Strona:Świętopełk Czech - Jastrząb contra Hordliczka.djvu/111

Ta strona została przepisana.

przyjacielskie współczucie. Musisz pan co najmniej uznać, że okazałem niezwykłą cierpliwość z panem i że rzadko który wierzyciel włożył wyciągnięty miecz tyle razy napowrót do pochwy.
Mimowoli przychodziły dłużnikowi na myśl zapłacone przez niego rachunki doktora Zamotala, długie te litanie zaczynające się rozmową z mandantem, a kończące się różnemi wydatkami kancelaryjnemi.
— Krótko mówiąc, chcę panu zrobić propozycyę, ażebyś pan nietylko na czas jakiś, ale na dobre mógł się pozbyć tych kłopotów, w których pan się znalazł może przez nieszczęśliwy wypadek, może skutkiem nieznajomości — wybacz pan moją szczerość — nieznajomości życia i prawdziwych stosunków. Ale do tego potrzeba byłoby przedewszystkiem, abyś pan odrzucił cały fałszywy wstyd i zwierzył mi się bez wszystkiego, jak bratu własnemu.
Przez jakiś popęd instynktowny odsunął pan inspektor przy ostatnich słowach samozwańczego swego protektora swoje krzesełko.
Lecz ten nie zwrócił na to uwagi i ciągnął dalej:
— Oszczędzę panu nawet nieprzyjemnego wyznania. Zajrzałem dość dobrze za kulisy pańskich stosunków rodzinnych. Wiem, że jedynem źródłem pańskich dochodów jest skromna emerytura, która ledwie wystarcza dla tak licznej rodziny. Gdyby zostało wszystko, jak jest obecnie, musiałbyś pan zginąć koniecznie. Więc posłuchaj pan mojej propozycyi: jestem gotów nietylko zażegnać widmo licytacyi, ale zawrzeć z pa-