ogonem“? Albo co im to przeszkadza, że chorzy w Szczawnicy, w chwili wolnej od cierpień fizycznych, użyczyli moralnego swego poparcia odwołaniu uchwały sejmowej z dnia 2. marca 1867? Uwierzą oni chętnie, że dr. Smolka nie chciał im zrobić figla, bo |
{{tab}}Co im do tego, kto w Towarzystwie demokratycznem lwowskiem jest „rozhukanym koniem“ a kto „ogonem“? Albo co im to przeszkadza, że chorzy w Szczawnicy, w chwili wolnej od cierpień fizycznych, użyczyli moralnego swego poparcia odwołaniu uchwały sejmowej z dnia 2. marca 1867? Uwierzą oni chętnie, że dr. Smolka nie chciał im zrobić figla, bo w istocie wypłatał on figla tylko tym, którzy sarkali na delegację i pociągali ją do odpowiedzialności za jej czynności w Wiedniu. Dr. Smolka wnioskiem swoim utworzył konduktora, po którym mogą ześliznąć się nieszkodliwie wszystkie gromy, zawarte w wniosku dr. Zyblikiewicza, jako to: nieuznanie ustaw grudniowych, potępienie delegacji, iż przed uchwaleniem tych ustaw nie opuściła Wiednia i t. p. Sejm wysłał delegację w myśli, że ona mu stanie za adres, wyrażający życzenia kraju; delegacja zaś wzięła udział w uchwaleniu ustaw, wprost przeciwnych tym życzeniom. Mogło to spowodować burzę, ale znalazł się Franklin, który wynalazł konduktora na pioruny sejmowe. Tak rozumuje ta część „Ulicy“, która nie brała udziału w ''fakelcugu'' i nie podpisała petycji demokratycznej.<br /> |
||
{{f|align=right|(''Gazeta Narodowa, Nr. 200, z d. 30. sierpnia r. 1868.'')|prawy=5%}}<br />{{---}}<br /><br /><section end="l34" /> |
{{f|align=right|(''Gazeta Narodowa, Nr. 200, z d. 30. sierpnia r. 1868.'')|prawy=5%}}<br />{{---}}<br /><br /><section end="l34" /> |
||
<section begin="l35" />{{c|w=120%|'''35.'''|po=10px}} |
<section begin="l35" />{{c|w=120%|'''35.'''|po=10px}} |
||
{{c|w=90%|Wiadomości z Paraguay i z obozu petycyjno-fakelcugowego. — Kilka słów do ''Czasu''. — Różne rodzaje pomieszania zmysłów. — Radość na Stryjskiem. — O dobroczynnym wpływie panny Gallmayer na skrajną opozycję lwowską. — |
{{c|w=90%|Wiadomości z Paraguay i z obozu petycyjno-fakelcugowego. — Kilka słów do ''Czasu''. — Różne rodzaje pomieszania zmysłów. — Radość na Stryjskiem. — O dobroczynnym wpływie panny Gallmayer na skrajną opozycję lwowską. — Polemika z panem F. R. — Sprawy sejmowe. — Bank włościański.|po=10px}} |
||
{{tab}}W okolicy Paraguay, zamieszkanej, jak wiadomo od tygodnia czytelnikom naszym, przez Albinosów czyli murzynów białych, toczy się |
{{tab}}W okolicy Paraguay, zamieszkanej, jak wiadomo od tygodnia czytelnikom naszym, przez Albinosów czyli murzynów białych, toczy się w tej chwili nader zacięta walka z Brazylijczykami. Mówią, że naczelny wódz Paragwajczyków przygotował jakiś nader sprytny, tajemny plan, z którym jednakże wyjedzie dopiero w ostatniej chwili, a to z obawy, by ''Gazeta Narodowa'' intrygami swojemi przed czasem nie sparaliżowała jego projektów. Odkąd atoli sławny tajemny plan zwycięzcy z pod Gdowa zrobił owe niezmierne ''fiasco'' pod Sadową, publiczność paragwajska i brazylijska okazuje się nader niedowierzającą pod względem podobnych sekretów strategicznych, i można wątpić, by wiadomość o niespodziance, przygotowanej przez wodza paragwajskiego, napełniła kogokolwiek otuchą i wiarą w {{pp|po|wodzenie}}<section end="l35" /> |