Strona:PL Strebeyko Dziesięcioletni ochotnik.pdf/6: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
drobne redakcyjne
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
liły je z tymi towarzyszami zabawy. — Co niedziela były imieniny lub wesele której lalki malej panienki, więc trzeba było balik wyprawić. W porze letniej rwało się porzeczki, agrest, maliny lub wiśnie, później już orzechy i jeżyny, gdyż punktem honoru było, aby takie przyjęcie dostarczyć własnym przemysłem z małym dodatkiem śpiżarnianym. Potem były gruszki i jabłka główną podstawą owych balików, następnie ogórki kwaszone z pieczenia zostawioną z obiadu. W zimie zaś, gdy śnieg upadł, lody ze śniegu oblane sokiem wiśniowym i przystrojone landrynkami. A jak to wszystko smakowało! Jak znikało wśród rozbawionej dziatwy.<br>
liły je z tymi towarzyszami zabawy. — Co niedziela były imieniny lub wesele której lalki malej panienki, więc trzeba było balik wyprawić. W porze letniej rwało się porzeczki, agrest, maliny lub wiśnie, później już orzechy i jeżyny, gdyż punktem honoru było, aby takie przyjęcie dostarczyć własnym przemysłem z małym dodatkiem śpiżarnianym. Potem były gruszki i jabłka główną podstawą owych balików, następnie ogórki kwaszone z pieczenia zostawioną z obiadu. W zimie zaś, gdy śnieg upadł, lody ze śniegu oblane sokiem wiśniowym i przystrojone landrynkami. A jak to wszystko smakowało! Jak znikało wśród rozbawionej dziatwy.<br>
{{***|60%}}
{{roz|{{***2}}|0.6}}
{{tab}}{{korekta|■|W}} owym to roku 1863 najstarszy syn pana majora, ożeniony przed dwoma laty, miał trudny urząd, powierzony sobie przez rząd Narodowy. Musiał zbierać w swoim okręgu chleb, owies, buty i bieliznę i dostawiać to wszystko do partyi tej lub owej, obozującej w sąsiednim, rządowym lesie szczawińskim. Jednej nocy zwoziło się owe rzeczy do Dzierzązny, a drugiej nocy dostawiano je do lasu. Musieli wiernie czuwać chłopi — przyjaciele nad młodym panem, że przez rok cały mógł dostarczać tych dostaw partyzantom.<br>
{{tab}}{{korekta|■|W}} owym to roku 1863 najstarszy syn pana majora, ożeniony przed dwoma laty, miał trudny urząd, powierzony sobie przez rząd Narodowy. Musiał zbierać w swoim okręgu chleb, owies, buty i bieliznę i dostawiać to wszystko do partyi tej lub owej, obozującej w sąsiednim, rządowym lesie szczawińskim. Jednej nocy zwoziło się owe rzeczy do Dzierzązny, a drugiej nocy dostawiano je do lasu. Musieli wiernie czuwać chłopi — przyjaciele nad młodym panem, że przez rok cały mógł dostarczać tych dostaw partyzantom.<br>
{{tab}}Bo jak wam zapewne wiadomo, młodzi czytelnicy, walczył naród Polski ze swym wrogiem, który ziemię naszą w ciężkiej trzymał niewoli i gnębił naszych ojców i dziadów. Najodważniejsi ludzie, najbardziej Ojczyznę swą kochający chwycili za broń i wystąpili zbrojnie przeciw swoim wrogom i to się nazywało powstanie. Ponieważ Polska w owym czasie nie miała swoich wojsk, a nieprzyjaciele mieli ich tyle, że mogli złatwością cały kraj zalać mnóstwem większych oddziałów wojska, przeto powstańcy musieli się zbierać ukradkiem, przeważnie po lasach i dopie-
{{tab}}Bo jak wam zapewne wiadomo, młodzi czytelnicy, walczył naród Polski ze swym wrogiem, który ziemię naszą w ciężkiej trzymał niewoli i gnębił naszych ojców i dziadów. Najodważniejsi ludzie, najbardziej Ojczyznę swą kochający chwycili za broń i wystąpili zbrojnie przeciw swoim wrogom i to się nazywało powstanie. Ponieważ Polska w owym czasie nie miała swoich wojsk, a nieprzyjaciele mieli ich tyle, że mogli złatwością cały kraj zalać mnóstwem większych oddziałów wojska, przeto powstańcy musieli się zbierać ukradkiem, przeważnie po lasach i dopie-