Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/221: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m bot usuwa opcjonalne łączniki
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
Zaskoczę go znienacka i wydobędę całą nagą prawdę.<br />
Zaskoczę go znienacka i wydobędę całą nagą prawdę.<br />
{{tab}}I tak uczyniłem.<br />
{{tab}}I tak uczyniłem.<br />
{{tab}}— Panie dyrektorze — rzekłem bez drżenia w głosie. — Czemu pan mnie wybrałeś, jako ofiarę swą? Czy dlatego, że byłem cichy, że nie wchodziłem w drogę nikomu, że pracowałem, jak wół, za marne wynagrodzenie? Nie, panie dyrektorze, choćbym nawet wiedział, że to się nie wyda, choćbym dostawał jeszcze wyższą pensję­ — ja się na to nie zgodzę... Nigdy, przenigdy!<br />
{{tab}}— Panie dyrektorze — rzekłem bez drżenia w głosie. — Czemu pan mnie wybrałeś, jako ofiarę swą? Czy dlatego, że byłem cichy, że nie wchodziłem w drogę nikomu, że pracowałem, jak wół, za marne wynagrodzenie? Nie, panie dyrektorze, choćbym nawet wiedział, że to się nie wyda, choćbym dostawał jeszcze wyższą pensję — ja się na to nie zgodzę... Nigdy, przenigdy!<br />
{{tab}}Nikczemnik chciał pokryć udanem ździwieniem swe zakłopotanie.<br />
{{tab}}Nikczemnik chciał pokryć udanem ździwieniem swe zakłopotanie.<br />
{{tab}}— Janie rozumiem pana — rzekł. — Więc pan mnie posądzasz?<br />
{{tab}}— Janie rozumiem pana — rzekł. — Więc pan mnie posądzasz?<br />