Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/141: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
<section begin="X07" />nieubłaganego ojca, który pozostał zimnym i surowym.<br>
<section begin="X07" />nieubłaganego ojca, który pozostał zimnym i surowym.<br>
{{tab}}— Idź, moja Moniko, spocznij i bądź spokojna, ojcem jestem.<br>
{{tab}}— Idź, moja Moniko, spocznij i bądź spokojna, ojcem jestem.<br>
{{tab}}Znając męża nie śmiała już głosu podnieść biedna kobieta; ujęła wiec przyniesiony świecznik i zabierała się odejść, gdy wojewoda przystąpiwszy do niej, w rękę a potem pocałował ją w czoło i zwolna przeprowadził aż za sień pustą.<br>
{{tab}}Znając męża nie śmiała już głosu podnieść biedna kobieta; ujęła więc przyniesiony świecznik i zabierała się odejść, gdy wojewoda przystąpiwszy do niej, w rękę a potem pocałował ją w czoło i zwolna przeprowadził aż za sień pustą.<br>
{{tab}}W sali czekała Dubrowina, popatrzała na panią swą, o nic pytać nie śmiała ani potrzebowała, z twarzy jej czytała, że z niczem wracała nie pocieszona.<br>
{{tab}}W sali czekała Dubrowina, popatrzała na panią swą, o nic pytać nie śmiała ani potrzebowała, z twarzy jej czytała, że z niczem wracała nie pocieszona.<br>
{{tab}}Można to było prawie przepowiedzieć zawczasu, gdyż wojewoda nigdy od żadnego z postanowień swych odstępować nie był zwykły.<section end="X07" />
{{tab}}Można to było prawie przepowiedzieć zawczasu, gdyż wojewoda nigdy od żadnego z postanowień swych odstępować nie był zwykły.<section end="X07" />