Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

— Przecie mi pan major nie mówił, dokąd mamy zajechać — zkądże ja to miał wiedzieć? Jużci my po folwarkach nie zwykli?... zawołał Szymek.
— Nawracaj! prędzéj! będziesz ty mi rezonował! powstając w koczobryku wołał rozogniony coraz bardziéj major — nawracaj!
Gniew ten wywołać musiało i to, że odźwierny stał patrząc u wrot, i że w ganku pałacyku ukazało się kilka osób ciekawie się przypatrujących bryczce stojącéj przed bramą.
Pomimo połajania, Szymek czując się niewinnym i w swém prawie, nawracając ust nie zamknął.
— Ja niewinien przecie — czemuż jaśnie pan zawczasu mnie nie mówił, że nie do dworu jedziemy.... Ja nie wiem gdzie tu folwark....
Podróżny zaciął usta.
— W prawo — zawołał, ukazując drogę — w prawo — i milczeć. Winien, niewinien.... komendy słuchać i usta stulić! Słyszysz!
Szymek milcząc zawrócił się w prawo. W ganku tymczasem ten cały zatarg i krętanina musiały zwrócić uwagę służby, bo się jéj coraz tam więcéj zbierało. Odźwierny zobaczywszy, że bryczka wzięła się na prawo, powrócił do swéj chatki.
Major jechał rozbudzony, ale podraźniony, fajkę rzucił w nogi, kapciuch schował prędko do kie-