Oj ne chody, Hryciu...: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
(Brak różnic)

Wersja z 13:10, 24 lip 2021

>>> Dane tekstu >>>
Autor Stefan Czarneckyj
Tytuł Oj ne chody, Hryciu…
Pochodzenie Antologia współczesnych poetów ukraińskich
Data wyd. 1913
Druk Księgarnia Wilhelma Zukerkandla
Miejsce wyd. Lwów — Złoczów
Tłumacz Sydir Twerdochlib
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Indeks stron
OJ NE CHODY, HRYCIU…

Na scenie konał Hryć… Widownią ciemnej sali,
Jak mroczną głębią wód, ciągnęło sieć znużenie,
A jednak drżeli ci, co, zda się, są ze stali
W powszedni, gwarny dzień… Umierał Hryć na scenie.


Patrzyłem w twoją twarz… Pod czarnych rzęs osłoną
Nabrzmiały wielkie łzy i ciężko spadły — Potem
Paroksyzm cichych łkań twe śnieżne przebiegł łono, —
A tam — umierał Hryć, udanym zlany potem!

Mą piersią wstrząsnął żal, że lata szybko miną
I ja upadnę w grób w pośrodku życia-sceny
Bez klaskań i bez braw, przez widze danych tłumne;

I śniła moja myśl, czy też z twych ócz, dziewczyno,
Z tych dwojga ciemnych mórz, spowitych w mrok bezdenny,
Chociażby jedna łza upadnie na mą trumnę?…




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Stefan Czarneckyj i tłumacza: Sydir Twerdochlib.