Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/77: Różnice pomiędzy wersjami

 
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 20:47, 26 paź 2021

Ta strona została przepisana.

sów ludzkich na przeciwnym okręcie; nie wyginęli jednak do ostatniego! ale ci, którzy zostali przy życiu, niemieli z przerażenia.
Ich wysoki okręt na wolę Wołgi i wiatru się kręci, już ludzkie ręce nim kierować nie zdołają, bo maszty węglami się stały, płótna w dym poszły, na około niego jak drapieżne ptaki, krążą małe czajki, usuwając się zręcznie i nagle z pod walących się belek i masztów, a jak tylko owa zawieja przeleci, wracają do szturmu. Maryna ciągle rozdawa rozkazy, tysiączne blaski łamią się w pierścieniach jej kolczugi, kołpak z ukosa leży na skroniach, pół tylko włosów zakrywa, reszta buja sobie wśród iskier i burzy. Ktokolwiek na nią spojrzy, radby rzucił się do stóp i uczcił panią, a potem skoczył ku wrogom i dał gardło w jej sprawie, by jutro nad tem pięknem czołem weszła korona.
Po łoskotach i po jękach wielu, łatwo poznać, że nieprzyjacielskiego okrętu ostatnia dobija godzina; na pół zgorzałe ciała czołgają się na pomoście; czasem dym się przerzedzi i widać oczywiście ostatnie podrzuty umierających. Wtem zerwał się wicher ogromniejszy niż przedtem i popędził palący się ogrom precz od czajek. Jako piramida z ognia wirem się kręci i odsuwa, od jego boków leją się strugi roztopionego ołowiu i z głuchym szumem padają w wodę; słychać też po niejakim czasie, jako wpędzony na brzeg rozłamie się do szczętu. Jeszcze kilka czółen od niego błąka się po Wołdze, bez wioślarzy; bez sterników, jako męczenniki dawne, zataczające się po drogach z wypalonemi oczyma.
Wtedy czajki znowu skupiły się na około Maryny i stoją w milczeniu; wszystkich oczy zwrócone ku miastu, ale dym rzucił zasłonę między miastem a nimi. Z za tej opony słychać wrzaski i szczęki; niekiedy strzelbę i łoskot walących się murów, ale nic nie widać; niewieścia niecierpliwość przemogła w Ma-