Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/104

Ta strona została uwierzytelniona.

wie świętą trzeba być jak ta panna Ada, żeby z nią wyżyć.
— Dziękuję panu choć za to przyznanie, wtrącił Robert żywo — iż panna Ada ma cierpliwość świętą w istocie... a przepraszam, iż wtrącę słowo.... Być może, iż dwór jéj dziwnie złożony, że to ludzie kalecy i niezdarni — ale któżby im dał przytułek, gdyby nie ona?
— Ani słowa — zawołał Zarznicki, — tylko dodajmy, że jak są panie co się bawią pieskami i papugami, tak ona ludźmi.... Ot co!....
Major go uściskał.
— Dalipan kochany sąsiedzie, jasno widzisz i masz słuszność.
Robert zmilczał, postanowił i ojcu się nie sprzeciwiać i Zarznickiego nie jątrzyć — ale poczuł, że głowa go boli — i było mu dziwnie ciężko na sercu.
— Ja ich tam praeter propter wszystkich znam, ciągnął daléj szlachcic popijając herbatę, do któréj mu major rumu dolał. — O pannie Karolinie nic nie powiem złego.... Mnie się zdaje, że biedna sierota, musztrowana tam, poszłaby za Murzyna, aby się z pod téj opieki dobroczynnéj wyzwolić.... A no — daléj — Musiatowski sekretarz, półgłówek — tylko że nie fiksat.... Ten muzyk, to łotr, pijak i zły tak, że pokąsałby człowieka gdyby mu się w czem sprzeciwić. W końcu malarz, co nic nie maluje.... Jak mego Boga kocham....