Z listu do księgarza: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja nieprzejrzana] | [wersja nieprzejrzana] |
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian |
formatowanie tekstu, lit. |
||
Linia 2:
<poem>
Róże, palmy, wieże, gmachy,
Kair, Teby, Tyr, Solima,
Mój Eustachy.
Jeszcze głowa diabła warta,
Jeszcze morskie czuję strachy,
Wycia hyjen, lwa, lamparta,
Mój Eustachy.
Jeszcze długo spocząć trzeba,
Nim przywyknę
Zamiast płócien, palm i nieba,
Mój Eustachy.
Lecz ty wyrwiesz mnie z letargu,
Ty pomięszasz róż zapachy
Księgarskiego wonią targu,
Mój Eustachy.
Będę tobie wdzięcznym za to,
Przypinasz mi kraj i Lachy
Zniechęceniem, troską, stratą,
Mój Eustachy.
Ty napiszesz mi, jak stoją
Poetycznej muzy gachy,
I co piszą, i co broją,
Mój Eustachy.
Dla nich rosły świeże laury
I szczękały druku blachy,
Gdym ja gonił Kofty, Maury,
Mój Eustachy.
Niech śpiewają więc "Te Deum",
Żem rok zgubił, budząc Grachy
I Scypiony w Kollizeum,
Mój Eustachy.
Lecz się wmięszam do antyfon,
Na egipskie klnę
Na kościoły, gdzie Bóg Tyfon,
Mój Eustachy.
Klnę się tobie i na
Co w Tentyrze ma swe gmachy,
Że się porwę, jak gladiator,
Mój Eustachy.
</poem>
|