Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 172.jpeg: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Pywikibot touch edit
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— Siadaj, siadaj! Przecież ci nie odmawiam! Żenię się, jak powiedziałem; chciałbym zatem i tobie dla pamięci sprawić przyjemność...<br />
{{tab}}— Siadaj, siadaj! Przecież ci nie odmawiam! Żenię się, jak powiedziałem; chciałbym zatem i tobie dla pamięci sprawić przyjemność...<br>
{{tab}}Podszedł do biurka i wysunął jednę z szuflad. Przerzucał coś długo, aż wydobył wreszcie parę ćwiartek zapisanego papieru. Przebiegł je szybko oczyma.<br />
{{tab}}Podszedł do biurka i wysunął jednę z szuflad. Przerzucał coś długo, aż wydobył wreszcie parę ćwiartek zapisanego papieru. Przebiegł je szybko oczyma.<br>
{{tab}}— Jesteś mi winien dwa tysiące sto szesnaście sztuk złota... Oto twoje rewersy.<br />
{{tab}}— Jesteś mi winien dwa tysiące sto szesnaście sztuk złota... Oto twoje rewersy.<br>
{{tab}}— Tak. Gdyby teraz jeszcze taką sumę... choćby połowę...<br />
{{tab}}— Tak. Gdyby teraz jeszcze taką sumę... choćby połowę...<br>
{{tab}}— Na bieżącą srebrną monetę to zamieniwszy, będziemy mieli...<br />
{{tab}}— Na bieżącą srebrną monetę to zamieniwszy, będziemy mieli...<br>
{{tab}}— Gdyby teraz choć czwartą część tego...<br />
{{tab}}— Gdyby teraz choć czwartą część tego...<br>
{{tab}}— Powiedziałem ci już, że się żenię. Nie chciałbym, aby w takiej chwili coś między nami... Twoja matka była mi jakąś siostrą cioteczną...<br />
{{tab}}— Powiedziałem ci już, że się żenię. Nie chciałbym, aby w takiej chwili coś między nami... Twoja matka była mi jakąś siostrą cioteczną...<br>
{{tab}}Pan Benedykt był istotnie roztkliwiony. Przełknął ślinę i rozwarł szeroko wilgotne oczy. Bohaterskim a serdecznym ruchem wyciągnął dłoń z kwitami w stronę zdumionego Łachcia.<br />
{{tab}}Pan Benedykt był istotnie roztkliwiony. Przełknął ślinę i rozwarł szeroko wilgotne oczy. Bohaterskim a serdecznym ruchem wyciągnął dłoń z kwitami w stronę zdumionego Łachcia.<br>
{{tab}}— Masz! Od tej chwili nic mi już winien nie jesteś! darowuję ci dwa tysiące sto szesnaście złotników. Przyjmij to dla pamięci matki twej.<br />
{{tab}}— Masz! Od tej chwili nic mi już winien nie jesteś! darowuję ci dwa tysiące sto szesnaście złotników. Przyjmij to dla pamięci matki twej.<br>
{{tab}}Głos mu zadrgał ze wzruszenia.<br />
{{tab}}Głos mu zadrgał ze wzruszenia.<br>
{{tab}}Łacheć oniemiał, zupełnie oszołomiony takim niespodziewanym obrotem rzeczy. Widział, że wuj stoi i czeka, aby on mu się rzucił na szyję lub przynajmniej podziękował, bąknął tedy coś niezrozumiałego i wsunąwszy własne rewersy do kieszeni, jak gdyby one rzeczywiście jakąś wartość miały dla niego, zaczął się zbierać do odejścia.<br />
{{tab}}Łacheć oniemiał, zupełnie oszołomiony takim niespodziewanym obrotem rzeczy. Widział, że wuj stoi i czeka, aby on mu się rzucił na szyję lub przynajmniej podziękował, bąknął tedy coś niezrozumiałego i wsunąwszy własne rewersy do kieszeni, jak gdyby one rzeczywiście jakąś wartość miały dla niego, zaczął się zbierać do odejścia.<br>
{{tab}}Pan Benedykt poruszył się niecierpliwie. Znać było, że jest zdumiony chłodnem zachowaniem się siostrzeńca wobec swej hojności — i ma jeszcze ochotę coś powiedzieć... Jakoż zatrzymał go na progu.<br />
{{tab}}Pan Benedykt poruszył się niecierpliwie. Znać było, że jest zdumiony chłodnem zachowaniem się siostrzeńca wobec swej hojności — i ma jeszcze ochotę coś powiedzieć... Jakoż zatrzymał go na progu.<br>
{{tab}}— Słuchaj, — rzekł, nieco tajemniczego podźwięku słowom swoim nadając, ale tyś mi przez trzy lata nie płacił zgoła
{{tab}}— Słuchaj, — rzekł, nieco tajemniczego podźwięku słowom swoim nadając, ale tyś mi przez trzy lata nie płacił zgoła