Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/103

Ta strona została przepisana.

„W tęsknocie śmiertelnej szukamy twego ciała pięknego! Ozyrysie, wróć do domu twego!“
Dwóch innych kapłanów przyłączyło się do tamtych swymi głosami. To Hor i Anubis opłakiwali Ozyrysa i każdego razu, gdy kończyli werset, chór umieszczony na stopniach schodów, powtarzał go tonem smutnym i uroczystym.
Następnie przy podobnym śpiewie starsi kapłani wynieśli ze świątyni posąg bogini, naówczas już nie pokryty zasłoną. Ale czarny płaszcz, upstrzony złotemi gwiazdami, owijał boginię od stóp do głów, pozostawiając widocznemi jedynie jej srebrne nogi, okręcone żmiją i nad głową dysk srebrny, wstawiony między rogi krowie. I zwolna, przy dźwiękach piszczałek i kadzielnic, z płaczem żałosnym, ruszyła procesja bogini Izydy ze schodów ołtarza w dół, ku świątyni, wzdłuż jej murów między kolumnami.
Tak zbierała bogini rozrzucone członki swego małżonka, aby mu przywrócić życie przy współudziale Totesa i Anubisa:
„Chwała miastu Abydos, które przechowało twoją głowę piękną, o Ozyrysie!