Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/174: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
Znacznik: Skorygowana
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}Ta mała (bardzo nawet) niedola powtarza się na tysiąc sposobów w małżeństwie, gdy miodowy miesiąc minął i gdy kobieta nie ma osobistego majątku.<br>
{{tab}}Ta mała (bardzo nawet) niedola powtarza się na tysiąc sposobów w małżeństwie, gdy miodowy miesiąc minął i gdy kobieta nie ma osobistego majątku.<br>
{{tab}}Mimo niechęci autora do wtrącania opowiadań w dzieło nawskroś aforystyczne, którego budowa znosi jedynie spostrzeżenia mniej lub więcej subtelne i bardzo delikatne, przynajmniej samym tematem, nie może się on oprzeć pokusie ozdobienia tej stronicy faktem, który zresztą doszedł wiadomości autora z ust jednego z najznakomitszych lekarzy. Reminescencja ta zawiera reguły na użytek lekarzy paryskich.<br>
{{tab}}Mimo niechęci autora do wtrącania opowiadań w dzieło nawskroś aforystyczne, którego budowa znosi jedynie spostrzeżenia mniej lub więcej subtelne i bardzo delikatne, przynajmniej samym tematem, nie może się on oprzeć pokusie ozdobienia tej stronicy faktem, który zresztą doszedł wiadomości autora z ust jednego z najznakomitszych lekarzy. Reminescencja ta zawiera reguły na użytek lekarzy paryskich.<br>
{{tab}}Pewien mąż znajdował się w położeniu naszego Adolfa. Jego Karolina, zrobiwszy ''klapę'' za pierwszym atakiem, uparła się że postawi na swojem, gdyż często Karolinie zdarza się postawić na swojem! Ta o której mowa zabawiła się w komedyjkę choroby nerwowej. (Patrz ''Fizjologją małżeństwa'', Rozmyślanie XXVI, paragraf ''O newrozach''). Od dwóch miesięcy nie ruszała się z kanapki, wstając z łóżka w południe, wyrzekając się wszystkich rozkoszy Paryża. Żadnych teatrów... Och! to straszne powietrze, te światła! Światła przedewszystkiem!... hałas, wychodzenie, wchodzenie, muzyka... to wprost straszne! drażniące nerwy w najwyższym stopniu!<br>
{{tab}}Pewien mąż znajdował się w położeniu naszego Adolfa. Jego Karolina, zrobiwszy ''klapę'' za pierwszym atakiem, uparła się że postawi na swojem, gdyż często Karolinie zdarza się postawić na swojem! Ta o której mowa zabawiła się w komedyjkę choroby nerwowej. (Patrz ''Fizjologja małżeństwa'', Rozmyślanie XXVI, paragraf ''O newrozach''). Od dwóch miesięcy nie ruszała się z kanapki, wstając z łóżka w południe, wyrzekając się wszystkich rozkoszy Paryża. Żadnych teatrów... Och! to straszne powietrze, te światła! Światła przedewszystkiem!... hałas, wychodzenie, wchodzenie, muzyka... to wprost straszne! drażniące nerwy w najwyższym stopniu!<br>
{{tab}}Żadnych wycieczek na wieś! Och, to byłoby jej marzenie, ale tylko własnym powozem, własnemi końmi ''(desiderata)''... Mąż nie chciał kupić powozu. Jechać na spacer dorożką?... sama myśl o tem przyprawia ją o mdłości.<br>
{{tab}}Żadnych wycieczek na wieś! Och, to byłoby jej marzenie, ale tylko własnym powozem, własnemi końmi ''(desiderata)''... Mąż nie chciał kupić powozu. Jechać na spacer dorożką?... sama myśl o tem przyprawia ją o mdłości.<br>
{{tab}}Żadnego posiłku... sam zapach potraw sprawia jej ściskanie w dołku. Obstawia się mnóstwem leków, ale pokojówka nigdy nie widziała aby je zażywała kiedykolwiek.<br>
{{tab}}Żadnego posiłku... sam zapach potraw sprawia jej ściskanie w dołku. Obstawia się mnóstwem leków, ale pokojówka nigdy nie widziała aby je zażywała kiedykolwiek.<br>