Odpowiedź na „Psalmy przyszłości” (1909): Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
(Brak różnic)

Wersja z 21:50, 5 gru 2005

Juliusz Słowacki

Odpowiedź na "Psalmy przyszłości" [Ujęcie wcześniejsze]

Podług ciebie, mój szlachcicu,
Cnotą naszą - znieść niewolę.
Ty przemieniasz ziemską dolę
W żywot ducha na księżycu;
Głosem dziecka wołasz: Czynu!
Czynu - czynu naród czeka!
Lecz ty wiesz, bez ducha gminu
Jaka słaba pierś człowieka...
A ty, który budzisz czyn,
Gdy spojrzałeś w ludu oczy,
Rzekłeś, że z nich rzeź wyskoczy!!
A kto inny jest - niż gmin?

*

Nie tak - nie tak, mój szlachetny,
Bo czyn ludu nie piosenka.
To nie w herbie z mieczem ręka,
To nie ród imieniem świetny,
To nie pieśni próżny twór,
To nie buntu próżna mara,
To nie chmurny lot Ikara,
Gdzie zasługą upaść z chmur!
To nie na słońc, gwiazd granicy
Z kochankami mdlejąc latać,
Włosy splatać i rozplatać,
Tchnienie tracić w błyskawicy;
Ale twardo, ale jasno
Śród narodu swego stać,
Myślą bić, chorągwie rwać,
Świecić czynu tarczą własną!
W drogę, choćby niepowrotną,
Ale prostą - naprzód twarzą,
Z piersi czystą, choć samotną,
Choć ją sztyletami rażą,
Z twarzą smętną, ale białą,
Chrystusową, choć zwiędniałą,
A ciągnącą lud do siebie
Niesłychanym bożym czarem:
Takim duchem i sztandarem
Być na ziemi - jest być w niebie!

*

Jam spróbował na mej głowie,
Na kształt gwiazdy kałakuckiej,
Nosić gwiazdę myśli ludzkiej
I z tą gwiazdą żyć surowie.
I przybiegli aniołowie,
Aniołowie betleemscy -
A odbiegli ludzie ziemscy
I drzwi moje pożegnali,
I przeklęli... me domowe
Duchy - serce - moję głowę -
Każdy włos poprzeklinali...
A jam przecie bez ich wiedzy
I bez serc ludzkiego ciepła
Czuł, że w żyłach krew nie krzepła.
Ani na rozstajnej miedzy,
Która świat od Boga dzieli,
A do przyszłych idzie światów.
Rosło mniej tęczowych kwiatów,
Choć suszyli ją i klęli.
I dlatego, żem się umiał
Pohamować - być nad zgraję -
Wichr przeleciał i wyszumiał,
I legł martwy... a ja wstaję;
Bo ojczyznę mą w łańcuchu
Widząc, miałem tę pokorę,
Żem żadnego nie klął ruchu...
Czuł gorących - bo sam w gorę,
Modlił się o czasy nowe
I o wrogów mych zwycięstwo,
Choć groziło mi męczeństwo
I w sąd... mogło pójść o głowę.
Bo ty nie myśl, że z anioły
Tylko boża mysl nadchodzi;
Czasem Bóg ją we krwi rodzi
Czasem rzuca przez Mongoły!...

*

A ty, jasny jakiś panie,
Bo cię nie znam, ale słyszę.
Słysząc twoje wierszowanie,
Że ktoś jak perłami pisze,
Że ktoś na kształt się proroka
Stawia ludziom - ale modny,
Jak historyk świata - chłodny,
Obejrzawszy świat z wysoka,
Wieszcze rymy jako cugi
Posłał na świat równym kłusem
I napełnił wóz Chrystusem
Jak Owidiusz Faetonem,
I rozesłał swoje sługi,
Swe kolory czcić pokłonem.

*

Honor myślom, z których błyska
Nowy duch i forma nowa!
Bo są światu, jak zjwiska,
Jako jutrznia są różowa,
Jak ogniste meteory,
Stopom ludu podścielona
By gościńce Irydiona
Pielgrzymowi, który od nich
Bierze ogień i kolory,
Gdy już gwiazd dochodzi wschodnich.

