Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/183: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 22:42, 19 lip 2021

Ta strona została przepisana.

— Co za czarujący malujesz pan krajobraz — odezwał się Walter — szkoda, że już nie istnieje! Z rozkoszą zjadłbym w tej chwili świeżą figę, lub kawałek owocu chlebowego. Gdyby istnieli już wtedy tatrzańscy górale, nie mogliby śpiewać:

„Oj biedna, biedna, ta nasza kraina,
Gdzie chleb się kończy a skała zaczyna.“

— Morze zatokami wdzierało się na ląd, pokrywało lasy warstwami zwiru, to znów cofało się, a ziemia ponownie zieleniła się od roślin. Jak długo to trwało, tego nawet profesor Strand nie umiałby nam powiedzieć. Wreszcie pod wpływem potężnej, poziomo działającej siły, wypiętrzają się szczyty i turnie tatrzańskie. Były one wyższe niż są dzisiaj, ale wody i wiatry wyrzeźbiły dzisiejsze grzebienie, maczugi i iglice.
— Jest zatem nowy akt w pańskiej tragedyi! A jakież były dekoracye?
— Krajobraz roślinny ówczesnych Tatr, przypominał brzegi dzisiejsze morza Śródziemnego, lub Japonię. Lasy drzew zawsze zielonych, pośród których przeważały liczne Wawrzyny, Kasztany, Dęby, pokrywały stoki tych gór. Brzegi rzek i jeziora, porastały Topole i Klony: wśród nich występuje pospolity wówczas wszędzie Glyptostrobus, podobny do Cyprysu. Zjawiają się z dalekiej północy przybyłe Lipy, o liściach szerokich.
— A gdzież są Sagowce i Palmy?
— Cofnęły się na południowe stoki Karpat; znikły Paprocie drzewiaste, a rośliny wymagające klimatu zwrotnikowego, cofnęły się ku Równikowi, wygnane przez zimno.
— Zimno zjawiło się niby Anioł wypędzający Adama z raju — odezwał się Walter — ale opowiedz pan, proszę, jak się to stało!
— Karta świata wyglądała wtedy inaczej, niż dziś. Był wśród mórz południowej półkuli, olbrzymi ląd obejmujący część dzisiejszej Brazylii, przez Atlantyk, Afrykę, Afganistan i Indye, sięgający do Australii. Był pokryty siecią olbrzymich jezior i rzeźbą wysokich gór; na górach tych rodziły się lodowce. Na północnej zaś półkuli, gdzie dziś Europa, całe szeregi wysp i wysepek się słały, a pomiędzy niemi Pratatry. Dziwna godzina wtedy przyszła na ziemię, jakby słońce zaczęło wstrzymywać żar swój. Z gór tego dalekiego lądu, lodowce zaczęły spływać ku dolinom parnym, a wraz z zimnem cała armia przewrotu, cały nieprzeliczony orszak roślin chłodnego klimatu, wypierając dotychczasowych mieszkańców. Rozpoczęła się głucha walka dwóch