Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/18: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 10:25, 25 lip 2021

Ta strona została przepisana.

żali ptak, Że mię chęć doznania zmoże, Ile też czuć człowiek może, Jeśli ptaszę czuje tak. — Lecz nie; to gałązka wina, Co namiętnie się przegina Porwać drzewa pień objęciem, Aż pod liści przysłonięciem Zielonych mdleje krzewina. Nie nęć mię, gałązko zielona, Zadumać się, co kochanie, Bo doświadczyć we mnie wstanie Chęć, czem męskie są ramiona. — Lecz nie; to kwiat heliotropu, Co nie schodzi z słońca tropu I słoneczne blaski pić Okiem ciągle za niem toczy. Niech cię żalu łza nie mroczy, Więdniejący w cieniu kwiecie, Bo się zachce mnie kobiecie Widzieć męskie we łzach oczy. — Zmilcz, słowiku zakochany, Winna wici, rozwiąż dłonie, Płochy kwiecie, ochłódź skronie... Mówcie, jaki w was wezbrany Jad się burzy?... Chór. Miłość, miłość“.
Nie w malowaniu charakterów leży Kalderona czar, bo te często są fałszywe, nadludzkie, ograniczone do kilku typowych rysów; nie w scenicznej inwencyi, bo ta nie liczy się nigdy z prawdopodobieństwem i logiką; — ale w tej głębokiej analizie ludzkiej duszy, która pod wpływem wzruszenia rozchyla się jak kwiat, zdradzając swe tajnie i raz wydycha z siebie niby serdeczną woń, wszystkę namiętność, drugi raz wdycha wszystkie szepty natury, podsłuchuje jej wichry i burze, ginąc w nich z swą uciechą, tęsknotą i bólem. Bohaterowie Kalderona nie są wielcy tem, co czynią, jeno tem, co myślą, a zwłaszcza, jak myślą, i dlatego każdy przekład wykonany przez tłómacza, którego wyobraźni brak poetyckiego i artystycznego podkładu, z nieuwzględnieniem formy, dając jedynie treść, zdradzi odrazu wszystkie wady Kalderonowego dramatu, a nie będzie zdolny podnieść go wykazaniem zalet. Dodać też należy, że forma Kalderona niezawsze podnosi się do równej wysokości; ponieważ wierszowanie hiszpańskie jest nadzwyczaj łatwe i nastręcza — rzecz dowiedziona — poecie stokroć mniej trudności, niż proza, w ustępach, gdzie tylko akcyę ma na celu, staje się jałowe do znudzenia — i wtedy tłómaczowi dostaje się mozolne zadanie: poetyzować oryginał; stąd to niesłychanym w dziejach poezyi przykładem Książę niezłomny Słowackiego posiada większą wartość, niż El Principe Constante!... przeto, że poeta nasz nietylko nie zatracił jednego poetyckiego obrazu, ba! uszlachetnił go nieraz, — ale że wszystkę prozę przekuł na szczerą i cudną poezyę, począwszy od pierwszych wierszy: Moja pani śród łazienki W perłowej igra miednicy Jak łabędzie bałamutne. W oryginale niema ni perłowej miednicy, ni łabędzi ni laurów, — i tak aż do końca; Kalderon ręce by Słowackiemu całował, gdyby żył i odnalazł do nas drogę w swoim gieograficznym przewodniku. Słowacki jednak prześcignął ideał przekładu; łatwo mu było szydzić, że „w księdzu Kefalińskim ginie Szekspir“; w nim samym zginął Kalderon. Mówię tu o formie