Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/139: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Nie upłynęło pół godziny, gdy Dubrowina przyszła z oznajmieniem, iż wojewoda poszedł do siebie. Wziąwszy tedy lichtarz ze świecą, wojewodzina przeżegnała się i puściła niespokojna przez sale ku mieszkaniu mężowskiemu.<br>
{{tab}}Nie upłynęło pół godziny, gdy Dubrowina przyszła z oznajmieniem, iż wojewoda poszedł do siebie. Wziąwszy tedy lichtarz ze świecą, wojewodzina przeżegnała się i puściła niespokojna przez sale ku mieszkaniu mężowskiemu.<br>
{{tab}}W sali żelaznej otwierające się drzwi posłyszawszy wojewoda, który może odwiedzin się tych spodziewał, przemknął nieco swoje, aby zobaczyć, kto przychodzi w tej porze, a ujrzawszy żonę niespokojny ku niej pospieszył.<br>
{{tab}}W sali żelaznej otwierające się drzwi posłyszawszy wojewoda, który może odwiedzin się tych spodziewał, przemknął nieco swoje, aby zobaczyć, kto przychodzi w tej porze, a ujrzawszy żonę niespokojny ku niej pospieszył.<br>
{{tab}}Zeszli się więc tak właśnie na pól komnaty przed obrazem Ukrzyżowanego, około którego nikt nie przechodził żeby mu czci nie oddał, Wojewodzina przyklękła chwilę.<br>
{{tab}}Zeszli się więc tak właśnie na pół komnaty przed obrazem Ukrzyżowanego, około którego nikt nie przechodził żeby mu czci nie oddał, Wojewodzina przyklękła chwilę.<br>
{{tab}}— Moja Moniusiu — łagodnym głosem ozwał się wojewoda poruszony — cóż cię tu sprowadza? Potrzebujesz spoczynku, a ja uspokojenia.<br>
{{tab}}— Moja Moniusiu — łagodnym głosem ozwał się wojewoda poruszony — cóż cię tu sprowadza? Potrzebujesz spoczynku, a ja uspokojenia.<br>
{{tab}}Właśnie stali w progu sypialni, kiedy tych słów domawiał. Wojewodzina uklękła przed nim i wyciągnęła ręce.<br>
{{tab}}Właśnie stali w progu sypialni, kiedy tych słów domawiał. Wojewodzina uklękła przed nim i wyciągnęła ręce.<br>