Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/48: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 06:01, 21 paź 2021

Ta strona została przepisana.

„Zniosę to jednak dla ciebie, bądź mi łaskawą, a niechaj przepadnie język moich ojców we mnie. Bądź mi łaskawą, a stanę się polskim rycerzem, lub moskiewskim bojarem do woli twojej. Kochaj Agaj-Hana, rzuć mu półksiężyc pod stopy, a on depcąc przejdzie po nim; kochaj Agaj-Hana, a on ci drzwi lochu postawi otworem.“
Po tych słowach nagle zagasła lampa szyszaku, ciemność większą część więzienia zagarnie: raz jeszcze zabrzmiały struny, ale przypadkiem, nie naumyślnie; potem nić już się nie odezwie; ni stąpań ni oddechu nie słychać, jedno kroki po schodach wieży, gdzieś daleko ślizgają, a podwoje nie skrzypnęły, ni rygle zabrzękły.
Maryna wątpi o sobie, wreszcie poznała, że na jawie, o czarach coś jej na myśl przyszło i piersi ścierpły od przemijającego dreszczu.
Tak co noc bywa, kiedy zaśnie, budzi ją pieśń Agaj-Hana, wtedy więzienie pełne światła i dźwięków, on do niej przemawia jak kochanek, ona mu jako pani odpowiada, potem gaśnie światło, mdleją dźwięki. Strażnicy znać śpią głęboko, kiedy on między nimi tak cało przejść potrafi.
A rozmaite jego śpiewy bywają, to o zemście napomyka:
— Nie spodziewaj się, by ten, który dumny był z sajdaku na plecach, uwolnił ciebie, pierwej nim tu dostąpi, z grobu wstać mu trzeba. Tyś zapadła w sen podobny Azraelowemu, ale mój kindżał wtedy się obudził i cały w uśmiechach radości z pochwy zabłysnął; poznałem, iż cierpi pragnienie, iż krwi mu trzeba, bo tak nasze handżary jak nasze wielbłądy długo wytrzymałe, ale kiedy miara cierpliwości przebrana i wielbłąd i handżar domaga się napoju. Jeśli go nie dasz, pierwszy zdechnie w szaleństwie, drugi zardzewieje i na zawsze się przytępi! Nie chciałem ja tego, więcem go napoił w strudze czerwonej, która wytry-