*

Taką była dawniej dana
Poetyczna karm dla ludu,
Objawienie pełne cudu;
Myśl jak mara niespodziana
Z piersi naszej wychodziła
Na kształt gwiazdy lub miesiąca,
Narodowi dźwiękiem miła,
Ludu sen wspominająca,
To jak słońce w półobłoku
Oczom wschodziła w rosła,
To jak róża na potoku
Albo lekki Sylf bez wiosła,
Jakaś siła niewidzialna,
Przez poetę na świat lana,
Wolna - jako anioł Pana!
Silna - jako kra zapalna!

*

Dziś co? - Każdy wieszcz z rozkazem,
Każdy patron... lecz za sobą;
Nie z promieniem, lecz z wyrazem,
Nie duch-duchem, lecz osobą;
Kiedy gore świat cierpieniem,
Kiedy wzbiera czynu fala,
On się kładzie sam kamieniem,
Na ruch ludzki nie pozwala;
Chce zawrócić w stare łoże
Nowe fale - rzeki boże;
Do zbolałych serc nie wnika,
Gromu ludu nie ma w dłoni,
Ale w uszy formą dzwoni,
Albo dzwoni - albo syka.
Jego dźwiękiem, jego mową
Nie odetchnie pierś szeroka,
Nie pomyśli jego głowa,
Skier nie weźmie z jego oka;
Tylko nędzne ujrzy płachty,
Zamiast wieszcza - sztandar jego
I krzyk: "Na Boga żywego!
Ty, kto jesteś? nie rznij szlachty!!..."

*

Któż i gdzie zagroził nożem?
Któż i gdzie ci stanął sporem? -
Możeś spotkał się z upiorem,
Z całym dawnym Zaporożem?
Możeś widział pochód głuchy,
Krzyki krwawe i namiętne
I księżyce nad krwią smętne,
I sokoły w mgle jak duchy?
Może tobie zastąpiły
W poprzek twojej sennej stecki
Same tylko ich mogiły -
A ty zląkł się! - wódz szlachecki!! -

*

Może tylko w noc półjasną
Upiór taki nadlatywał,
Strzały sobie z ran wyrywał
I mgły krwią czerwieni własną.
Hełm rozpalił w błyskawicę,
Miecz potrząsnął purpurowy,
A okropnne cztery głowy,
Jako perły zausznice
Z twarzą nieznajomych plemion,
Niby róże - niósł u strzemion.
- A ty zaraz - w ręku kord,
W kosach przed nim cała wieś!
Duch ten - krzyczysz - jest to rzeź!
Duch ten to czerwony mord!...
- Nie mord, nie rzeź: - to z girlandy,
Co leciała ponad Lidą,
Jakiś sługa dziewki Wandy,
Jakiś złoty husarz z dzidą,
Jakiś krzyża kapłan świecki,
Z tęczy widzeń oderwany,
Znów powracał na kurhany -
A ty zląkł się! - syn szlachecki!!-

*

Duchy lecą i nie giną -
Czasem pełne słów czerwonych:
Czy ty jeden z przestraszonych
Ręką rzezi - gilotyną?
Skadże taka w tobie trwoga
I od ludu rów i przedział?
Prawdę mówisz?... Nie, na Boga,
Wiem, żeś prawdy nie powiedział!
Tylko jakieś sny czerwone,
Zaludnione czartów gminem,
Twych firanek karmazynem
Owionięte, osłonione,
Jak róż jasne - jak sen płone,
Pełne, mówię mar szkaradnych,
Bez słońc, bez gwiazd, kwiatów żadnych,
Przestraszyły cię, żeś krzyknął;
"Stójmy tak - na ojców kości!"
I twój anioł, juz w przyszłości
Zabłyśniony. - jak sen zniknął.

*

Jeszcze co? ani zamachu -
Naród cały hasła czeka -
A krzyk pierwszy z ust człowieka
Był krzyk: Stójmy! był krzyk strachu.
Bo to sen na końcu pieśni,
Że magnaty - kiedyś - staną
Z wielką tęczą chorągwianą
Otrząśnięci z wieków pieśni,
Z wielką myślą w sercu - w głowie -
Chatom - niby aniołowie;
I bunt święty rozpłomienią,
I świat cały od nich zgore...
- w tych magnatach serce chore:
Wąż im sercem, a proch rdzenią!...

*