Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/354: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m SK przez bota
Pywikibot touch edit
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 5: Linia 5:
{{tab}}— A więc nie traćmy czasu, Johnie.<br />
{{tab}}— A więc nie traćmy czasu, Johnie.<br />
{{tab}}Zwołano wszystkich, będących na okręcie; na pokład, żeby każdy przyłożył się do roboty. Odcięto toporem liny, przytrzymujące maszt złamany: z jego wiązań dolnych zrobiono rodzaj tratwy, pod którą przytwierdzono beczki, tak, że można było liczyć na to, że zniesie ciężar kotwic. Urządzono drygawkę dla władania tratwą, którą wreszcie sama podnosząca się woda posunie na tył statku; gdy zaś kotwica będzie już zapuszczona, to tratwę będzie można przyciągnąć do okrętu zapomocą lin.<br />
{{tab}}Zwołano wszystkich, będących na okręcie; na pokład, żeby każdy przyłożył się do roboty. Odcięto toporem liny, przytrzymujące maszt złamany: z jego wiązań dolnych zrobiono rodzaj tratwy, pod którą przytwierdzono beczki, tak, że można było liczyć na to, że zniesie ciężar kotwic. Urządzono drygawkę dla władania tratwą, którą wreszcie sama podnosząca się woda posunie na tył statku; gdy zaś kotwica będzie już zapuszczona, to tratwę będzie można przyciągnąć do okrętu zapomocą lin.<br />
{{tab}}Zaledwie połowę roboty wykonano, gdy słońce stanęło już na południku; John pozostawił więc Glenarvanowi doglądanie roboty, a sam zajął się badaniem, w jakim punkcie się znajdują — bo na tej wiadomości wiele zależało. Na szczęście, znalazł w kajucie Halleya rocznik obserwatorjum astronomicznego w Greenwich i sekstant, zabrudzony wprawdzie, ale dający się użyć; wyczyścił go i wyniósł na pokład. Narzędzie to zapomocą szeregu ruchomych zwierciadeł zwraca na widnokrąg promienie słońca, gdy ono jest najwyżej. Żeby się obserwacja udała, trzeba skierować lunetę sekstantu na prawdziwy widnokrąg, tam, gdzie się łączy niebo z wodą; a tu właśnie ziemia wznosiła się w kształcie przylądka i, przecinając obserwatorowi widok horyzontu, niedopuszczała spostrzeżeń. W takim razie, zamiast widnokręgu prawdziwego, trzeba sobie utworzyć sztuczny; używa się do tego płaskiego naczynia, wypełnionego merkurjuszem, nad którem odbywa się manipulacja. Na pokładzie nie było merkurjuszu, ale John poradził sobie, używając płynnej smoły, której powierzchnia odbijała słońce wcale dobrze. Szczęście i to, że wiedział, pod jakim znajdują się stopniem długości, bo bez chronometru nie mógłby dojść
{{tab}}Zaledwie połowę roboty wykonano, gdy słońce stanęło już na południku; John pozostawił więc Glenarvanowi doglądanie roboty, a sam zajął się badaniem, w jakim punkcie się znajdują — bo na tej wiadomości wiele zależało. Na szczęście, znalazł w kajucie Halleya rocznik obserwatorjum astronomicznego w Greenwich i sekstant, zabrudzony wprawdzie, ale dający się użyć; wyczyścił go i wyniósł na pokład. Narzędzie to zapomocą szeregu ruchomych zwierciadeł zwraca na widnokrąg promienie słońca, gdy ono jest najwyżej. Żeby się obserwacja udała, trzeba skierować lunetę sekstantu na prawdziwy widnokrąg, tam, gdzie się łączy niebo z wodą; a tu właśnie ziemia wznosiła się w kształcie przylądka i, przecinając obserwatorowi widok horyzontu, niedopuszczała spostrzeżeń. W takim razie, zamiast widnokręgu prawdziwego, trzeba sobie utworzyć sztuczny; używa się do tego płaskiego naczynia, wypełnionego merkurjuszem, nad którem odbywa się manipulacja. Na pokładzie nie było merkurjuszu, ale John poradził sobie, używając płynnej smoły, której powierzchnia odbijała słońce wcale dobrze. Szczęście i to, że wiedział, pod jakim znajdują się stopniem długości, bo bez chronometru nie mógłby dojść